U mnie jest tak, że na kapslach jeździłem pierwsze półtora sezonu oponowego.
Cierpiałem gdy patrzyłem jak to auto brzydko wygląda z kaplsami. Jak wiemy Tesla już tak ma z cierpieniem, że można sie przyzwyczaić do niego przyzwyczaić i ją pokochać wiec mogłem nic nie robić.
Staram sie być praktyczny i mniej przywiązywac wagi do wyglądu, więc łatwo byłoby mnie skłonić do tych kapsli obiecując lepszy zasięg i mniejsze opory. Do momentu gdy zdałem sobie sprawę, że kapsle zasłaniają mi tarcze i ukrywają przede mną ich stan, a hamulców nie powinienem traktować jak czarnej skrzynki.
Od 3 lat jeżdzę bez kołpaków bo po zdjęciu kapsli mam kontrolę wzrokową, a przy okazji wyleczyłem sie z cierpienia ;-)
Okazjonalnie docieram hamulce głębszym hamowaniem. Okazjonalnie tj. ok. raz na tydzień mocne pojedyncze dohamowanie na neutralu ze 100 do 5 przy dojezdzie do domu + raz na rok program czyszczenia klocków z menu serwisowego.