Wśród nas jest też wielu młodych 20 minus ... gdzie oni mieliby niby trenować i zostawać następcami tego Szurkowskiego albo teraźniejszych Kwiatka i Majki?
Mamy 21 wiek, są trenażery

. Kiedy byłem młodszy jeździłem bardzo dużo po drogach publicznych (rowerem). Z czasem człowiek pokornieje

. Zgadzam się ze wszystkim o czym piszesz, ale święty spokój i zdrowie/życie są dla mnie ważniejsze. Na rowerze wiele razy uratowało mnie to, że mam odruchy kierowcy i wiem mniej więcej czego się spodziewać po innych. Kilka lat temu stwierdziłem, że jeśli moje jedyne alternatywy to jeździć po wioskach pomiędzy pijanymi kierowcami i goniącymi kundlami, a jeździć po krajówkach pomiędzy tirami to mam w dupie i obecnie roweru używam tylko po mieście tam gdzie są ścieżki. Do komunikacji ew nad rzekę żeby rekreacyjnie z dzieckiem pojeździć.
Nigdy więcej już nie pojadę po drodze po której jeżdżą też samochody. Wiem, że teoretycznie na ścieżce przy drodze też mnie ktoś może uderzyć no ale to już przesada w drugą stronę

.
W domu jest trenażer, trening zrobię na nim taki sam jak na zew. Przyjemność mniejsza, zgoda. Ale głowa spokojniejsza. Są zawodowcy którzy potrafią jechać w zimie np. do Hiszpanii na trening i brać trenażer po to, żeby większość wyjazdu trenować na nim na tarasie w apartamencie. Jedzie się dla pogody/klimatu.
Argument typu "gdzie mają trenować" jest na poziomie "gdzie mają chłopaki w bmw się ścigać jak torów nie ma a przecież P-A-S-J-A". Sorry. Lubię szybką jazdę autem, lubię jazdę rowerem ale od tego są odpowiednie miejsca.
Ścieżki rowerowe w PL to jest parodia (może są miejsca gdzie jest lepiej, całego kraju nie zjeździłem), ale z drugiej strony rozumiem, że są budowane nie pod takich jak my tylko pod normalnego człowieka który na zwykłym rowerze chce się rekreacyjnie przejechać z prędkościami 12-18kmh.
Czy brakuje jakiejś fajnej dedykowanej (nie lepionej z innych) trasy np. północ/południe? Pewnie. Myślę, że wielu byłoby w stanie grubo zapłacić nawet za przejazd taką trasą Kraków-Trójmiasto, która byłaby bezpieczna i porządnie oddzielona od ruchu aut.
Póki co - zostaje mi Kickr Bike i ew śmieszne kilometry kręcone lokalnie "po bułki"

.