Ja bym raczej patrzał na skalowanie potrzeb względem zamiarów. W mojej ocenie ludzie niepotrzebnie rzucają się na BEV duże, mocne, drogie, nie patrząc na realne codzienne potrzeby - jaki jest udział jazd lokalnych w całości przemieszczania? Jeżeli 80-90% jeżdżę do pracy, z dziećmi, to potrzeba mi taniego BEV bo zaspokajam potrzeby transportowe. Czy na co dzień potrzebuje ładowania z 0,25 MW? Na pozostale 10-20% potrzeb: wycieczki wakacyjne, odwiedziny rodziny, pogrzeby mam ICE I nie trzeba się tego wstydzić czy bać (jakbym nie miał to może taniej wynająć 2 X w roku).
Kto firmowo jeździ setki km dziennie - handlowcy, audytorzy itp to tylko spalina bo zysk na BEV jest iluzoryczny. Rozumiem że ktoś "kocha" elektromotoryzacje ale, jak wiadomo, miłość nie idzie w parze z logicznym myśleniem. Podobnie, zakup samochodu często jest związany z zaspokojeniem potrzeby poczucia prestizu, pozycji w socjecie itp. - tu również mało miejsca na logikę, chyba że ktoś prestiż umie przełożyć na swoje zyski, to wtedy ma to sens.
No to moje (nietypowe jak widzę wybory): jakbym miał 150 tys to kupiłbym Dacie Dustera za 90 tys , LPG z grzanymi fotelami (tyle potrzebuję) a resztę bym przeznaczył na wyjazdy wakacyjne tym autem. No tak... Ale BEV... No to za 60 kupiłbym używany BEV, którym załatwiłbym 90% moich (tu dokładnie moich) potrzeb transportowych. A na wakacje musiałbym odłożyć.