Nissan Ariya Nismo w redakcji

Łukasz Bigo

Pionier e-mobilności
Członek redakcji
lekko skoryguje to info (zeby sie nie rozplenilo dalej jak np ladowarka evse) - w przypadku ladowania DC ladowarka jest na zwnatrz auta wiec nie ma czegos takiego jak ladowarka 70kW - moze byc ograniczenie krzywa ladowania do 70kW

a poza tym zdrowia zycze - wiem jak to jest bo z niejednego przedszkola ciastka jadlem ;)

Nie rozumiem. To jest maksymalna deklarowana moc ładowarki. Krzywa ładowania i jej parametry są po stronie samochodu, ale ładowarka też może ją przyciąć od góry przecież.

Może to ładowarka chwilowo miała mniejszą dostępność mocy...
Bo jeśli ta krzywa ładowania rodem z epoki Leafa2 się potwierdzi, to producent, delikatnie mówiąc, się nie popisał...
Przy takiej baterii i takiej cenie pojazdu, powinno być dostępne 150-180 kW.

Nie miała. Chwilę później podjechała Tesla Model 3 i na drugim, rzekomo wolniejszym wtyku, brała więcej. Czyli zapas był, tylko Ariya nie dawał(a) rady.
:) Prosze wziąć tak z 10 na raz , a ocena może będzie jeszcze bardziej pozytywna . Może zacznie nawet latać ?

Zdrowia , zdrowia i jeszcze raz zdrowia i na wybory.:)

To jeszcze anegdota z wcześniejszego dnia. Żona dała mi metoklopramid, żebym w ogóle mógł wstać i dojść na autobus, no i żeby nie było żartu pt. pierwszy człowiek, który obhaftował samochód prasowy. Ariyę odbierałem w Łodzi. W pociągu do Łodzi spałem, w drodze powrotnej cieszyłem się jak dziecko, że miałem tego autopilota (ProPilot 2?), bo czułem się parszywie: zmarznięty, obolały, znużony, po prostu chory.

Stwierdziłem, że jak mi się oczy zaczną zamykać, to zjeżdżam i śpię, choćbym nawet miał stać do następnego dnia. Bezpieczeństwo najważniejsze. Na szczęście jakoś dotarłem wtedy do domu wspomagany właśnie autopilotem i klimatyzacją ustawioną na mrożenie (wkurza, ale budzi).

A dziś się tak zgadaliśmy, że ten lek może wywoływać senność... Ups!

I tak sobie myślę, że ludzie gadają "ja lubię prowadzić". Tylko że czasem jest taka sytuacja, że jest noc, deszcz, choroba, wysoka gorączka, a trzeba coś dowieźć. Wtedy każdy autopilot jest zbawieniem.
 

Łukasz Bigo

Pionier e-mobilności
Członek redakcji
Znaczy się, że 39kWh będzie ładować pół godziny?

p.s. Czosnek, a jeśli ktoś nie lubi - chrzan; poza tym dawkę bakterii jak przy antybiotykach (odporność zaczyna się w jelitach).

Dłużej. Moc spadała :(

Lubię i czosnek, i chrzan. Cebulę też, jak to człowiek ze wsi. Tylko że żołądek niczego nie przyjmował i nawet przy wodzie ostrzegał, że może oddać ;)
Seta z pieprzem.Sex aby wypocić

Mocne alkohole (13+) powodują u mnie odruch wymiotny. Tutaj też mógłbym opowiedzieć dwie anegdoty, w tym jedną o _zapachu_ bimbru na jakimś weselu, ale już Panom daruję :)
 

qb4hkm

Pionier e-mobilności
I tak sobie myślę, że ludzie gadają "ja lubię prowadzić". Tylko że czasem jest taka sytuacja, że jest noc, deszcz, choroba, wysoka gorączka, a trzeba coś dowieźć. Wtedy każdy autopilot jest zbawieniem.
Oj tak, raz tak wracałem do domu po nocy, ale nigdy więcej. Kolejnym razem zjechałem na pół godziny zdrzemnąć się dosłownie 30 minut przed domem, ale normalnie oczy już się zamykały...
 

Kovalsky

Model Y LFP 2024
Nie rozumiem. To jest maksymalna deklarowana moc ładowarki. Krzywa ładowania i jej parametry są po stronie samochodu, ale ładowarka też może ją przyciąć od góry przecież.



Nie miała. Chwilę później podjechała Tesla Model 3 i na drugim, rzekomo wolniejszym wtyku, brała więcej. Czyli zapas był, tylko Ariya nie dawał(a) rady.


To jeszcze anegdota z wcześniejszego dnia. Żona dała mi metoklopramid, żebym w ogóle mógł wstać i dojść na autobus, no i żeby nie było żartu pt. pierwszy człowiek, który obhaftował samochód prasowy. Ariyę odbierałem w Łodzi. W pociągu do Łodzi spałem, w drodze powrotnej cieszyłem się jak dziecko, że miałem tego autopilota (ProPilot 2?), bo czułem się parszywie: zmarznięty, obolały, znużony, po prostu chory.

Stwierdziłem, że jak mi się oczy zaczną zamykać, to zjeżdżam i śpię, choćbym nawet miał stać do następnego dnia. Bezpieczeństwo najważniejsze. Na szczęście jakoś dotarłem wtedy do domu wspomagany właśnie autopilotem i klimatyzacją ustawioną na mrożenie (wkurza, ale budzi).

A dziś się tak zgadaliśmy, że ten lek może wywoływać senność... Ups!

I tak sobie myślę, że ludzie gadają "ja lubię prowadzić". Tylko że czasem jest taka sytuacja, że jest noc, deszcz, choroba, wysoka gorączka, a trzeba coś dowieźć. Wtedy każdy autopilot jest zbawieniem.
Nie rozumiem. To jest maksymalna deklarowana moc ładowarki. Krzywa ładowania i jej parametry są po stronie samochodu, ale ładowarka też może ją przyciąć od góry przecież.



Nie miała. Chwilę później podjechała Tesla Model 3 i na drugim, rzekomo wolniejszym wtyku, brała więcej. Czyli zapas był, tylko Ariya nie dawał(a) rady.


To jeszcze anegdota z wcześniejszego dnia. Żona dała mi metoklopramid, żebym w ogóle mógł wstać i dojść na autobus, no i żeby nie było żartu pt. pierwszy człowiek, który obhaftował samochód prasowy. Ariyę odbierałem w Łodzi. W pociągu do Łodzi spałem, w drodze powrotnej cieszyłem się jak dziecko, że miałem tego autopilota (ProPilot 2?), bo czułem się parszywie: zmarznięty, obolały, znużony, po prostu chory.

Stwierdziłem, że jak mi się oczy zaczną zamykać, to zjeżdżam i śpię, choćbym nawet miał stać do następnego dnia. Bezpieczeństwo najważniejsze. Na szczęście jakoś dotarłem wtedy do domu wspomagany właśnie autopilotem i klimatyzacją ustawioną na mrożenie (wkurza, ale budzi).

A dziś się tak zgadaliśmy, że ten lek może wywoływać senność... Ups!

I tak sobie myślę, że ludzie gadają "ja lubię prowadzić". Tylko że czasem jest taka sytuacja, że jest noc, deszcz, choroba, wysoka gorączka, a trzeba coś dowieźć. Wtedy każdy autopilot jest zbawieniem.
Daje radę ten ProPilot? Blisko autopilota Tesli, czy jednak zauważalnie gorszy?
 

Łukasz Bigo

Pionier e-mobilności
Członek redakcji
Daje radę ten ProPilot? Blisko autopilota Tesli, czy jednak zauważalnie gorszy?

Jest lepszy pod tym względem, że gdy zechcemy wyprzedzić inny samochód, system się na chwilę wyłączy,
po czym ponownie zatrybi na pasie, bez klikania czegokolwiek.

Przy jeździe zdarzało się, że samochód na moje wyczucie przybliżał się za bardzo do lewej lub prawej linii pasa. Gdy jakiś tir lub inny kierowca tuż obok najeżdżał na białe linie, wolałem skorygować tor. Auto nie protestowało.

Przygód nie miałem, przy czym zastrzegam, że poruszałem się po drogach z ruchem, dobrymi oznaczeniami i podczas dobrej pogody.
 
Top