Zdecydowałem się ożywić trochę forum Zoe i opisać swoje doświadczenie z wyjazdem nim w trochę dłuższą trasę. Chętnie bym się też podzielił doświadczeniem z codziennego użytkowania, ale tak się składa, że codziennie Zoe włada żona
a mi oddaje ją tylko na wyjazdy.
Autko przygotowane do wyjazdu- po ładowaniu na pełne 100%. Ustawiam trasę na ABRP, planowane ładowanie na MOP Olsztynek. Tym razem będziemy ładować się stosunkowo daleko (planowany SOC 28%) ale poprzednio nie było już na linii ZOE i ładowarka EkoEnergetyki, więc pozwalam sobie na odrobine szaleństwa. Urwie to też pare minut na ładowarce bo będziemy w lepszym miejscu krzywej ładowania.
Po kilku minutach jestem już na S6 wrzucam tempomat 120 i kieruje się na S7. Tutaj pierwsza dygresja o brakach ZOE - aktywny tempomat, nie da się go zakupić a na wyjazdy jest idealny, może jestem leniwy ale lubię jak temat prędkości ogarnia automat.
Mimo że ABRP mam ustawione optymistycznie (175W/km zamiast default 200), autko nadrabia procenty nad plan. Po części pewnie je przeładowałem (ponad 100%) ale wbrew pozorom jest na trasie całkiem oszczędne.
Po 150 km dojeżdżamy na ładowanie - mamy jeszcze 38% baterii sporo ponad plan, który i tak wydawał się być naciągnięty. Plan ładowanie do 72% co da 10% w miejscu docelowym. Orlen - ładowarka EkoEnergetyki - koszmar wielu właścicieli BEV, sam raz dokładnie w tym miejscu musiałem ładować się AC bo DC nie chciało gadać. Tyle że to było przed aktualizacją softu ZOE. Wtyczka do portu ładowania, 200zeta mniej na koncie, ale niebieskie światełko - odpala od razu. Idziemy na zupę. Tutaj dygresja druga o brakach ZOE - CCS 50kW. Renaulcie czemu? Czemu PSA mniejszej baterii daje 100kW a tutaj tylko 50kW.
Jedzonko, toaleta, jakoś upłynęło 26 minut i możemy jechać dalej. Co ciekawe rozłączam ładowanie przy 72% a kilka minut poźniej mam 74%, nie wiem na czym to polega, jakieś balansowanie? Miła niespodzianka "przy kasie" bo aplikacja policzyła mnie po 1.99zł/kW, jak za ładowarkę <=50kW.
Dalsza droga upływa nieco wolniej, nie dość że zjeżdżamy z ekspresówki to jeszcze jakieś korki dokładają praktycznie godzinę opóźnienia. Jazda duuużo dłużej niż pociąg, ale zupełnie nie z winy ładowania, ot polskie drogi. Ostatnia dygresja o brakach - fotele. Kwadratowe, krótkie, bez regulacji podparcia lędźwiowego, no nie są wygodne na tyle by z przyjemnością spędzić w aucie pare godzin.
Podsumowując, odbyliśmy przyjemną podróż, nie czuliśmy się ograniczeni przez EV. Nawet żona, która po naszych kłopotach z ZOE sceptyczna była do dłuższych podróży EV nie protestowała. Ja sam twierdze, że EV jest idealny tam gdzie można dotrzeć na max jedno międzyładowanie.
Autko przygotowane do wyjazdu- po ładowaniu na pełne 100%. Ustawiam trasę na ABRP, planowane ładowanie na MOP Olsztynek. Tym razem będziemy ładować się stosunkowo daleko (planowany SOC 28%) ale poprzednio nie było już na linii ZOE i ładowarka EkoEnergetyki, więc pozwalam sobie na odrobine szaleństwa. Urwie to też pare minut na ładowarce bo będziemy w lepszym miejscu krzywej ładowania.
Po kilku minutach jestem już na S6 wrzucam tempomat 120 i kieruje się na S7. Tutaj pierwsza dygresja o brakach ZOE - aktywny tempomat, nie da się go zakupić a na wyjazdy jest idealny, może jestem leniwy ale lubię jak temat prędkości ogarnia automat.
Mimo że ABRP mam ustawione optymistycznie (175W/km zamiast default 200), autko nadrabia procenty nad plan. Po części pewnie je przeładowałem (ponad 100%) ale wbrew pozorom jest na trasie całkiem oszczędne.
Po 150 km dojeżdżamy na ładowanie - mamy jeszcze 38% baterii sporo ponad plan, który i tak wydawał się być naciągnięty. Plan ładowanie do 72% co da 10% w miejscu docelowym. Orlen - ładowarka EkoEnergetyki - koszmar wielu właścicieli BEV, sam raz dokładnie w tym miejscu musiałem ładować się AC bo DC nie chciało gadać. Tyle że to było przed aktualizacją softu ZOE. Wtyczka do portu ładowania, 200zeta mniej na koncie, ale niebieskie światełko - odpala od razu. Idziemy na zupę. Tutaj dygresja druga o brakach ZOE - CCS 50kW. Renaulcie czemu? Czemu PSA mniejszej baterii daje 100kW a tutaj tylko 50kW.
Jedzonko, toaleta, jakoś upłynęło 26 minut i możemy jechać dalej. Co ciekawe rozłączam ładowanie przy 72% a kilka minut poźniej mam 74%, nie wiem na czym to polega, jakieś balansowanie? Miła niespodzianka "przy kasie" bo aplikacja policzyła mnie po 1.99zł/kW, jak za ładowarkę <=50kW.
Dalsza droga upływa nieco wolniej, nie dość że zjeżdżamy z ekspresówki to jeszcze jakieś korki dokładają praktycznie godzinę opóźnienia. Jazda duuużo dłużej niż pociąg, ale zupełnie nie z winy ładowania, ot polskie drogi. Ostatnia dygresja o brakach - fotele. Kwadratowe, krótkie, bez regulacji podparcia lędźwiowego, no nie są wygodne na tyle by z przyjemnością spędzić w aucie pare godzin.
Podsumowując, odbyliśmy przyjemną podróż, nie czuliśmy się ograniczeni przez EV. Nawet żona, która po naszych kłopotach z ZOE sceptyczna była do dłuższych podróży EV nie protestowała. Ja sam twierdze, że EV jest idealny tam gdzie można dotrzeć na max jedno międzyładowanie.