TMY pompowanie kol azotem

slaveq

Pionier e-mobilności
W praktyce pompowanie azotem nie ma sensu, albowiem i tak będzie on mniejszościowym składnikiem gazu w oponie. Trzeba byłoby w opinie uzyskać próżnię, a następnie napompować azotem. Tego nie da się zrobić w warsztacie. Zatem pompowanie azotem jest jedynie chwytem marketingowym. Efekt polegający na mniejszym wpływie temperatury na ciśnienie jest minimalny. Podobnie, jak efekt związany ze zmniejszeniem starzenia opony. Przecież i tak żywotność opony, to max 2 sezony, a zatem przejmowanie się jej starzeniem nie ma sensu (oczywiście przy założeniu, że kupi się opony, które nie są stare).
Zgadzam się ze wszystkim oprócz tego że opona wytrzyma max dwa sezony - zależy ile jeździsz ale przy użytkowaniu ok 15k rocznie ze zmianą letnie/zimowe to opona spokojnie wytrzyma 4-5 sezonów.
 

EVJerry

Fachowiec
Zgadzam się ze wszystkim oprócz tego że opona wytrzyma max dwa sezony - zależy ile jeździsz ale przy użytkowaniu ok 15k rocznie ze zmianą letnie/zimowe to opona spokojnie wytrzyma 4-5 sezonów.
Hmmm... Przejechałem TMY Performance 20k km i w tym czasie oryginalne opony Pirelli straciły z tyłu 1 mm bieżnika. Jeszcze pewnie kilka tysięcy km przejadę przed zmianą na zimowe. Uwzględniając, że nowe mają 7 mm, po 2 sezonach będą miały ca. 4 mm. I to jest granica bezpieczeństwa na mokrej nawierzchni.
Oczywiście każdy sam decyduje jakie ma marginesy i sam wybiera styl jazdy.

Niezależnie od powyższego, nawet gdyby założyć 5 sezonów, to nadal kwestia "starzenia" jest pomijalna. Np. Michelin daje 10 lat gwarancji na opony, więc musi być pewien, że nie zestarzeją się przez ten czas na tyle, by miało to znaczenie. Przejechałem różnymi samochodami jakieś 1,5 mln km i nigdy "starzenie" się opony nie było problemem.

Wracając do meritum - wydawanie kasy na pompowanie azotem nie ma sensu.
 
Top