Napisz odpowiedź

Message: [QUOTE="Michal, post: 18598, member: 89"] Ja bardzo dobrze wspominam trabanta. To był już taki nowszy kombi z silnikiem 1.1 od polo. To było pierwsze auto jakim jeździłem, miałem z nim kupę przygód i wiele się nauczyłem o budowie auta. Przykładowe przygody: [LIST] [*]Kiedyś zatrzymuje mnie policjant, bo o 3 w nocy wracałem z imprezy ze Szczecina (trzeźwy) i jechałem bez świateł (były tak słabe, że w mieście nie było widać, czy masz włączone). Podchodzi do drzwi, więc opuszczam szybę, a ona zamiast się opuścić, przechyla się i wpada do środka rozbijając w drobny mak :D Debil wlepił mi mandat chyba z 200 zł, widząc czym jadę... [*]To były taki czasy, że ciężko było dostać nierozwodnioną benzynę, więc zdarzało się, że silnik nie domagał z tego powodu. Wtedy rozkręcało się gaźnik i trzeba było przedmuchać dyszę dawkującą paliwo, a jak to nie pomagało, to resztkami sił podjechać na stację po denaturat i dolać do baku, bo on mieszał się z wodą i pozwalał spalać taką mieszankę ;) [*]Pod koniec (15 letnie auto i chyba 300-400 tyś przebiegu z już drugim silnikiem), uszczelka od przedniej szyby miała taką dziurę nad lusterkiem wstecznym, że jak padał deszcz, to trzeba było w coś łapać wodę. [*]Styczniki od kierunków trzeba było mieć ze dwa zawsze w zapasie, bo potrafiły padać masowo i zdarzało się, że wymiana jednego nie pomagała. [*]Co by o nim nie mówić, to ze świateł praktycznie zawsze byłem pierwszy, bo długie biegi 1 i 2 oraz niska masa własna robiły swoje ;) [/LIST] [/QUOTE]

Verification