Ja właśnie uderzam w eMTB w pracowym programie 'Cycle to Work' (choć w biurze teraz bywam rzadko, ale mam niecałe 2km). Będzie zdrowiej dla ciała, no i bike taniej
Ja "w sezonie" dojeżdżam czasami (15 km w jedną stronę) do pracy trekkingiem załadowanym laptopem i szpargałami.
Gdybym miał w pracy dostęp do prysznica to robiłbym to nawet częściej.
A teren pagórkowaty (Wyżyna Lubelska), więc jak jest powyżej +23 w powietrzu, to nie ma bata, żeby nie spocić się jak świnia po drodze, jak się chce te 15 km zrobić w 45, a nie 70 minut.
Rower elektryczny na dystans 2km uważam za fanaberię, nawet jak te 2km masz pod górkę (moja córka ma 1,5km ze szkoły pod górkę i z wyładowanym plecakiem w sezonie jeździ do szkoły rowerem - zwykłym "mieszczuchem" z raptem trzema biegami w piaście).
No, ale my jesteśmy "nienormalni", nawet wg. naszych sąsiadów - gdzieś na jesieni pojechałem z córką zrobić małą rundkę pod nieodległe tereny rekreacyjne, wracamy i spotykamy sąsiada - zapytał ile nakręciliśmy, to odpowiadam, że około 25 kilometrów, tempem rekreacyjnym - on na to, że tyle to by chyba nie dał rady... a ja potrafię 70-80 zrobić (trekkingiem, a nie szosowym) tylko po to, żeby się w weekend odstresować w trakcie pracy.