Wg mnie jeśli coś, na czym bazuje moje życie i bezpieczeństwo, działa sobie w 90% dobrze, a w 10% generuje sytuacje w których inni kierowcy muszą nagle hamowac, wyjeżdża za podwójną ciągła, zaczyna jechać środkiem ulicy gdzie kończą się pasy, albo kosi słupek ustawiony przez budowlańców, to dla mnie jest to kategoria technologicznej ciekawostki, a nie narzędzia za 20-40 tys zł. Ja też bym się cieszył mając fsd i na pewno bym używał, szczególnie za każdym razem jakbym pomyślał, ile kasy na to przepaliłem

)) ale mając wybor, wolałbym te pieniądze dopłacić do "wyzszej" tesli, założyć fotowoltaike, kupić autonomiczna kosiarkę albo zajarać się jakimś sportem, wyposażyć kampera w różne fajne gadżety etc. Po prostu za te kasę wg mnie a) za malo to daje w życiu, b) za duże ryzyko. Ostatnio jechałem na ap i taksówkarz mi zajechał nagle drogę z prawej na lewą. Tesla zahamowała (super), tylko że zrobiła to tak późno i tak ostro, że gość za mną ledwo wyhamował. Jako kierowca jadąc w tej sytuacji zareagowałbym o dobra sekundę wcześniej i byłaby to sytuacja jakich wiele na drodze, niewarta pisania na forum. Jazda autonomiczna wg mnie jest nadal zbyt zerojedynkowa, w dowolnej wersji autopilota, żeby powierzać jej w takim stopniu swoje bezpieczeństwo. Działa to fajnie na nudnej długiej autostradzie - zgoda, ale tu pozostaje pytanie ile robimy takich tras. Ja robię tesla głównie trasy miasto-miasto, w tym tygodniu jadę do Rygi - ale to też nie jest jakaś ani wyczerpującą trasa, ani naszpikowana autostradami- więc i tu by się nie przydał