wojtkow
Pionier e-mobilności
Dzisiaj kolega podesłał mi cudowny wykwit znanego z miłości do elektryków portalu autoblog czyli motoryzacyjnej narośli innego raka - spidersweb.
Autor tego artykułu sugeruje w tytule, że "Samochody elektryczne stracą możliwość ładowania z domowego gniazdka. Tak musi się stać.". Oczywiście jest to tylko wykwit jego intelektu (i niesprawnej sieci elektrycznej, o czym dalej) a nie jakieś oficjalne opracowanie, rozporządzenie itd. No ale anty już temat podchwytują, już wiedzą lepiej (i tak to trafiło do mnie).
Autor pisze, że podłączył "samochód o baterii 44 kWh w którym do naładowania było 26 kWh. Pojazd wyświetlił czas ładowania: 18 godzin Z tego wynika, że uśredniona moc ładowania to jakieś 1,44 kW, choć mogłoby być 2,2-2,3." Autor nie zająknął się nawet na temat tego czy jego instalacja wytrzyma ładowanie z 10A. Ale winne auto elektryczne, a skoro tak to samochodu o baterii 100 kWh nie da się naładować w domu. Ergo jesteśmy zmuszeni do zakupu wallboxa bo z gniazdka naładować się nie da.
Pominę fakt, że wallbox to przydatne urządzenie to ogólnie wnioski o kant d.. rozbić. Przy poprawnie wykonanej instalacji spokojnie ładuję w domu przy prądzie 12A (wallboxa jeszcze nie mam), co przy niskim napięciu w moje wsi (brak PV) - 210-215V, daje jakieś 2.4-2.5 kW. Na codzienne ładowanie to tak akurat, bo przez noc wbijam tyle prądu ile zużywam na zwykłą jazdę.
A jak wygląda instalacja autora ilustruje zdjęcie w artykule. Ja się dziwię, że ktokolwiek daje mu elektryki do testowania, bo jak się coś spali to będzie oczywiście wina elektryka (zresztą w artykule nie zabrakło straszenie pożarami).
I tak wygląda "rzetelne" dziennikarstwo (albo "dziennikarstwo"
)
spidersweb.pl
Autor tego artykułu sugeruje w tytule, że "Samochody elektryczne stracą możliwość ładowania z domowego gniazdka. Tak musi się stać.". Oczywiście jest to tylko wykwit jego intelektu (i niesprawnej sieci elektrycznej, o czym dalej) a nie jakieś oficjalne opracowanie, rozporządzenie itd. No ale anty już temat podchwytują, już wiedzą lepiej (i tak to trafiło do mnie).
Autor pisze, że podłączył "samochód o baterii 44 kWh w którym do naładowania było 26 kWh. Pojazd wyświetlił czas ładowania: 18 godzin Z tego wynika, że uśredniona moc ładowania to jakieś 1,44 kW, choć mogłoby być 2,2-2,3." Autor nie zająknął się nawet na temat tego czy jego instalacja wytrzyma ładowanie z 10A. Ale winne auto elektryczne, a skoro tak to samochodu o baterii 100 kWh nie da się naładować w domu. Ergo jesteśmy zmuszeni do zakupu wallboxa bo z gniazdka naładować się nie da.
Pominę fakt, że wallbox to przydatne urządzenie to ogólnie wnioski o kant d.. rozbić. Przy poprawnie wykonanej instalacji spokojnie ładuję w domu przy prądzie 12A (wallboxa jeszcze nie mam), co przy niskim napięciu w moje wsi (brak PV) - 210-215V, daje jakieś 2.4-2.5 kW. Na codzienne ładowanie to tak akurat, bo przez noc wbijam tyle prądu ile zużywam na zwykłą jazdę.
A jak wygląda instalacja autora ilustruje zdjęcie w artykule. Ja się dziwię, że ktokolwiek daje mu elektryki do testowania, bo jak się coś spali to będzie oczywiście wina elektryka (zresztą w artykule nie zabrakło straszenie pożarami).
I tak wygląda "rzetelne" dziennikarstwo (albo "dziennikarstwo"

Samochody elektryczne stracą możliwość ładowania z domowego gniazdka. Tak musi się stać
Ładowanie samochodu elektrycznego z gniazdka domowego za parę lat przestanie być możliwe. To już teraz idzie w tym kierunku.
