wypadek/stłuczka czyli moje przygody z naprawą Tesla Model 3 SR+

danielm

Pionier e-mobilności
Jako że sprawa się ciągnie jak flaki z olejem, chyba nadszedł czas by ją powoli zacząć spisywać zanim zasłoni ją mgła i pokryje kurz.
Na początku lipca w pierwszy dzień urlopu i wycieczki z Bydgoszczy w Bieszczady miałem mało przyjemną przygodę.
Jechałem pod Poznań po dziewczynę kolegi i 15km od celu, na ekspresówce, przy wyprzedzaniu IVECO stało się to:
Diagnoza i wina oczywista nie jest, zjechaliśmy na pobliski MOP, wezwaliśmy policję. Pęknięta prawa opona, zniosło go na lewo, akurat na mnie, akurat gdy go wyprzedzałem. Uszkodzenia wyglądają tak:
20210704_191327.jpg


Teoretycznie nie wygląda to źle, wgniecenie na obu prawych drzwiach, obu nadkolach, prawe drzwi pasażera przy otwieraniu haczą o nadkole wydając bardzo nieprzyjemny dźwięk. I takim autem spędziliśmy ze znajomymi tydzień w Bieszczadach.
Wypadek w sobotę, całodniowa jazda w Bieszczady, szkodę zgłosiłem telefonicznie w niedzielę, dowiedziałem się że nie mają żadnych warsztatów naprawiających auta elektryczne więc prawdopodobnie naprawię gdzie chcę, nie mają żadnych aut zastępczych elektrycznych więc prawdopodobnie mogę wynająć auto ale mam czekać na informacje w tygodniu od opiekuna szkody.
We wtorek zadzwoniła kobieta z PZU gdzie ma mi podstawić auto zastępcze. Tłumacze że jestem w Bieszczadach, moje auto jest zdatne do jazdy a spalinowego nie chcę. No i tak się bujaliśmy po Bieszczadach, cała wycieczka to 2600km.
Wróciłem do domu, postanowiłem ogarnąć sprawę. Dzwonie do opiekuna sprawy, nie odbiera, dzwonię na infolinię PZU karzą czekać na ich decyzję.
Pojechałem więc do Warszawy, do salonu Tesli oraz do autoryzowanego warsztatu blacharsko-lakierniczego VCentrum w Warszawie czyli tam gdzie wcześniej był ten mini-serwis Tesli. Obejrzeli, porobili zdjęcia i poinformowali mnie że z ich strony zabawa z PZU wygląda tak że oni wystawiają im kosztorys który PZU od razu odrzuca, potem będą dyskusje nad każdym punktem kosztorysu, potem straszenie sądem i dopiero wtedy PZU się zgodzi na wszystko i będą mogli zamówić części więc trochę to potrwa (to był drugi tydzień lipca).
No i rzeczywiście, przez dwa tygodnie była cisza, po dwóch tygodniach status szkody na stronie PZU zmienił się na "wypłacono" a w środku informacja że warsztat otrzyma niecałe 15tys na naprawę.
Skontaktowałem się więc z warsztatem czy ruszamy z zamówieniem i otrzymałem informację że.... czekają na ocenę kosztorysu przez PZU. Dzwonię więc do PZU... i w odpowiedzi dostałem poprawiony przez PZU kosztorys (wysłali go do mnie zamiast do warsztatu) w którym zakwestionowano praktycznie każdą linijkę, i zamiast wyceny warsztatu: 42tys zł proponują 15tys i zamiast wymiany naprawę.
(W międzyczasie dostałem od PZU dokument w którym wskazują jakieś Bydgoskie centrum likwidacji szkód jako miejsce gdzie mi fachowo i profesjonalnie naprawią moje auto za 16tys zł z zachowaniem wszelkich certyfikatów itp. Odpisałem im że auto jest na gwarancji i ma być naprawiane w autoryzowanym warsztacie a nie u Pana Wiesia za rogiem.)
Przesłałem dokument tam gdzie powinien być wysłany czyli do warsztatu, oni odpisali do PZU że tak ma być, a jeśli PZU się z tym nie zgadza to żeby wysłał rzeczoznawcę do obejrzenia samochodu (tę informację otrzymałem od warsztatu nie od PZU i dobrze że się tego dowiedziałem bo...)

pod koniec lipca, niespodziewanie dzwoni do mnie rzeczoznawca PZU gdzie na Woronicza ma obejrzeć auto. Zdziwiony mówię że auto stoi w Bydgoszczy nie w Warszawie. Przeprosił że cyt. "znowu sztuczna inteligencja PZU coś bez sensu wylosowała". Bydgoski rzeczoznawca przyjechał do mnie 5 dni później, obejrzał auto, porobił zdjęcia, stwierdził że prosta sprawa, do wymiany oba prawe drzwi i oba nadkola i pojechał.
Następny tydzień minął, dzwonie do PZU czy sprawa się posunęła do przodu i otrzymuje informacje: "opiekun sprawy wysłał poprawiony kosztorys do warsztatu ale chyba wysłał zły plik, powiem mu żeby wysłał poprawny". przekazałem tę informację do warsztatu, dwa dni później pisze do nich czy otrzymali poprawny plik i się dowiaduje że.... otrzymali jakiś drugi plik ale tym razem od Volvo.
No i zrobiła się połowa sierpnia, PZU ostatecznie zatwierdziło kosztorys który VCentrum wystawiło na samym początku i można było zamówić części.
Podobno niestety jednak będzie to trwać aż do początku października, więc nadal czekam.

Sprawa auta zastępczego to kolejna niewiadoma. VCentrum nie ma Tesli z OC sprawcy, PZU wysłało mi jakąś magiczną rozpiskę według której mogę sobie sam wynająć auto zastępcze ale ich stawki to 220zł netto do 7 dni, 190zł powyżej 7 dni. Jak się pewnie domyślacie w tych stawkach to niewiele można wynająć elektrycznego.

No i osobna kwestia: odszkodowanie z tytułu utraty wartości auta. Ten temat będzie się toczyć po naprawie auta ale jest chyba dosyć ciekawy więc napiszę o nim wprost:
Moja tesla właśnie skończyła 2 lata i pod koniec sierpnia była ponownie ubezpieczana w PZU. Dwa tygodnie przed końcem terminu dostałem wstępną ofertę od PZU gdzie auto zostało wycenione na 209tys zł brutto. A dwa tygodnie później gdy pojechałem do nich przedłużyć ubezpieczenie zrobili koretkę oferty w której uwzględnili szkodę na aucie i auto wycenili.... na 145tys zł i od tej kwoty wyliczyli składki. Nie znam się na tym ale czy to oznacza że należy mi się aż 60tys z tytułu utraty wartości auta? Dyskusja start :)

PS jako smaczek rozmowa czatowa między mną a PZU w załączniku:

PS2. aktualizacja na dzień 8 listopada 2021. Auto po 4 miesiącach w końcu trafiło do warsztatu blacharsko-lakierniczego VCentrum w Warszawie, a ja dzięki uprzejmości Pana Wiktora Wardzały jeżdzę autem zastępczym z OC sprawcy: Tesla model 3 LR RWD 2018

PS3
26 listopada, po prawie 5 miesiącach od stłuczki odebrałem auto z serwisu blacharsko-lakierniczego VCentrum. Auto wygląda jak nowe ale:
- w środku jest bardzo silny zapach metaliczno-lakierniczy, boli mnie od niego głowa, zwłaszcza dziś gdy auto spędziło noc w garażu a ja go nie wywietrzyłem przed drogą
- auto zgłasza błąd z akumulatorem 12V mimo że wczoraj przejechało trasę z Warszawy do Bydgoszczy. Dzwoniłem w tej sprawie do serwisu Tesli, zerknęli w komputer i powiedzieli że nie muszę wymieniać, mogę jechać do domu, alarm powinien zniknąć, ale coś czuje że mnie nie zrozumiano i się teraz cykam że jak to zdechnie to auto będzie unieruchomione.

PS4. 1 grudzień dostałem pismo z PZU że chcą obejrzeć auto po naprawie w celu ustalenia odszkodowania, miło z ich strony, czekam na telefon od rzeczoznawcy

aktualizacja na dzień 29 grudnia:
odbierając auto dostałem fakturę którą dostanie PZU tak żebym wiedział jak to wygląda
faktura była na 41 496,49 zł brutto z czego wcześniej dostali od PZU 14 498,36 więc do zapłaty PZU zostało 26 998,13 brutto.

Dzis ni z tego ni z owego dostaję pismo od PZU w którym napisano że odszkodowanie wynosi 26 156,52 (cokolwiek to jest), wcześniej wypłacili 14 498,36, więc teraz zlecają przelew do warsztatu w wysokości 11 658,16. ciekawe skąd te kwoty i co planują zrobić z pozostałymi 15toma tysiącami zł :)

aktualizacja na dzień 6 stycznia:
dzwoni Pani z PZU że 11 stycznia przyjedzie rzeczoznawca obejrzeć auto a 10 stycznia zadzwoni się umówić. Pytam w jakim celu skoro oglądał w grudniu, Pani nie wiedziała w jakim celu, ona tylko przekazuje informacje.

aktualizacja na dzień 26 stycznia:
właśnie dostałem decyzje PZU o wypłacie 3 498,00 zł z tytułu utraty wartości handlowej pojazdu
 

Attachments

  • pzuczat.png
    pzuczat.png
    46,9 KB · Liczba wyświetleń: 346
Last edited:

danielm

Pionier e-mobilności

marmlo

Zadomawiam się
W zeszłym tygodniu ubezpieczałem tesle i mój znajomy agent co te wszystkie firmy ubezpieczeniowe ogarnia odradzał pzu bo są ponoć mega kłopoty z nimi ostatnio. Do tego doszło że jeden z większych okolicznych warsztatów co takie naprawy robi nie chętnie bierze auta do naprawy jak są ubezpieczone w pzu. Roboty mają full więc mogą przebierać.
 

Michal

Moderator
Top