Gdy 16 stycznia pisałem o plotkach na temat nadchodzącego faceliftingu Tesli Model S, napisałem, że "zostanie ogłoszony w dniu publikacji wyników finansowych" -> Tesla Model S / X i facelifting. Ploteczki: Drobny, zostanie ogłoszony w dniu publikacji wyników finansowych.
Zrobiłem wtedy coś, co podpowiadała mi intuicja, ale co jest karygodne w zawodzie dziennikarza: zmyśliłem informację o ujawnieniu 27 stycznia. Nie przypominam sobie, żebym trafił na nią gdziekolwiek wcześniej, wszyscy pisali "soon" (porównaj np. TUTAJ), jednak wydawało mi się to logiczne i spójne, że publikacja wyników finansowych jest idealnym momentem na przedstawienie czegoś nowego.
Dziś, po fakcie, wydaje się to całkowicie oczywiste, ale wtedy przeżywałem lekkie męki, bo zmyślanie to największy z grzechów dziennikarza. Każdego. Oczywiście, możemy "plotkować", "spodziewać się" czy "spekulować", tyle że nawet wtedy jest to stąpanie po kruchym lodzie. Bo "spekulowanie" wchodzi w nawyk, a im większa trafność "spekulacji", tym bardziej ktoś zaczyna uważać się za wyrocznię.
Co zawsze kończy się bolesnym upadkiem.
Piszę o tym z jeszcze jednego powodu, na który zwrócił mi uwagę Czytelnik: zauważcie, że było mnóstwo informacji o tym, co się zmieni po faceliftingu. Wiele z nich pochodziło od "pracowników Tesli" czy "osób bezpośrednio związanych z produkcją". I wygląda na to, że wszystkie były tylko przypuszczeniami. Nikt, ale to NIKT nie zająknął się nawet słowem o najgłośniejszej modyfikacji: wolancie zamiast kierownicy.
O, to chyba tyle moich confessiones.
Zrobiłem wtedy coś, co podpowiadała mi intuicja, ale co jest karygodne w zawodzie dziennikarza: zmyśliłem informację o ujawnieniu 27 stycznia. Nie przypominam sobie, żebym trafił na nią gdziekolwiek wcześniej, wszyscy pisali "soon" (porównaj np. TUTAJ), jednak wydawało mi się to logiczne i spójne, że publikacja wyników finansowych jest idealnym momentem na przedstawienie czegoś nowego.
Dziś, po fakcie, wydaje się to całkowicie oczywiste, ale wtedy przeżywałem lekkie męki, bo zmyślanie to największy z grzechów dziennikarza. Każdego. Oczywiście, możemy "plotkować", "spodziewać się" czy "spekulować", tyle że nawet wtedy jest to stąpanie po kruchym lodzie. Bo "spekulowanie" wchodzi w nawyk, a im większa trafność "spekulacji", tym bardziej ktoś zaczyna uważać się za wyrocznię.
Co zawsze kończy się bolesnym upadkiem.
Piszę o tym z jeszcze jednego powodu, na który zwrócił mi uwagę Czytelnik: zauważcie, że było mnóstwo informacji o tym, co się zmieni po faceliftingu. Wiele z nich pochodziło od "pracowników Tesli" czy "osób bezpośrednio związanych z produkcją". I wygląda na to, że wszystkie były tylko przypuszczeniami. Nikt, ale to NIKT nie zająknął się nawet słowem o najgłośniejszej modyfikacji: wolancie zamiast kierownicy.

O, to chyba tyle moich confessiones.