nabrU
Moderator
Nie wiadomo kiedy się może przydać
, więc wrzucam:
Widziałem ten artykuł. Bardzo poręczny.Nie wiadomo kiedy się może przydać, więc wrzucam:
. Może na "bogatym zachodzie" proporcje są delikatnie inne, ale nie spotkałem jeszcze dyskusji jaki samochód wybrać z argumentami "weź tamten, bo ma niższy ślad węglowy".
Produkcja samochodu i wytwarzanie energii nie jest i nie będzie "czyste", może być jedynie nieco czystsze.
Jak ktoś chce być eko, to powinien wybrać zbiorowy transport, hulajnogę, rower, albo w ostateczności Ubera / Carshare.
Obawy związane z EV to, zasięg, zasięg zimą, sieć tego nie wytrzyma, jak się zepsuje to będzie 100k wywalone na nową baterię, nie ma tego gdzie ładować, spali się.
No i ok, bo Kowalski/Smith interesują się w pierwszej kolejności swoim portfelem.W UK są dwa takie wymierne wyznaczniki ekologiczne: podatek drogowy oraz wjazd do stref LEZ (Low Emission Zones) jest zależny od emisji. To taka podstawowa 'ekologia Kowalskiego' (w tym przypadku Smitha). Tak więc ile będzie podatku na rok i czy samochód jest 'ULEZ compliant' są tak częstymi pytaniami jak info o przebiegu czy ważności badania technicznego.
Czy jak 87% energii w skali kraju jest 'low carbon' to też jest 'nieco czystsze' (specjalnie nie przytaczam Islandii czy Norwegii):
Oczywiście, że utopia. Ale nie ma co przeginać pały w drugą stronę, bawić się w green washing i zachwycać się, jak to jakiś F-150 Lightning jest eko.Pełna zgoda, ale to też utopia.
Tak, po prostu większość tego artykułu dotyczy ekologii/klimatu i właśnie te mity są na początku artykułu.Ale o tym (sieć nie wytrzyma, spali się itp) też jest mowa w tym artykule.
Tak, po prostu większość tego artykułu dotyczy ekologii/klimatu i właśnie te mity są na początku artykułu.