Sens grzania baterii przed sesją na szybkiej ładowarce jest dla mnie jasny. Ale wczoraj miałem taką ciekawostkę. Auto stało na serwisie w Ząbkach 5 godzin, więc się wychłodziło. Wyruszyłem do Poznania z zaplanowanym niezbędnym doładowaniem na SuC Lućmierz. Przygotowanie baterii włączyło się pierwszy raz praktycznie zaraz po starcie (a Lućmierz odległy o około godzinę jazdy), drugi raz włączyło się mniej więcej w połowie tej drogi, i trzeci jakieś 30 km od Lućmierza (to grzanie było dla mnie jasne). Myślałem, że auto dogrzewa baterię tylko bezpośrednio te „pół godziny” przed dotarciem do SuC. Czy to u mnie coś dziwnie zadziałało wczoraj, czy to zawsze się tak dzieje kiedy zaplanowany jest po drodze SuC ?