vwir
Pionier e-mobilności
Właśnie w kólko to powtarzam - jeśli ktoś jeździ (jak w sumie zdecydowana większość ludzi) na wakacje raz w roku, ewentualnie drugi raz na ferie i poza tym tylko dom<->szkoła<->praca, to upierdliwość elektryka praktycznie znika. Bo na codzień elektrykiem zyskujemy czas, a w długiej trasie go tracimy. Ale jeśli te trasy zdarzają się dwa razy w miesiącu a nie dwa razy w roku, to nie polecam elektryka. Chyba, że to wyjazdy rzędu 200-300km w jedną stronę i mamy możliwość naładowania się na miejscu. Wtedy można rozważyć.Ja robię takie wakacje przynajmniej raz w miesiącu a często 2 razy .... jakbym to robił raz w roku może by mi to nie przeszkadzało.
Mnie pasuje do mojego trybu życia, bo na ogół latam na dłuższych dystansach (kilka razy w roku). Na lotnisko dojadę elektrykiem bez problemu. A w dłuższej trasie swoim własnym prywatnym samochodem byłem ostatnio prawie 6 lat temu. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy ma inaczej.