Witam wszystkich 😊 Obserwuję Elektrowoz.pl i jego społeczność od czterech miesięcy, czyli od czasu użytkowania swojego pierwszego elektryka. Postanowiłem podzielić się z Wami swoją przygodą i mentalną transformacją związaną z motoryzacją. Jeszcze cztery miesiące temu auta elektryczne były przeze mnie i przez żonę tolerowane jako drugi, trzeci samochód w rodzinie do jazdy typu praca<–>dom<->szkoła<->sklep, ale z przeświadczeniem, że ta technologia ze względu na oczywiste wady akumulatorów nie ma przyszłości.
Trochę historii, czyli HEV/PHEV/BEV samo zło.
W 2021 planowaliśmy kolejną wymianę auta. Rozglądamy się sprawdzamy oferty bluźniąc pod nosem na ograniczenia jakie UE już nam wdrożyła a kolejne chce nam zafundować w najbliższych latach. Diesle są już passe a wszyscy mamy jeździć wykastrowaną benzyną o pojemności silnika do kosiarki lub hybrydą a docelowo elektrykami. Wszystko by ograniczy naszą wolność i zabić „prawdziwą” motoryzację. Wtedy taki ekscentryzm jak zakup klasycznej hybrydy był dla nas nie do pomyślenia a co dopiero PHEV lub BEV? W efekcie kupiliśmy z żoną nowego SUVa (238 KM 4x4) z wiarą, że przez ograniczenia UE będzie to nasze ostatnia klasyczna benzyna z przyzwoitą pojemnością silnika a ewentualne następne auta w przyszłości sprowadzimy z USA lub Kanady, gdzie nie mają takich bezsensownych ograniczeń i można tam jeździć trzy litrowymi autami.
No cóż czas płynął nabyty SUV komfortowy i całkowicie bezawaryjny śmiga kolejne kilometry, ale w 2023 postanowiliśmy zamienić naszego leciwego Forestera w Dieslu na coś nowszego. Tak ten sam słynny pierwszy boxer w dieslu, w którym według wszystkich „znawców” padają sprzęgła i zawsze przekręcają się panewki co wymaga kosztownego remontu silnika. Mój poczciwy Foreter nigdy nie zawiódł i bezawaryjnie przejechał 200tyś. w 13 lat, pomimo że „przyjaciele” co jakiś czas dopytywali „Czy już padł? Nie? No to zaraz padnie” no ale na dobre słowo od przyjaciół zawsze można liczyć. Silnik bez remontu, sprzęgło i docisk oryginalne od nowości. No ale ze względu na opinie „ekspertów” pomimo że auto było bezwypadkowe i od nowości serwisowane tylko w ASO trzeba było oddać nowemu nabywcy za równowartość Dustera z tego samego rocznika o niewiadomej przeszłości 😊
Nasze „Must Have” - czyli co powinno mieć nowe auto?
Mając już komfortowy samochód na trasy, rozglądamy się z żoną w poszukiwaniu ekonomicznego samochodu do miasta typu SUV lub Crossover co by się wygodnie wsiadało i wysiadało oraz dało się bez „przycierki” przejechać po „śpiących policjantach” i innych wyzwaniach miejskiej dżungli 😊 Tym razem ze względu na niski poziom spalania, do którego byłym przyzwyczajony w Subaru byłem już bardziej przyjaźnie nastawiony do klasycznej hybrydy a idealnie byłoby gdyby był jeszcze panoramiczny dach, napęd 4x4, minimum 150KM i co najmniej te same udogodnienia, które miałem w dotychczasowych autach jak automatyczna klimatyzacja, pełna elektryka czy podgrzewane fotele. Dodatkowo najlepiej jak do obsługi wszystkiego będą klasyczne guziki, bo obsługa tabletów trochę mnie przerażała. Zakładany budżet 150-200 tyś.
Poszukiwania „Świętego Grala”.
Wrzucam w wyszukiwarkę swoje wymagania co do nowego auta i okazuje się podobnie jak dwa lata wcześniej, że w podobnej cenie mogę nabyć Kia, Lexus, Skoda, Honda, Toyota czy też Audi o ile będą to auta z podobnym napędem i wyposażeniem 😊 Z sentymentu pada ponownie myśl, no to może ponownie Subaru? No nie… już to przerabialiśmy dwa lata temu. Świetna trakcja i wyposażenie i to wszystko za rozsądną cenę. Niestety Forester jak i XV po zdławieniu kolejnymi normami Euro gwarantuje absolutny brak jakichkolwiek dynamiki i emocji 😊 No to może Lexus UX, Toyota CHR ewentualnie Corolla Cross? UX i CHR klaustrofobiczne przy moim i żony wzroście, Corolla głośna a do tego ceny, które odleciały w kosmos (w 2021 Lexus NX był w cenie Lexusa UX w 2023 podobnie z progresem cen CHR i RAV4) 😊 No to może KIA lub Hyundai? Żona na to jak chcesz to sobie kup, bo ja do „Kijanki” się nie przesiądę 😊 Mijały kolejne tygodnie a ja dalej oglądałem naszych motoryzacyjnych „Guru” i ich recenzje na YT czekając na swoją inspirację. No i stało się… Bąku pochwalił się Teslą 3 SR. Ale że co??? Petrolhead od V8 kupił sobie Teslę??? Auto na baterię i jeszcze twierdzi, że jest fajne, że tablet do obsługi jest spoko??? Oglądam i widzę, że auto ma wszystko to co powinno mieć i dodatkowo TM3 jest w zakładanym budżecie.
Tuż po obejrzeniu odcinka wchodzę na stronę Tesli by sprawdzić, gdzie to „coś” można zobaczyć. Okazuje się, że w Katowicach. Klikam w formularz jazdy testowej by po pięciu minutach odebrać telefon z Tesli z propozycją jazdy testowej. Szok i niedowierzanie, bo już kilka razy w życiu poprzez formularz kontaktowy chciałem umówić jazdę testową w innych markach i zazwyczaj nikt się ze mną nie kontaktował.
Test Drive „Melex-em”.
Chciałem przetestować model 3, niestety wtedy nie był dostępny ze względu na oczekiwanie na Highlanda, zaproponowano mi model Y LR i to na jazdę nocną. Auto odebrałem w środę o 17.00 by oddać następnego dnia o 9.00. Sympatyczny Pan Mateusz wydał mi kartę, przeszkolił z używania „tabletu” i poinformował, gdzie oczekuje auto oraz że mogę sobie bez kosztowo doładować na SuC, bo jest tylko 25% w baterii. Faktycznie Bąku miał rację mówiąc, że w tablecie ustawia się wszystko jeden raz i później nie ma potrzeby tam „klikać”. Wyjeżdżając z Libero miałem spocone ręce z wrażenia, bo pierwszy i ostatni elektryk, którym w życiu jeździłem to Melex w Śląskim Wesołym Miasteczku, gdy byłem dzieckiem a do tego jeszcze go rozbiłem 😊 Podjechałem na SuC, otwarłem port ładowania ale jak podpiąć wtyczkę? Okazało się, że zamiast CCS chciałem włożyć wtyczkę od modelu S. Na szczęście sympatyczny kierowca obok na stanowisku pomógł mi podpiąć właściwą wtyczkę a dodatkowo dowiedziałem się, że od 8-9 lat on i jego rodzina jeździ tylko Teslami oraz że jazdy niczym innym już sobie nie wyobraża. Wyraził też trochę pochwał na temat dopracowania, bezawaryjności modelu Y i braku obowiązkowych serwisów w Teslach. Kwadrans później auto miałem już wystarczająco doładowane by zacząć poznawać autko na baterię dla dużych chłopców.
Żona akurat skończyła pracę, podjechałem po nią i uznaliśmy, że jedziemy na kolację. Żona po wejściu zachwyciła się ascetycznym wnętrzem mówiąc tu nie ma nic! Tak jak w jej pierwszym Subaru z 2004 a jest podobnie mając na myśli szyberdach i drzwi bez ramkowe 😊Jak to nic nie ma??? Tu jest wszystko co powinno być we współczesnym aucie może oprócz prawdziwej a nie wegańskiej skóry i wentylowanych foteli? Ten niewielki brak został natychmiast wybaczony po wciśnięciu akceleratora! Szok…. doznania jak przy starcie samolotu skutecznie zrekompensował braki! Minimalistyczne wnętrze, dynamika, napęd 4x4, panorama, jakość audio, pełne wyposażenie i do tego szybkość ładowania sprawiły, że już w połowie drogi jednogłośnie wiedzieliśmy, że Tesla Y LR będzie naszym następnym autem.
Polowanie na Teslę, czyli zakup auta jak zakup „węgla” w PGE
W czwartek po zwróceniu auta demonstracyjnego zacząłem dopiero bliżej interesować się Teslą. Obejrzałem i przeczytałem kilka recenzji w których upewniłem się, że jednak model Y LR będzie dobrym wyborem ze względu na najlepszy stosunek tego co oferuje do ceny. Innowacyjność, wyposażenie, zużycie energii i szybkość ładowania, dostępność SuC w Europie przekonały nas do Tesli. Wersji SR nie brałem pod uwagę ze względu na brak napędu 4x4 do którego od lat przywykłem i doceniam. W teoretycznych rozważaniach nad zakupem myślę sobie mamy garaż z gniazdkiem 230V, więc będzie, gdzie ładować a dodatkowo przy zakupie na firmę 27 tyś z BOŚ będzie miłym dodatkiem.
W międzyczasie dowiedziałem się o systemie poleceń i wynikającym z niego dodatkowym upuście 1 tyś. za skorzystanie z „referala”.
Założyłem konto na stronie Tesli, znalazłem w necie jakiegoś przypadkowego „referala” (najmocniej przepraszam forumowiczów, ale wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje elektrowoz.pl) i zacząłem przeglądać dostępne „Igreki” na inventory. Znowu kolejne niedowierzanie, bo w październiku 2023 znikały jedna za drugą jak węgiel na PGE w 2022 😊 Dokładnie tą samą metodą poprzez klawisz F8 odświeżam cały piątek inventory by „zdobyć” swoją „białą perłę” LR z hakiem. Wieczorem metoda przyniosła zamierzony efekt i miałem już zaliczkowane zamówienie. Teraz jeszcze do ogarnięcia leasing wybrany przy zamówieniu Santander Multirent. Myślimy sobie z żoną, że „biurokracja” trochę potrwa a tu w poniedziałek kontaktuje się z nami Doradca, we wtorek podpisana umowa, w czwartek odebrane tablice rejestracyjne w UM Katowice a w piątek w Ząbkach odbiór auta. Jak to? Wszystko ogarnięte w tydzień od zamówienia?!? Poprzednie nasze doświadczenia to było dwa tygodnie na decyzję leasingową i dwa miesiące oczekiwania na odbiór auta od podpisania zamówienia. Wtedy i tak cieszyliśmy się, że tak szybko, ale żeby w tydzień to ogarnąć???
Odbiór w Ząbkach fakty i mity
Przed umówionym odbiorem naczytałem się i naoglądałem informacji jak to przy odbiorze należy dokładnie obejrzeć Teslę ze względu na wady lakiernicze i montażowe, że najlepiej zabrać ze sobą „checklistę” oraz kanapki, bo odbiór w Ząbkach trwa niemiłosiernie długo.
Wraz z moim przyjacielem z tablicami pod pachą melduję się o umówionej godzinie, aby po 20 minutach mieć już zakończone formalności i przydzielony samochód do aplikacji w „smartfonie” wraz z kuponem na darmowe ładowanie i to wszystko bez podpisywania jakichkolwiek dokumentów papierowych. Człowiek nawet w opnę nie kopnął, kawy nie zdążył się napić… a dwugodzinny instruktaż, gdzie? A kokarda na masce i butelka wina z okazji zakupu? A bukiet kwiatów dla żony? No fakt, to Tesla w „bieda wersji” a nie Lexus 😊 Byłem tak podekscytowany odbiorem swojego nowego, pierwszego autka na baterię, że tych „premium” rytuałów zupełnie mi nie brakowało. Chciałem jak najszybciej doładować brakujące kWh do żądanego przez nawigację poziomu, ustawić auto pod siebie i jechać by dalej chłonąć doznania zapamiętane podczas jazdy testowej.
Zwyczajowo każdy nasz nowy samochód miał zaszczytne miejsce w garażu. Natomiast starszy wiekiem stał na dodatkowym miejscu parkingowym pod chmurką. No ale po co komu Tesla w garażu jak ma zdalne ogrzewanie i odszraniane? Razem z żoną stwierdziliśmy, że w garażu pozostanie nasz dotychczasowy samochód, który nie ma takich fanaberii jak pomp ciepła. Dodatkowo za wyborem miejsca pod chmurką przemawiał fakt, że mamy tam gniazdko 230V i nie będzie problemu z podpięciem „cegły” 😊
Pierwsze 6 tyś. km elektrykiem
Pierwsze 300 km z Ząbek z bananem na twarzy. W Radomsku szybkie doładowanie, ale to bardziej ze względu na początkowo ograniczone zaufanie do wskazań komputera i nawigacji. No i nawet zamieniłem się miejscami z przyjacielem, aby i on mógł poznać „pełną moc” Tesli w drodze do domu.
Od czterech miesięcy poruszamy się Teslą głównie wokół komina oraz średni raz w miesiącu również w dalsze trasy 350 – 500 km w jedną stronę. Do tej pory zrobione już 6 tyś. km. W planach objazdówka po Austrii i Włoszech i to Teslą a nie Lexusem 😊
Zalety: Cisza w kabinie, świetne audio, dynamika, prowadzenie, obszerność kabiny i bagażnika, komfort podróży (aczkolwiek przednie fotele minimalnie mniej komfortowe niż w NX), bezpłatne automatyczne aktualizacje softu i nawigacji, filtr HEPA genialny zwłaszcza na śląsku i w naszych górskich kurortach opalanych węglem. Wszystko to przemawia za tym, że nasz „Igrek” stał się podstawowym środkiem transportu. W międzyczasie odkryłem komendy głosowe które w tym aucie mają bardzo szeroki zakres i co najważniejsze działają (w dotychczasowym aucie słyszałem ciągle „Nie zrozumiałam. Powtórz”) 😊
Wady: Jak do tej pory jedyny minus auta to słynne automatyczne wycieraczki, aczkolwiek i tak jest nieporównywalnie lepiej po ostatnie aktualizacji softu. No i brak na dziś satysfakcjonującej ilości SuC w PL.
Wcześniej widząc Tesle np. w Chorwacji wydawało nam się, że poruszają się nimi niezłe „czubki” bo kto normalny jedzie za „TIR-em” na wakacje elektrykiem? Jeszcze we wrześniu 2023 nie miałem pojęcia, że ładowanie na szybkich ładowarkach to średnio 15-30 minut, że z prędkością autostradową spokojnie można pokonać 250-300 km, że w Europie SuC jest pełno jak „mrówków” i pewnie tak też będzie w Polsce. Uważam, że 30 minutowa przerwa średnio co 300 km jest jak najbardziej OK dla higieny samej podróży. Postoje na doładowanie nie są dla mnie jakimkolwiek problemem, bo i tak zazwyczaj w trasie po 300 km zatrzymywałem się na kawę i „fajkę” a jadąc z żoną to koniecznie jeszcze przysłowiowe „siusiu”. Hmm… jak to jest, że facet może wsiąść w TDI i wysiąść dopiero po przejechaniu 800-1000 km a jak się jedzie z „babami” to obowiązkowe „siusiu” co 2-3 godziny 😊
Koszty podróży BEV – czyli podróż za prawie jeden przegląd
Do tej pory jeżdżąc klasycznymi ICE obowiązkowo przegląd co 15 tyś. km, gdzie koszt małego przegląd w ASO w zależności od auta 1,5-2 tyś a duży 2-3 tyś. plus co trzeci-czwarty przegląd jakieś klocki, tarcze. Dla uproszczenia wyliczeń przyjąłem, że każdy przegląd kosztuje średni 2,5 tyś. co przeliczając na benzynę daje 387 litrów benzyny na 15 tyś. km. Czyli tak jakby nasze auto spalało dodatkowe 2,6l/100km.
Nasza Tesla jest ładowana głównie pod domem bez PV w taryfie G12, gdzie 8 godzin ładowania z gniazdka pozwala doładować 24 kWh dając średnio zasięg na poziomie 120-150 km. Do codziennej jazdy wystarcza z naddatkiem. Do tego w podróżach ładowanie na SuC albo Greenway (bez abonamentu). Po czterech miesiącach łączny koszt energii to 1300 zł, czyli odpowiednik 201l benzyny za przejechanie 6000 km co daje w zaokrągleniu 3,5l/100 km w aucie, które jest wielkim rodzinnym SUVem, przyspieszającym jak Porsche (514KM) a dodatkowo nie ma wymaganych okresowych przeglądów, aby nie utracić gwarancji. Drogo? Niech każdy odpowie sobie sam, bo dla nas nawet jak ceny energii od lipca 2024 zostaną uwolnione to kosztami podroży zbliżę się wtedy do najbardziej ekonomicznej hybrydy typu Toyota Yaris 😊
Oczywiście trzeba wcześniej takie auto nabyć, utrzymać a później jeszcze sprzedać. W mojej opinii koszt zakupu modelu Y LR w porównaniu do jakiegokolwiek innego auta zbliżonego gabarytami, wyposażeniem i napędem jest na bardzo rozsądnym poziomie nawet bez BOŚ a z dofinansowaniem to już praktycznie bez konkurencji. Koszt ubezpieczenia w pakiecie na poziomie 5 tyś. owszem spory, bo spora wartość auta, ale i tak miłe zaskoczenie w stosunku do naszego już prawie trzy letniego auta.
Największa obawa? Kto i za ile będzie chciał odkupić 3-4 letniego elektryka? Fakt spadek wartości elektryków jest nieporównywalnie wyższy niż klasycznych aut. Być może w przyszłości sytuacja się unormuje, jeśli więcej osób zacznie poznawać, używać elektryki, to samemu przekonają się o ich plusach i minusach. Na dziś podobnie jak w przypadku mojego byłego już Subaru w Dieslu też jest całe mnóstwo „ekspertów”, którzy swoimi bezpodstawnymi opiniami robią „gówno burzę” a o elektrykach wiedzą wszystko, bo BEV widzieli co najwyżej na parkingu sąsiada 😊
Jak posiadanie BEV wpływa na relację towarzyskie?
Od pierwszego dnia, gdy odebraliśmy naszego „Igreka” razem z żoną mamy wrażenie, że grono naszych znajomych zwłaszcza tych z którymi od dawne nie mieliśmy kontaktu mocno się ożywiło. Pojawiły się wyrazy „sympatii” typu: „O macie Teslę? Przecież one się palą i wybuchają” lub” Norwegowie już się wyleczyli z elektryków i na poboczach stoją porzucone zepsute Tesle, których nie opłaca się naprawiać”, albo „Jak to? Na weekend chcecie jechać Teslą? A dojedziecie? Wystarczy prądu?” lub „Za trzy lata jak ci bateria padnie to będziesz musiał płacić za utylizację elektro-złomu”, „Ja tam na krzesło elektryczne to bym nie wsiadł” a do tego stale otrzymujemy mnóstwo filmików i zdjęć typu „należy wyłączyć ogrzewanie i jechać za TIR-em, aby dojechać na narty”, „ładowanie elektryka z agregatu”, chociaż w tym przypadku zawsze powtarzam, że dlatego kupiliśmy z hakiem, żeby można było agregat targać ze sobą😊
Na drugim biegunie są reakcje życzliwości i zdrowej ciekawości. Z perspektywy tych kilku miesięcy zauważyłem, że pośród naszych znajomych ci którzy mieli okazję z nami jechać i poznać choć przez chwilę auto są pod sporym wrażeniem.
Tesla ujęła nas swoją filozofią, w której w pozornej prostocie kryją się mega zaawansowane funkcje przyjazne dla użytkownika. Dla nas to odkrycie motoryzacji na nowo zupełnie odmienne niż to z czym mieliśmy do czynienia przez wiele lat, podczas posiadania i użytkowania wielu aut i dotychczas pokonanych milionów kilometrów a oboje z żoną zaczynaliśmy od PF126p.
Czy jesteśmy zadowoleni z wyboru auta? Tak! Czy kupiłbym ponownie? Tak! Czy kolejne auto będzie BEV? Oczywiście, ale każdy sam powinien zdecydować jakie są jego priorytety, potrzeby i możliwości? Według mnie rodzaj napędu naszego auta musi być dopasowany do naszych potrzeb, oczekiwań i otaczającej nas infrastruktury. Brak dopasowania przyniesie odwrotny efekt od zamierzonego. Na szczęście mamy do 2035 wolny wybór, a jak będzie za dekadę wyglądała motoryzacja to na ten moment nie ma sensu spekulować 😊
No to chyba teraz na tyle, ale dam Wam znać, jak będzie dalej wyglądała nasza przygoda z elektryfikacją motoryzacji po kolejnych miesiącach i pokonanych kilometrach 😊
Trochę historii, czyli HEV/PHEV/BEV samo zło.
W 2021 planowaliśmy kolejną wymianę auta. Rozglądamy się sprawdzamy oferty bluźniąc pod nosem na ograniczenia jakie UE już nam wdrożyła a kolejne chce nam zafundować w najbliższych latach. Diesle są już passe a wszyscy mamy jeździć wykastrowaną benzyną o pojemności silnika do kosiarki lub hybrydą a docelowo elektrykami. Wszystko by ograniczy naszą wolność i zabić „prawdziwą” motoryzację. Wtedy taki ekscentryzm jak zakup klasycznej hybrydy był dla nas nie do pomyślenia a co dopiero PHEV lub BEV? W efekcie kupiliśmy z żoną nowego SUVa (238 KM 4x4) z wiarą, że przez ograniczenia UE będzie to nasze ostatnia klasyczna benzyna z przyzwoitą pojemnością silnika a ewentualne następne auta w przyszłości sprowadzimy z USA lub Kanady, gdzie nie mają takich bezsensownych ograniczeń i można tam jeździć trzy litrowymi autami.
No cóż czas płynął nabyty SUV komfortowy i całkowicie bezawaryjny śmiga kolejne kilometry, ale w 2023 postanowiliśmy zamienić naszego leciwego Forestera w Dieslu na coś nowszego. Tak ten sam słynny pierwszy boxer w dieslu, w którym według wszystkich „znawców” padają sprzęgła i zawsze przekręcają się panewki co wymaga kosztownego remontu silnika. Mój poczciwy Foreter nigdy nie zawiódł i bezawaryjnie przejechał 200tyś. w 13 lat, pomimo że „przyjaciele” co jakiś czas dopytywali „Czy już padł? Nie? No to zaraz padnie” no ale na dobre słowo od przyjaciół zawsze można liczyć. Silnik bez remontu, sprzęgło i docisk oryginalne od nowości. No ale ze względu na opinie „ekspertów” pomimo że auto było bezwypadkowe i od nowości serwisowane tylko w ASO trzeba było oddać nowemu nabywcy za równowartość Dustera z tego samego rocznika o niewiadomej przeszłości 😊
Nasze „Must Have” - czyli co powinno mieć nowe auto?
Mając już komfortowy samochód na trasy, rozglądamy się z żoną w poszukiwaniu ekonomicznego samochodu do miasta typu SUV lub Crossover co by się wygodnie wsiadało i wysiadało oraz dało się bez „przycierki” przejechać po „śpiących policjantach” i innych wyzwaniach miejskiej dżungli 😊 Tym razem ze względu na niski poziom spalania, do którego byłym przyzwyczajony w Subaru byłem już bardziej przyjaźnie nastawiony do klasycznej hybrydy a idealnie byłoby gdyby był jeszcze panoramiczny dach, napęd 4x4, minimum 150KM i co najmniej te same udogodnienia, które miałem w dotychczasowych autach jak automatyczna klimatyzacja, pełna elektryka czy podgrzewane fotele. Dodatkowo najlepiej jak do obsługi wszystkiego będą klasyczne guziki, bo obsługa tabletów trochę mnie przerażała. Zakładany budżet 150-200 tyś.
Poszukiwania „Świętego Grala”.
Wrzucam w wyszukiwarkę swoje wymagania co do nowego auta i okazuje się podobnie jak dwa lata wcześniej, że w podobnej cenie mogę nabyć Kia, Lexus, Skoda, Honda, Toyota czy też Audi o ile będą to auta z podobnym napędem i wyposażeniem 😊 Z sentymentu pada ponownie myśl, no to może ponownie Subaru? No nie… już to przerabialiśmy dwa lata temu. Świetna trakcja i wyposażenie i to wszystko za rozsądną cenę. Niestety Forester jak i XV po zdławieniu kolejnymi normami Euro gwarantuje absolutny brak jakichkolwiek dynamiki i emocji 😊 No to może Lexus UX, Toyota CHR ewentualnie Corolla Cross? UX i CHR klaustrofobiczne przy moim i żony wzroście, Corolla głośna a do tego ceny, które odleciały w kosmos (w 2021 Lexus NX był w cenie Lexusa UX w 2023 podobnie z progresem cen CHR i RAV4) 😊 No to może KIA lub Hyundai? Żona na to jak chcesz to sobie kup, bo ja do „Kijanki” się nie przesiądę 😊 Mijały kolejne tygodnie a ja dalej oglądałem naszych motoryzacyjnych „Guru” i ich recenzje na YT czekając na swoją inspirację. No i stało się… Bąku pochwalił się Teslą 3 SR. Ale że co??? Petrolhead od V8 kupił sobie Teslę??? Auto na baterię i jeszcze twierdzi, że jest fajne, że tablet do obsługi jest spoko??? Oglądam i widzę, że auto ma wszystko to co powinno mieć i dodatkowo TM3 jest w zakładanym budżecie.
Tuż po obejrzeniu odcinka wchodzę na stronę Tesli by sprawdzić, gdzie to „coś” można zobaczyć. Okazuje się, że w Katowicach. Klikam w formularz jazdy testowej by po pięciu minutach odebrać telefon z Tesli z propozycją jazdy testowej. Szok i niedowierzanie, bo już kilka razy w życiu poprzez formularz kontaktowy chciałem umówić jazdę testową w innych markach i zazwyczaj nikt się ze mną nie kontaktował.
Test Drive „Melex-em”.
Chciałem przetestować model 3, niestety wtedy nie był dostępny ze względu na oczekiwanie na Highlanda, zaproponowano mi model Y LR i to na jazdę nocną. Auto odebrałem w środę o 17.00 by oddać następnego dnia o 9.00. Sympatyczny Pan Mateusz wydał mi kartę, przeszkolił z używania „tabletu” i poinformował, gdzie oczekuje auto oraz że mogę sobie bez kosztowo doładować na SuC, bo jest tylko 25% w baterii. Faktycznie Bąku miał rację mówiąc, że w tablecie ustawia się wszystko jeden raz i później nie ma potrzeby tam „klikać”. Wyjeżdżając z Libero miałem spocone ręce z wrażenia, bo pierwszy i ostatni elektryk, którym w życiu jeździłem to Melex w Śląskim Wesołym Miasteczku, gdy byłem dzieckiem a do tego jeszcze go rozbiłem 😊 Podjechałem na SuC, otwarłem port ładowania ale jak podpiąć wtyczkę? Okazało się, że zamiast CCS chciałem włożyć wtyczkę od modelu S. Na szczęście sympatyczny kierowca obok na stanowisku pomógł mi podpiąć właściwą wtyczkę a dodatkowo dowiedziałem się, że od 8-9 lat on i jego rodzina jeździ tylko Teslami oraz że jazdy niczym innym już sobie nie wyobraża. Wyraził też trochę pochwał na temat dopracowania, bezawaryjności modelu Y i braku obowiązkowych serwisów w Teslach. Kwadrans później auto miałem już wystarczająco doładowane by zacząć poznawać autko na baterię dla dużych chłopców.
Żona akurat skończyła pracę, podjechałem po nią i uznaliśmy, że jedziemy na kolację. Żona po wejściu zachwyciła się ascetycznym wnętrzem mówiąc tu nie ma nic! Tak jak w jej pierwszym Subaru z 2004 a jest podobnie mając na myśli szyberdach i drzwi bez ramkowe 😊Jak to nic nie ma??? Tu jest wszystko co powinno być we współczesnym aucie może oprócz prawdziwej a nie wegańskiej skóry i wentylowanych foteli? Ten niewielki brak został natychmiast wybaczony po wciśnięciu akceleratora! Szok…. doznania jak przy starcie samolotu skutecznie zrekompensował braki! Minimalistyczne wnętrze, dynamika, napęd 4x4, panorama, jakość audio, pełne wyposażenie i do tego szybkość ładowania sprawiły, że już w połowie drogi jednogłośnie wiedzieliśmy, że Tesla Y LR będzie naszym następnym autem.
Polowanie na Teslę, czyli zakup auta jak zakup „węgla” w PGE
W czwartek po zwróceniu auta demonstracyjnego zacząłem dopiero bliżej interesować się Teslą. Obejrzałem i przeczytałem kilka recenzji w których upewniłem się, że jednak model Y LR będzie dobrym wyborem ze względu na najlepszy stosunek tego co oferuje do ceny. Innowacyjność, wyposażenie, zużycie energii i szybkość ładowania, dostępność SuC w Europie przekonały nas do Tesli. Wersji SR nie brałem pod uwagę ze względu na brak napędu 4x4 do którego od lat przywykłem i doceniam. W teoretycznych rozważaniach nad zakupem myślę sobie mamy garaż z gniazdkiem 230V, więc będzie, gdzie ładować a dodatkowo przy zakupie na firmę 27 tyś z BOŚ będzie miłym dodatkiem.
W międzyczasie dowiedziałem się o systemie poleceń i wynikającym z niego dodatkowym upuście 1 tyś. za skorzystanie z „referala”.
Założyłem konto na stronie Tesli, znalazłem w necie jakiegoś przypadkowego „referala” (najmocniej przepraszam forumowiczów, ale wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje elektrowoz.pl) i zacząłem przeglądać dostępne „Igreki” na inventory. Znowu kolejne niedowierzanie, bo w październiku 2023 znikały jedna za drugą jak węgiel na PGE w 2022 😊 Dokładnie tą samą metodą poprzez klawisz F8 odświeżam cały piątek inventory by „zdobyć” swoją „białą perłę” LR z hakiem. Wieczorem metoda przyniosła zamierzony efekt i miałem już zaliczkowane zamówienie. Teraz jeszcze do ogarnięcia leasing wybrany przy zamówieniu Santander Multirent. Myślimy sobie z żoną, że „biurokracja” trochę potrwa a tu w poniedziałek kontaktuje się z nami Doradca, we wtorek podpisana umowa, w czwartek odebrane tablice rejestracyjne w UM Katowice a w piątek w Ząbkach odbiór auta. Jak to? Wszystko ogarnięte w tydzień od zamówienia?!? Poprzednie nasze doświadczenia to było dwa tygodnie na decyzję leasingową i dwa miesiące oczekiwania na odbiór auta od podpisania zamówienia. Wtedy i tak cieszyliśmy się, że tak szybko, ale żeby w tydzień to ogarnąć???
Odbiór w Ząbkach fakty i mity
Przed umówionym odbiorem naczytałem się i naoglądałem informacji jak to przy odbiorze należy dokładnie obejrzeć Teslę ze względu na wady lakiernicze i montażowe, że najlepiej zabrać ze sobą „checklistę” oraz kanapki, bo odbiór w Ząbkach trwa niemiłosiernie długo.
Wraz z moim przyjacielem z tablicami pod pachą melduję się o umówionej godzinie, aby po 20 minutach mieć już zakończone formalności i przydzielony samochód do aplikacji w „smartfonie” wraz z kuponem na darmowe ładowanie i to wszystko bez podpisywania jakichkolwiek dokumentów papierowych. Człowiek nawet w opnę nie kopnął, kawy nie zdążył się napić… a dwugodzinny instruktaż, gdzie? A kokarda na masce i butelka wina z okazji zakupu? A bukiet kwiatów dla żony? No fakt, to Tesla w „bieda wersji” a nie Lexus 😊 Byłem tak podekscytowany odbiorem swojego nowego, pierwszego autka na baterię, że tych „premium” rytuałów zupełnie mi nie brakowało. Chciałem jak najszybciej doładować brakujące kWh do żądanego przez nawigację poziomu, ustawić auto pod siebie i jechać by dalej chłonąć doznania zapamiętane podczas jazdy testowej.
Zwyczajowo każdy nasz nowy samochód miał zaszczytne miejsce w garażu. Natomiast starszy wiekiem stał na dodatkowym miejscu parkingowym pod chmurką. No ale po co komu Tesla w garażu jak ma zdalne ogrzewanie i odszraniane? Razem z żoną stwierdziliśmy, że w garażu pozostanie nasz dotychczasowy samochód, który nie ma takich fanaberii jak pomp ciepła. Dodatkowo za wyborem miejsca pod chmurką przemawiał fakt, że mamy tam gniazdko 230V i nie będzie problemu z podpięciem „cegły” 😊
Pierwsze 6 tyś. km elektrykiem
Pierwsze 300 km z Ząbek z bananem na twarzy. W Radomsku szybkie doładowanie, ale to bardziej ze względu na początkowo ograniczone zaufanie do wskazań komputera i nawigacji. No i nawet zamieniłem się miejscami z przyjacielem, aby i on mógł poznać „pełną moc” Tesli w drodze do domu.
Od czterech miesięcy poruszamy się Teslą głównie wokół komina oraz średni raz w miesiącu również w dalsze trasy 350 – 500 km w jedną stronę. Do tej pory zrobione już 6 tyś. km. W planach objazdówka po Austrii i Włoszech i to Teslą a nie Lexusem 😊
Zalety: Cisza w kabinie, świetne audio, dynamika, prowadzenie, obszerność kabiny i bagażnika, komfort podróży (aczkolwiek przednie fotele minimalnie mniej komfortowe niż w NX), bezpłatne automatyczne aktualizacje softu i nawigacji, filtr HEPA genialny zwłaszcza na śląsku i w naszych górskich kurortach opalanych węglem. Wszystko to przemawia za tym, że nasz „Igrek” stał się podstawowym środkiem transportu. W międzyczasie odkryłem komendy głosowe które w tym aucie mają bardzo szeroki zakres i co najważniejsze działają (w dotychczasowym aucie słyszałem ciągle „Nie zrozumiałam. Powtórz”) 😊
Wady: Jak do tej pory jedyny minus auta to słynne automatyczne wycieraczki, aczkolwiek i tak jest nieporównywalnie lepiej po ostatnie aktualizacji softu. No i brak na dziś satysfakcjonującej ilości SuC w PL.
Wcześniej widząc Tesle np. w Chorwacji wydawało nam się, że poruszają się nimi niezłe „czubki” bo kto normalny jedzie za „TIR-em” na wakacje elektrykiem? Jeszcze we wrześniu 2023 nie miałem pojęcia, że ładowanie na szybkich ładowarkach to średnio 15-30 minut, że z prędkością autostradową spokojnie można pokonać 250-300 km, że w Europie SuC jest pełno jak „mrówków” i pewnie tak też będzie w Polsce. Uważam, że 30 minutowa przerwa średnio co 300 km jest jak najbardziej OK dla higieny samej podróży. Postoje na doładowanie nie są dla mnie jakimkolwiek problemem, bo i tak zazwyczaj w trasie po 300 km zatrzymywałem się na kawę i „fajkę” a jadąc z żoną to koniecznie jeszcze przysłowiowe „siusiu”. Hmm… jak to jest, że facet może wsiąść w TDI i wysiąść dopiero po przejechaniu 800-1000 km a jak się jedzie z „babami” to obowiązkowe „siusiu” co 2-3 godziny 😊
Koszty podróży BEV – czyli podróż za prawie jeden przegląd
Do tej pory jeżdżąc klasycznymi ICE obowiązkowo przegląd co 15 tyś. km, gdzie koszt małego przegląd w ASO w zależności od auta 1,5-2 tyś a duży 2-3 tyś. plus co trzeci-czwarty przegląd jakieś klocki, tarcze. Dla uproszczenia wyliczeń przyjąłem, że każdy przegląd kosztuje średni 2,5 tyś. co przeliczając na benzynę daje 387 litrów benzyny na 15 tyś. km. Czyli tak jakby nasze auto spalało dodatkowe 2,6l/100km.
Nasza Tesla jest ładowana głównie pod domem bez PV w taryfie G12, gdzie 8 godzin ładowania z gniazdka pozwala doładować 24 kWh dając średnio zasięg na poziomie 120-150 km. Do codziennej jazdy wystarcza z naddatkiem. Do tego w podróżach ładowanie na SuC albo Greenway (bez abonamentu). Po czterech miesiącach łączny koszt energii to 1300 zł, czyli odpowiednik 201l benzyny za przejechanie 6000 km co daje w zaokrągleniu 3,5l/100 km w aucie, które jest wielkim rodzinnym SUVem, przyspieszającym jak Porsche (514KM) a dodatkowo nie ma wymaganych okresowych przeglądów, aby nie utracić gwarancji. Drogo? Niech każdy odpowie sobie sam, bo dla nas nawet jak ceny energii od lipca 2024 zostaną uwolnione to kosztami podroży zbliżę się wtedy do najbardziej ekonomicznej hybrydy typu Toyota Yaris 😊
Oczywiście trzeba wcześniej takie auto nabyć, utrzymać a później jeszcze sprzedać. W mojej opinii koszt zakupu modelu Y LR w porównaniu do jakiegokolwiek innego auta zbliżonego gabarytami, wyposażeniem i napędem jest na bardzo rozsądnym poziomie nawet bez BOŚ a z dofinansowaniem to już praktycznie bez konkurencji. Koszt ubezpieczenia w pakiecie na poziomie 5 tyś. owszem spory, bo spora wartość auta, ale i tak miłe zaskoczenie w stosunku do naszego już prawie trzy letniego auta.
Największa obawa? Kto i za ile będzie chciał odkupić 3-4 letniego elektryka? Fakt spadek wartości elektryków jest nieporównywalnie wyższy niż klasycznych aut. Być może w przyszłości sytuacja się unormuje, jeśli więcej osób zacznie poznawać, używać elektryki, to samemu przekonają się o ich plusach i minusach. Na dziś podobnie jak w przypadku mojego byłego już Subaru w Dieslu też jest całe mnóstwo „ekspertów”, którzy swoimi bezpodstawnymi opiniami robią „gówno burzę” a o elektrykach wiedzą wszystko, bo BEV widzieli co najwyżej na parkingu sąsiada 😊
Jak posiadanie BEV wpływa na relację towarzyskie?
Od pierwszego dnia, gdy odebraliśmy naszego „Igreka” razem z żoną mamy wrażenie, że grono naszych znajomych zwłaszcza tych z którymi od dawne nie mieliśmy kontaktu mocno się ożywiło. Pojawiły się wyrazy „sympatii” typu: „O macie Teslę? Przecież one się palą i wybuchają” lub” Norwegowie już się wyleczyli z elektryków i na poboczach stoją porzucone zepsute Tesle, których nie opłaca się naprawiać”, albo „Jak to? Na weekend chcecie jechać Teslą? A dojedziecie? Wystarczy prądu?” lub „Za trzy lata jak ci bateria padnie to będziesz musiał płacić za utylizację elektro-złomu”, „Ja tam na krzesło elektryczne to bym nie wsiadł” a do tego stale otrzymujemy mnóstwo filmików i zdjęć typu „należy wyłączyć ogrzewanie i jechać za TIR-em, aby dojechać na narty”, „ładowanie elektryka z agregatu”, chociaż w tym przypadku zawsze powtarzam, że dlatego kupiliśmy z hakiem, żeby można było agregat targać ze sobą😊
Na drugim biegunie są reakcje życzliwości i zdrowej ciekawości. Z perspektywy tych kilku miesięcy zauważyłem, że pośród naszych znajomych ci którzy mieli okazję z nami jechać i poznać choć przez chwilę auto są pod sporym wrażeniem.
Tesla ujęła nas swoją filozofią, w której w pozornej prostocie kryją się mega zaawansowane funkcje przyjazne dla użytkownika. Dla nas to odkrycie motoryzacji na nowo zupełnie odmienne niż to z czym mieliśmy do czynienia przez wiele lat, podczas posiadania i użytkowania wielu aut i dotychczas pokonanych milionów kilometrów a oboje z żoną zaczynaliśmy od PF126p.
Czy jesteśmy zadowoleni z wyboru auta? Tak! Czy kupiłbym ponownie? Tak! Czy kolejne auto będzie BEV? Oczywiście, ale każdy sam powinien zdecydować jakie są jego priorytety, potrzeby i możliwości? Według mnie rodzaj napędu naszego auta musi być dopasowany do naszych potrzeb, oczekiwań i otaczającej nas infrastruktury. Brak dopasowania przyniesie odwrotny efekt od zamierzonego. Na szczęście mamy do 2035 wolny wybór, a jak będzie za dekadę wyglądała motoryzacja to na ten moment nie ma sensu spekulować 😊
No to chyba teraz na tyle, ale dam Wam znać, jak będzie dalej wyglądała nasza przygoda z elektryfikacją motoryzacji po kolejnych miesiącach i pokonanych kilometrach 😊