Dlatego żeby nie stresować rodziny zawsze starałem się ładować w trakcie wyprawy do Turcji w zakresie 20-50%. Jak po drodze był SC to pozwalałem sobie na niższy próg, bo ZAWSZE działały, ale jak jakaś lokalna sieć to bliżej 50% (bo mogła nie działać - i tak kilka razy miałem) aby w razie czego dociągnąć do planu B i C.Fajnie piszesz, dobrze się to czyta. Podziwiam spokój i zimne nerwy. Moja żona już by była w stresie, który by wykluczył wypoczynek😔
Tym bardziej że samochód miałem dopiero miesiąc i nie wiedziałem zbyt wiele kiedy i ile zużywa, a po drodze było bardzo górzysto i ilość km wg googla nie oddawała zużycia (bo np cały czas pod górę). Znacznie lepiej szacowała nawigacja Tesli i tu muszę przyznać że sprawdzała się znacznie lepiej niż moje przewidywania - z czasem nauczyłem się ufać i wyznaczać optymalną prędkość - gdy widziałem że ilość % po osiągnięciu celu spada to zwalniałem, jak rosła to pozwalałem sobie na więcej.