Dlaczego zdecydowałeś się na EV zamiast/oprócz ICE

piotrpo

Pionier e-mobilności
Tytuł w sumie tłumaczy wszystko, ale dla jasności - napiszmy dlaczego wybraliśmy samochody elektryczne zamiast spalinowych. Bez wyliczania wszelkich teoretycznych zalet, ale takich, które faktycznie były istotne w przypadku naszych wyborów.

Kończył mi się wynajem poprzedniego samochodu i zacząłem się rozglądać na rynku za następcą. W tamtym czasie traktowałem całą motoryzację elektryczną w PL jako hobby, a nie realny sposób na zaspokojenie potrzeb komunikacyjnych. Przy okazji przeglądów ICE kilka razy byłem w salonie KIA i popatrzyłem sobie na ich rosnącą ofertę. Samochody nawet fajne, dużo miejsca w środku, przyśpieszenia w papierach z kosmosu. Jeżdżąc ICE zacząłem zwracać uawgę, że teoretycznie można to nawet naładować gdzieś w trasie. Znajomy kupił TM3LR i twierdził, że od tego czasu nawet nie chce mu się patrzeć na całkiem fajny i całkiem szybki ICE.
Samochód, którym jeździłem, pod koniec swojego życia kosztował cennikowo 175 tysięcy złotych (45 tysięcy więcej niż 5 lat wcześniej), żeby ostatecznie wypaść z produkcji. Dla mnie, najważniejsze cechy samochodu to prowadzenie, hamowanie, dynamika. Nie jeżdżę jak Frog, nie przekraczam prędkości o więcej niż te 10 km/h, czasami trochę szybciej przez moment, ale zwyczajnie lubię mocne samochody.
Sprawdziłem ofertę innych marek i generalnie, w moich budżetach na samochód jest bieda. Zniknęły z rynku wszystkie sportowe kompakty, mocne samochody stały się absurdalnie drogie i zacząłem patrzeć na rynek EV, doczytałem o dopłatach, przywilejach, popatrzyłem sobie na mapę ładowarek i kiedy pojawiła się okazja załapałem się na jazdę testową M3LR HL, wtedy jeszcze w formie objazdowego cyrku to robili. Pierwsze wrażenie - trochę dziko, bo silnika nie słychać, trochę dziwacznie się to obsługuje, ale kierunkowskazy do opanowania, jak już się ruszy, to jest normalnie. W środku ciepło cicho, na starcie odpycha się jak szalony, w zakrętach mało zabawy i trochę mało czucia, ale trzyma się drogi świetnie. Wysiadłem z samochodu z bananem na twarzy, po przesiadce do ICE, pierwsze myśli "dlaczego tu jest tak zimno, dlaczego tak głośno, dlaczego tak trzęsie i dlaczego to kompletnie nie chce przyśpieszać". W tym momencie już wiedziałem, że mi pasuje, pozostało jeszcze przeliczyć zaskórniaki, znaleźć najlepszą formę finansowania i zaczekać chwilę na koniec umowy wynajmu.
Eksploatacja zaczęła się od "The Sum of All Fears", czyli gdzie tu są ładowarki, jakie karty do ładowania zamówić, sprawdzenia, czy aby na 100% się ładuje i czy tylko na SuC, czy też na GW i na Ionity również, czy stan naładowania na koniec trasy będzie taki jak podaje nawigacja, czy jednak kłamie. Okazało się, że jest OK.
Aktualnie mam na koncie ~9 tysięcy po wszelkiego rodzaju drogach, zero złych doświadczeń, którymi straszą jutjubery i całościowo przekonanie, że wybrałem najlepszy dla mnie samochód z dostępnych. Jestem też przekonany, że za te 3-10lat (zobaczymy ile potrzymam aktualny samochód), następny również będzie na prąd, no chyba, ze pojawi się coś nowszego, albo zmienią mi się drastycznie potrzeby.
Z moim niewielkim doświadczeniem mam następujące wnioski - nie patrzyłbym aż tak bardzo na zasięg. Fajnie, ze kupiłem LR, bo AWD + dynamika, ale zasięg ma dla mnie już drugoplanowe znaczenie, szczególnie po instalacji WC. Kiedy nie było własnego gniazdka pojemniejsza bateria bywała przydatna, bo trzeba jednak dowieźć do domu te 50%. Ogólnie - miałbym problem z poleceniem EV komuś bez własnego gniazdka, albo innego sensownego sposobu na ładowanie. Przez pierwsze 3 miesiące ładowałem z publicznego słupka niedaleko pracy do tych 80-85%, w miejscach docelowych (polecam słupek Orlen w Helu) i czasami na jakichś szybkich ładowarkach po drodze. Gdybym nie był w stanie ładować się bez marnowania czasu, prawdopodobnie czułbym ból i musiał poświęcać uwagę na to ile tej baterii jest, gdzie ją najlepiej podładować w drodze do i z miejsca przeznaczenia.
 

sigg

Posiadacz elektryka
Dlaczego? Głównie kwestie finansowe.

Jeżdżę głównie po mieście, dodatkowo mam działkę 100km od miasta, gdzie wpadam parę razy w roku z planem, że będę to robił częściej, bo buduje tam dom. Dodatkowo 3-5 razy w roku jakaś trasa 500-1000km.

Najpierw planowałem zakup jakiegoś 2-4 letniego używanego kombi/suva BMW/Audi/Volvo za około 150-170 tysięcy złotych. Pierwszym problemem był wybór benzyna czy diesel - diesel by mi znacząco obciął ceny dojazdów na działkę (w moim poprzednim aucie to było prawie 25 litrów benzyny za podróż w 2 strony), no ale jeżdżę głównie po mieście, więc diesel mógłby miec problemy z DPF...

Odpaliłem więc excela i sobie wszystko podliczyłem:
1) 27,000 zł dotacji
2) Wyższy limit zaliczenia kosztów do firmy (225 tysięcy vs 150 tysięcy)
3) Brak serwisów gwarancyjnych
4) Brak wymiany oleju/filtrów/świec i tego typu regularnych serwisów co w spalinówce
5) Niższe koszty paliwa (elektryk kosztuje tyle co 2.5-6 litrów paliwa na 100km vs. auta które rozważałem, które paliły 7-10 litrów/100km)
6) Gwarancja 4/8 lat (w końcu nowe auto) vs. potencjalnie rok gwarancji jakbym kupował używanego od dealera.
7) Mniejsze ryzyko wystąpienia poważnych awarii wymagających kosztownych napraw.
8) Darmowe parkowanie i jazda buspasami to miły dodatek.
9) Leasing 4.99% vs kupno za gotówkę używanego (a tak to ta gotówka leży w obligacjach i zarabia więcej niż oprocentowanie leasingu).

Koniec końców 3 letni TCO Tesli Y AWD LR leasingu wyszedł mi 250zł/miesiąc niższy niż używanego Volvo V60 za 160 tysięcy złotych.
 

vwir

Pionier e-mobilności
W sumie ciekawy temat.
Zacząłem w 2017 roku od używanego Leafa I. Chwilowo nie potrzebowaliśmy w domu drugiego auta, ale wiedzieliśmy, że za rok znowu będziemy potrzebować. Sprzedaliśmy Clio i zastanawialiśmy się co za kilka miesięcy kupić (Clio i tak chcieliśmy zmienić, mieliśmy je już kilka lat i szukaliśmy czegoś z automatyczną skrzynią biegów). A jako iż mieliśmy już wtedy elektryczny jednoślad (Vectrix VX-1) i fotowoltaikę, to chcieliśmy zredukować koszty paliwa do drugiego auta. Przy fotowoltaice na dachu naturalnym wyborem był elektryk. Wybór padł na Leafa I. W Polsce były dwie sztuki - jeden z nich pojechałem obejrzeć i odpadł, drugi był za drogi. Ale w stanach było ich sporo, w całkiem sensownej cenie. Więc kupiłem w stanach przez pośrednika. Okazało się, że cenowo wyszedł w cenie benzyniaka z automatem z podobnego segmentu w PL. Było naprawdę dobrze, egzemplarz bezwypadkowy, zadbany, dobrze wyposażony. Spróbowaliśmy no i wpadliśmy. W tym samym czasie mieliśmy na dalsze wyjazdy DS5. Piękne auto, w topowej specyfikacji, ze skórzaną tapicerką, z mocnym silnikiem, etc. A obok brzydkie kaczątko - Leaf I. No i - jak to z elektrykami bywa - gdy tylko na podjeździe stały dwa samochody to kto pierwszy ten lepszy i brał Leafa. A DS5 ze swoimi skórami stał i się kurzył. Wtedy już wiedzieliśmy, że przyspieszenie, bezobsługowość i koszty funkcjonowania elektryka to coś dla nas. No i tak się potoczyło, kupiliśmy kolejne elektryki i nic innego nie wchodzi w grę. Ale zgadzam się - jeśli ktoś nie ma gniazdka to ja bym mu elektryka nie polecił. Tak samo jak nie poleciłbym go komuś, kto bardzo dużo jeździ w dalekie trasy.

Ogólnie gdybym miał wymienić w punktach:
1. Osiągi, przyjemność z jazdy (płynne przyspieszanie, brak zmian biegów, one-pedal driving)
2. Koszt "paliwa", a właściwie jego brak
3. Bezobsługowość, prostota konstrukcji
4. Zdalne rozgrzewanie/chłodzenie wnętrza
5. Cisza
6. Brak smrodu w garażu po każdym odpaleniu spaliniaka
 

abes99

Posiadacz elektryka
W sumie jak wyżej, z tym że auta inne. Na etapie wymiany "floty rodzinnej" testowałem BEV, ale myślałem, że to za drogie jeszcze dla nas, więc kupiłem kompaktowe ICE które mi się podobało i całkiem spory przeskok względem poprzedniego (ze 120KM wolnossak w manualu na uturbione 160KM w dwusprzęgłowym automacie na full wypasie). Sprzedałem przed przerejestrowaniem na siebie (niecałe 2 miesiące), bo to jednak nie było to (wykastrowane przez aktualne przepisy automaty to masakra jakaś). W międzyczasie przekalkulowałem trochę w Excelu i wyszło, że nawet droższy BEV wyrównuje się mi kosztowo po ok. 1,5 roku eksploatacji (licząc prąd po taryfie nocnej w G12W). Kupiłem BEV jakieś 45k droższe i jestem zadowolony - właśnie mijają 2 lata użytkowania. Przestawiłem też żonę na BEV, pod koniec roku stuknie jej też 2 lata jeżdżenia BEV (i jest zadowolona pomimo małego zasięgu - traktuje jak telefon, przyjeżdża do domu, podpina do WC, rano odpina i jedzie dalej). Prąd mamy swój, z fotowoltaiki. Zrobiliśmy dwoma autami jakieś 60kkm, więc z grubsza licząc na samym paliwie zaoszczędziliśmy z 30k + dwa dofinansowania 27k. Dla nas nie ma już powrotu do ICE. BEV używamy jak każde inne auto, a te kilka godzin dłużej w dalszej trasie kilka razy w roku przeżyjemy. Za to doceniamy codzienne użytkowanie, komfort jazdy, brak jeżdżenia na stację paliw, a szczególnie ogrzewania zimą przed wyjazdem...
 
Last edited:

adamusek

Posiadacz elektryka
Kwestie finansowe, mieliśmy dwa używane spaliniaki i zaczęły się z nich robić skarbonki; wpadł w ręce Kangur - i przejęła go moja Żona i przez rok nakręciła nim ponad 35tys km (auto bez szybkiego ładowania z aku 33kwh ;)
Trafiła się wyprzedaż Kii plus dotacja i cyk jest i znowu Żona przez 2 miesiące nabiła ponad 10tys km.
Żona jeździ z bananem na twarzy, a ja szykuje miejsce pod carporta.
Oszczędności, cisza, przyjemność z każdej jazdy i święty spokój.
Obie spalinówki sprzedane.
 
S

Skasowane_na_zyczenie_2025-03-25

Gość
Ja kupiłem Springa mając w domu 3 spaliny, z których jedna będzie niebawem sprzedana, a być może druga też - kto wie. Nie wnikając w moją sytuację, podsumowałem swoje 2 letnie wydatki na paliwo i wyszło mi 18 tys i to jazdy prywatne nie żadna firma. Decyzja była dość szybka i tak trochę na wariata ale doszedłem do wniosku ze wydając 44 tys na elektryczne jeździdełko zetnę wydatki na paliwo praktycznie do zera, co od 2 miesięcy ma miejsce. Szkoda że rynek używanych EV w Polsce jest taki płytki, ale w sumie króluje niechęć do tych aut więc nowek za dużo nie wchodzi a w konsekwencji używek też niewiele.
Docelowy układ u siebie widzę jako 2 X EV +/- eC3 I jedna spalina
 

nabrU

Moderator
U mnie zaważyła kasa... i motocykle oraz COVID :p Ale od początku.

Mamy końcówkę roku 2019. Gadka szmatka z kolegą z pracy i mówi mi, że szuka elektryka bo taniej mu będzie do pracy dojeżdżać te 40 mil (w pracy mamy darmowe ładowarki). Robię sobie z niego w duchu podśmichujki jak to zwykle u niekumatych kierowców ICE bywa (sam jeżdżę wypasionym Tiguanem 2.0TDI R-Line który wynająłem na początku tego roku) i stukam się w myślach w czoło jak to ma być taniej. Kumpel ten przyjeżdża kiedyś do roboty e-Golfem i jedziemy się przejechać (ja w fotelu pasażera). Jakoś wrażenia to na mnie nie robi... Potem kumpel ogłasza, że ostatecznie wziął w wynajem Ioniq'a 38...

A później nastaje COVID i lockdown. 'Piękny' dieslowski Tiguan stoi pod domem i dojeżdża wyłącznie do najbliższego oddalonego o ok. 1 km sklepu na zakupy. Nierozgrzany zaczyna palić deczko za dużo i zaczynam się również obawiać o DPF. Jako, że jestem 'key worker' to gdzieś tam trochę jeżdżę i jak tylko mogę przeganiam go na niskim biegu na autostradzie, ale czy to pomoże?

Na jednym polskim Forum motocyklowym obecny tu kolega @consigliero kupuje na jesieni 2020 ID.3 i opisuje tam (i tutaj też) dość dokładnie co i jak z tym EV i elektromobilnością. Czytam czytam, zaczynam liczyć i ogarniać gdzie i za ile te ładowarki (nie mam możliwości na razie instalacji EVSE w domu). Okazuje się że mam w promieniu 1km DARMOWE słupki 11kW na 3 parkingach miejskich (najbliższy 400m od domu). Hmm może się ta elektromobilność nawet udać ;)

Na początku 2021 jest cienizna w motoryzacji więc na te fali pojawia się trochę dobrych ofert na leasing / wynajem EV. W styczniu więc (bez żadnej jazdy próbnej ani nawet widzenia samochodu na żywo) składamy zamówienie na czerwonego Seat Mii Electric! Będzie to drugi samochód w rodzinie i wynajmie, bo nie byliśmy na tyle odważni i przekonani do technologii EV, aby ten samochód kupić. Poszliśmy więc w prywatny leasing / wynajem. Będziemy go leasingować przez 24 miesiące z ratą miesięczną 187 funtów (żadnej wpłaty własnej czy prowizji, 24 równe raty leasingowe jak wyżej). Jak więc to wszystko policzyć to koszt dziennie to niewiele ponad 6 funtów czyli jakieś 2 kawy w Costa albo Starbucks. Ładując używając darmowych ładowarek (praca i parkingi miejskie) można więc założyć, że koszty "paliwa" będą minimalne.

Mii miał być do odbioru 'w ciagu miesiąca', a w połowie lutego 2021 dealer nie był w stanie określić kiedy samochód będzie. W marcu 2021 Seat leci 'w bola' i przedstawia mi teraz info, że Mii to może w 16 tygodniu roku wyprodukują (dalej niepotwierdzone dane) i potem jeszcze 3-4 tygodnie na transport do UK, a miał być na dniach do odbioru według zapewnień jak składałem zamówienie. A że pojawia się inna dobra finansowa oferta na ID.3 (24 x 324 funty miesięcznie bez żadnego wkładu własnego) robimy małe zamieszanie w rodzinnych środkach transportowych: kasujemy zamówienie na Seata, załatwiamy zwrot Tiguana i zamawiamy stockowego ID.3 w wersji Family Performance Pro w pięknym kolorze turkus Makena (znowu bez jazdy próbnej i obejrzenia bryki na żywo!). Samochód pojawia się na naszym podjeździe w 13 dni od zamówienia nomen-omen w Prima Aprilis 2021 ;)

1720465979241.jpeg


Zostajemy więc z jednym samochodem i to EV i bez łądowarki domowej ani nawet cegły (VW jej nie dodawał) :eek:. Ale pomalutku odpuszczają lockdowny i zaczynamy się pomału pojawiać w biurze więc ładowanie za free jest albo w pracy albo na miejskim parkingu. Okazuje się, że to spoko i jeździmy coraz dalej i nawet nie ma problemu bo nawet najbliższe Tesco ma 4 słupki za free.... Potem pojawia się 50kW w najbliższym nam Lidlu itp itd....

Bujamy się tak dobrze, że po 2 miesiącach wyjeżdżamy elektrykiem w raczej odległe rejony Szkocji, do małej wioski na wyspie Isle of Skye, gdzie nie ma zasięgu telefonu, najbliższy sklep jest oddalony o 13km, ale mamy w kwaterze pod strzechą TWC i WiFi! Okazuje się, że można tam całkiem sprawnie dojechać i da się elektrykiem po pięknych zadupiach jeździć.


COVIDowe bany zaczynają się całkowicie usuwać i okazuje się, że ciężko nam obydwojgu ogarnąć wszystko jednym samochodem. Mówi się że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki... No cóż u nas ta rzeka ma inny kolor wody i jest to 'woda' elektryczna ;) : zamawiamy stockowego Mii Electric tym razem w niebieskim metaliku, który zostaje dostarczony 10 sierpnia:

IMG_20210811_085724.jpg


Mamy więc dwa EV i nadal zero wallboxa, ani cegły i zero FV na dachu i nadal to się da spiąć finansowo i ogarnąć. Więc infrastruktura to podstawa, a jeśli jest jeszcze darmowa to już w ogóle 'nice'. Dopiero w listopadzie zakładamy domowe EVSE bo żal odpuścić 400 funtów grantu jakie rząd Jej Królewskiej Mości 'dokłada' na instalację EVSE.

Potem po prawie 3 latach, miejsce ID.3 zajmuje Tesla, a Mii ma się nieźle i żona myśli o jego wykupie. I to takie 'EV love story' w naszej wersji.
 
Last edited:

cooler

Pionier e-mobilności
W skrócie:
1) Niesamowicie skuteczny napęd +
2) Performance +
3) Bezawaryjność (obiecywana) -
4) Koszty jazdy: kiedyś +, teraz -
5) Możliwość zastąpienia rodzinnego auta na trasy -
6) infrastruktura -
"+" to założenia którymi się kierowałem i się spełniły, "-" to te które okazały się fałszywe.
Rozwinięcie:
Już w 2008 kupując dom założyłem przed domem słupek elektryczny z myślą o elektryku, by mieć się gdzie ładować, oraz do różnych innych celów.

Zacząłem przygodę od Leafa 1 którym zrobiłem jazdę próbną i stwierdziłem że to nie to. Ale śledziłem newsy co w trawie piszczy i w 2016 o mało co nie kupiłem Tesli model S 75D, ale względy rodzinne przeważyły i kupiłem w USA i ściągnąłem Toyotę Siennę (dobrze zrobiłem, super auto, wróciło jakieś 2 lata temu jako główne auto na dalekie trasy).

Pojawiłem się w salonie Tesli gdy tylko się otworzył w 2020 i zrobiłem 1h jazdę próbną Modelem 3 Performance na zmianę z żoną i oboje stwierdziliśmy że to chyba już (tu się jednak myliłem), bo WLTP 640 w homologacji mojego LR na trasie i bodajże 780km w mieście obiecywało naprawdę dużo.

Okazało się że auto fajne do popisów po mieście, a nawet bez tego daje sporo frajdy z jazdy, tyle że trasy, a dokładnie mój profil tras się kompletnie nie wpisuje: często jeżdżę w trasy 1000km+ po Europie, gdyż wychodzi to ostatecznie szybciej niż samolotem, wbrew temu co wielu tu twierdzi. A jestem również pilotem i mam dostęp do prywatnych samolotów, więc wiem co mówię. Czas przejazdu z mego doświadczenia jazdy ze zmiennikiem (synowie) elektrykiem to +50% latem, boję się ile to jest zimą bo już się nie pchałem w dalekie trasy Teslą.
Ostatnio zauważam że wszystkie ładowarki na moich trasach są często zajęte, infrastruktura nie nadąża za wzrostem ilości aut, więc z mego punktu widzenia jazda BEV jest gorsza niż np 3 lata temu.

Następny samochód elektryczny to jakiś hot-hatch, może być Tm3P, lub MG4 X-power, coś z serii N Hyundaja, w sumie wszystko co porządnie się trzyma i jeździ jak nawiedzone, najlepiej również w zakrętach. Do tego się elektryki już teraz nadają. Na trasy przewiduję jeszcze 10 lat ICE, chyba że w taką TM3 wsadzą baterię 2x taką jak jest, czyli jakieś 150kWh.
 

zibizz1

Pionier e-mobilności
Zamowilem w ciemno Y, wcześniej obserwując Tesle i elektryki w internecie. Raz tylko przejechałem się BMW i3 na minuty z 3 lata wcześniej i tez pamiętam tą dzikość, moc i cisze. Odczuwałem ze muszę mieć i musi byc Tesla. Gdy kupowałem wcześniej ICE z placu to miał on funkcję której sam bym nie wybrał a okazala się najlepszą w samochodzie - bezkluczykowy dostęp i o wielu takich rzeczach się zapomina w trakcie używania, ale inne mogą być powody zakupu a inne dawać radość z korzystania. Te drugie w przypadku BEV to:
1. rekuperacja - pozwala na tania dynamiczna jazdę, w ICE czułem się źle gdy musiałem hamować a tu bez stresu
2. moc dostępna od zera z której można korzystać nawet na zimnym silniku
3. cicho i nie trzęsie, brak spalin
4. koszty choć przy utracie wartości auta małe znaczenie
5. brak serwisu i tankowania
6. chłodzenie na postoju
 
Last edited:
Top