Napisz odpowiedź

Message: [QUOTE="poochaty, post: 25093, member: 443"] Poddaję się. Tak brzmiał pacjent przed reanimacją. [ATTACH type="full" width="473px" height="889px"]3191[/ATTACH] Ściągnąłem oba koła, generalnie masakra. Jadąc po drogach posypanych granitowymi kamyczkami w nadkolach jest tona albo i dwie syfu. Nie ma cudów, musi wpaść za tą słynną tarczę ochronną. [ATTACH type="full" width="763px"]3188[/ATTACH] [ATTACH type="full" width="763px"]3189[/ATTACH] Na ile mogłem wszystk ooczyściłem, popukałem w blachę ochronną, ale tym razem nic nie wyleciało. Wypłukałem też trochę wodą na ile mogłem i o dziwo w obo kołach zrobiło się cicho. Skręciłem dziadostwo i pojechałem po dzieciaki. Po 5 minutach jazdy usłyszałem to. [ATTACH type="full"]3192[/ATTACH] Jadąc ulicą wszyscy patrzą na mnie i na auto jak na UFO. Mam dość. Dobranie się do tej %$*^%$&^%$ super ochronki wymaga ściąhnięcia klocków i odkręcenia tarczy. AAAAAAAAAAAAA! Jak żyć??? [/QUOTE]