Wynajem czy zakup (Nasze auto)

Ev3

Pionier e-mobilności
No ale jest tam w ogóle w Stellantisie opcja wykupu po tych 2 latach?
Niby jest, ale tak droga, że jakby jej nie było (prawie 90 tys).
Z tego co pamietam jak sprawdzalem w kwietniu to w tych super tanich ofertach nie było, ale dokladnie już nie pamiętam. Bo tak jak inni piszą jeśli nie ma opcji wykupu to są to zupelnie 2 różne oferty
Nie są.
Różnica w cenie po 2 latach nadal jest podobna, a nawet nieco się zmniejsza.

Problem więc w tym, że Panda ma tani wynajem, a do tego zawyżoną cenę na starcie, za to większe rabaty.
Gdyby to bylo liczone na takich samych zasadach co najem bez wykupu to juz dawno ludzie przestaliby brac kredyty bo po co placic tak duze odsetki od raty balonowej jak mozna calosciowo wynajac taniej i jeszcze ewentualnie nie wykupic.
No i dokładnie tak jest w przypadku Stellantisa.

Po prostu importer bierze na siebie te straty.
Banki nie sa glupie bo wiekszosc kredytow stoi na tych planach typu smart. Natomiast auta ktore ida wylacznie na wynajem, bez mozliwosci ich późniejszego wykupu importer/wynajmujacy finansuje w zupelnie innyc sposob. Przeciez to nie jest tak ze on jedynie przelewa otrzymana ratę od klienta za najem do banku jak w zwyklym leasingu bo widać to chociazby na przykładzie Stellantisa i tych jego ofert po 40 zl miesięcznie. Jeżeli finansowanie BYD z wykupem wychodzi 30tys.zl (125-95)
Finansowanie z BYD kosztuje przez dwa lata 63 tys.
43 tys wpłaty plus 20 tys w ratach.

Niestety, cena zakupu zmniejsza się tylko o 33 tys (95 tys na starcie do 62 tys po 2 latach).

to na dzień dobry po odjęciu kosztu udostepnie ia mozliwosci wykupu w wysokosci 12tys zostaje 18tys. W Fiacie ile wychodzą same raty za 2 lata? 10tys.?
Coś takiego.
Czyli mamy 8 tys. roznicy.
Trochę więcej - 43 tys +10 tys w ratach, to daje 53 tys.

Do tego Fiat przy zakupie gotówkowym dałby kilkanaście tysięcy rabatu. Czyli przez dwa lata różnica w cenie zakupu Pandy spada ze 113 do 88 tys - o 25 tys, podobnie jak w BYD.
Trzeba do tego porównać jeszcze koszty ubezpieczen i dopiero wyjdzie roznica.
Ubezpieczenia płaci klient osobno.
 

Henryk1957

Zadomawiam się
Ubezpieczenia płaci klient osobno.
No wiem, ale jak w najmie nie możesz sobie wybrać dowolnie który ubezpieczyciel ma być na 1 i 2 rok to na tym też potrafią być spore różnice. Co do tych twoich wyliczeń to wynika z nich, że to są te same oferty i praktycznie tyle samo kosztują. Różnica polega jedynie na tym, że BYD koszt kredytu raty balonowej ukrywa w ratach, a Stellantis wcale nie bierze tego na siebie jako importer tylko ukrywa w kwocie ewentualnego wykupu. Podejście o tyle lepsze, że jak nie wykupisz to faktycznie jesteś do przodu, ale to jest kwestia wyłącznie innej polityki firmy i zysku który osiągają w ten sposób gdzie indziej. Za BYDa przez 2 lata płacisz 63 tys. zł, a jego cena zakupu spada jedynie o 33 tys., czyli 63-33=30 tys. idzie w gwizdek. Za Fiata przez 2 lata płacisz 53 tys. zł, ale jego cena zakupu spada jedynie o 25 tys., czyli 53-25=28 tys. idzie w gwizdek. To tylko 2 tys. zł różnicy. Porównując same raty wychodzi ci, ze BYD jest droższy, ale nie bierzesz pod uwagę że w opcji z wykupem bo Fiata kupić nie chcesz, oba kosztują tyle samo. Czyli jednak jednorożec.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
No wiem, ale jak w najmie nie możesz sobie wybrać dowolnie który ubezpieczyciel ma być na 1 i 2 rok to na tym też potrafią być spore różnice.
A nie możesz?
Ja mogę.
Co do tych twoich wyliczeń to wynika z nich, że to są te same oferty i praktycznie tyle samo kosztują. Różnica polega jedynie na tym, że BYD koszt kredytu raty balonowej ukrywa w ratach, a Stellantis wcale nie bierze tego na siebie jako importer tylko ukrywa w kwocie ewentualnego wykupu.
Ja bym powiedział, że raczej w zawyżonej cenie początkowej.
Jak weźmiesz najem to ją zapłacisz, a kupując za gotówkę dostaniesz kilkanaście tys rabatu.
Podejście o tyle lepsze, że jak nie wykupisz to faktycznie jesteś do przodu
Dokładnie,
, ale to jest kwestia wyłącznie innej polityki firmy i zysku który osiągają w ten sposób gdzie indziej. Za BYDa przez 2 lata płacisz 63 tys. zł, a jego cena zakupu spada jedynie o 33 tys., czyli 63-33=30 tys. idzie w gwizdek. Za Fiata przez 2 lata płacisz 53 tys. zł, ale jego cena zakupu spada jedynie o 25 tys., czyli 53-25=28 tys. idzie w gwizdek. To tylko 2 tys. zł różnicy. Porównując same raty wychodzi ci, ze BYD jest droższy, ale nie bierzesz pod uwagę że w opcji z wykupem
Bez wykupu tym bardziej.
bo Fiata kupić nie chcesz, oba kosztują tyle samo. Czyli jednak jednorożec
I tak i nie.
Mogę wynająć Fiata na 2 lata, a potem używanego 2 letniego byda i jestem do przodu o 10-20 tys.
I to w stosunku do cen katalogowych.
Do realnych jeszcze więcej.

Jednorożec jest w Excelu sprzedawców tylko, a ja właśnie kombinuję jak się przed tym obronić.
 

ZbychuP

Nowy na Forum
Maiłem podobny dylemat, zdecydowałem się na klasyczny leasing małego samochodu z kilku powodów:
- boję się tempa rozliczeń w programie i możliwosci nie otrzymania dotacji. 50 kPLN za dwuletnie używanie Corsy to dla mnie duży straszak. Gdyby ta Corsa była moja, to jakoś bym to z trudem, ale rpzeżył.
- różne się rzeczy w życiu dzieją, wolę mieć samochód w razie W, który mógł utracić na wartości, ale jeździ niż nie mieć środków na kolejny najem
- na koniec dnia liczy się ile kosztuje Cię rok użytkowania auta. Przygotowałem sobie różne symulacje (nawet z RV=0) i te straty są dla mnie akceptowalne
- jeśli spadek na wartości nie będzie tak duży, to mogę wykorzystać środki ze sprzedazy wymienionego auta i leasingować nowy
- tarcza podatkowa. To może neico niejasne, ale wybierająć czy płacić za najem 500 zł i oszczędzać 1500 na wykup, wolę płacić 2000 zł za leasing. W pierwszym wariancie wydaje z keiszeni ~1750 zł, a w drugim jedynie ~1100. Rożnicę mogę inwestować.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
To może neico niejasne, ale wybierająć czy płacić za najem 500 zł i oszczędzać 1500 na wykup,
Nic nie musisz oszczędzać, tego nigdy nie wydasz już na to auto, bo ono straci przez ten czas (hipotetycznego wynajmu) tyleż na wartości bez Twojego oszczędzania.
Możesz sobie te 1500 przejeść, nie wydajesz go de facto i nic na tym nie tracisz.
wolę płacić 2000 zł za leasing.
Tylko że w ten sposób płacisz 2000 za leasing plus drugie tyle za utratę wartości (bo przecież kupisz już auto 2 letnie, ale cenę płacisz jak za nowe, dwa razy więcej warte).

I różnica wychodzi 3500, a nie 1500.

Ale fakt - jakby się nie dostało dopłaty, to to się nie zepnie i strata byłaby spora (wartość dotacji).
Tyle że w przypadku leasingu 3500*24=84 tys, więc tracisz i tak znacznie więcej.

Reasumując - ten leasing to warto wziąć, ale już po tych dwóch latach, na auto dwuletnie - wyjdzie o połowę taniej.

Na pierwsze dwa lata (bez promocji 0%) nie warto, to dużo droższe rozwiązanie, płacisz kupę kasy tylko za to że to Ty od początku jeździsz danym egzemplarzem, a nie ktoś inny.
Fajna rzecz sama w sobie, ale nie za taką kasę.

W pierwszym wariancie wydaje z keiszeni ~1750 zł, a w drugim jedynie ~1100.
No nie, w pierwszym wariancie wydajesz 250, a w drugim 1100.
 
Last edited:

ZbychuP

Nowy na Forum
Nic nie musisz oszczędzać, tego nigdy nie wydasz już na to auto, bo ono straci przez ten czas (hipotetycznego wynajmu) tyleż na wartości bez Twojego oszczędzania.
W przyjętych przez siebie, dla mojego indywidualnego przykładu, założeniach to jednak chciałbym po okresie najmu czymś jeżdzić. Wtedy nie wytrzasnę wpłaty własnej z kosmosu.

Tylko że w ten sposób płacisz 2000 za leasing plus drugie tyle za utratę wartości (bo przecież kupisz już auto 2 letnie, ale cenę płacisz jak za nowe, dwa razy więcej warte).

I różnica wychodzi 3500, a nie 1500.
To co napisałem to był tylko prymitywny CF.
Nie możesz sumować wartości raty kapitałowej i utraty na wartości, bo to ten sam koszt tylko poniesiony w różnym czasie. To jest tak jak z kupnem asseta na kredyt, masz koszt w postaci odsetek w RZiS i amortyzacje ŚT. Nie dodajesz raty kredytu do amortyzacji.

Reasumując - ten leasing to warto wziąć, ale już po tych dwóch latach, na auto dwuletnie - wyjdzie o połowę taniej.
Jesteś w stanie przygotować jakiegoś prostego DCFa, który udowodni tę tezę na liczbach? Przecież nawet z helikoptera, żeby to co mówisz miało sens to utrata wartośći musiałaby być wieksza niż dofinansowanie+odsetki od najmu+ odsetki od późniejszego leasingu/ ew.utracone korzysci z wydania gotówki.

No nie, w pierwszym wariancie wydajesz 250, a w drugim 1100.
Mówimy w założeniu o perspektywie posiadania auta na conajmniej 5 lat i o przepywie gotówki a nie o utracie wartości.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
W przyjętych przez siebie, dla mojego indywidualnego przykładu, założeniach to jednak chciałbym po okresie najmu czymś jeżdzić. Wtedy nie wytrzasnę wpłaty własnej z kosmosu.
No i wtedy sobie to sfinansujesz, ale od dwa razy niższej ceny (od używki).
Weźmiesz leasing na 50 tys, a nie na 100 tys.

Przez pierwsze 2 lata i tak nie spłacasz nawet tej połowy wartości auta, bo ratę miałbyś od razu dwa razy wyższą niż pisałeś.
Sama spłata kapitału od 100 tys na 2 lata przekraczałaby Ci 4 tys miesięcznie, a gdzie odsetki?

Nie możesz sumować wartości raty kapitałowej i utraty na wartości, bo to ten sam koszt tylko poniesiony w różnym czasie.
No właśnie jest dokładnie odwrotnie.
Przy leasingu/kredycie płacisz oba te koszty już przez pierwsze dwa lata.
W przypadku najmów, tylko jeden, a w przypadku promocyjnych nawet tyle nie....

To jest tak jak z kupnem asseta na kredyt, masz koszt w postaci odsetek w RZiS i amortyzacje ŚT. Nie dodajesz raty kredytu do amortyzacji.
No i w przypadku najmu tez nie musisz.

Jesteś w stanie przygotować jakiegoś prostego DCFa, który udowodni tę tezę na liczbach? Przecież nawet z helikoptera, żeby to co mówisz miało sens to utrata wartośći musiałaby być wieksza niż dofinansowanie+odsetki od najmu+ odsetki od późniejszego leasingu/ ew.utracone korzysci z wydania gotówki.
Nie musiała by być, założenie jest takie, że dofinansownie jednak dostajesz.
A jak nie dostajesz, to jesteś w plecy o dokładnie tyle samo.

Więc wystarczy, że koszt najmu jest NIŻSZY od utraty wartości, żeby to miało sens.
W przypadku promocyjnych będzie zbliżony, nawet gdybyś nie dostał dopłaty.

Mówimy w założeniu o perspektywie posiadania auta na conajmniej 5 lat
Nie, mówimy o tym czy przez pierwsze dwa lata (na tyle opiewaja promocyjne najmy) lepiej wziąć najem, czy kredyt albo leasing.
No i potem w obu przypadkach kupić samochód używany, dwuletni, taki sam jak ten wcześniej wynajmowany.

Przez 5 lat to porównanie nie ma sensu, bo wtedy najem faktycznie wychodzi drożej, choćby przez brak promocji.
 

aadamuss

Pionier e-mobilności
Nic nie rozumiem z tych waszych wyliczeń :) Gdybym tak podchodził do zakupu auta to byłbym bardzo bogaty :) tylko nie wiem jakim autem bym jeździł. Każdy zakup auta to mimo wszystko wydatek/strata nawet jak przez pandemię ceny samochodów używanych poszły do góry.
 

ZbychuP

Nowy na Forum
No i wtedy sobie to sfinansujesz, ale od dwa razy niższej ceny (od używki).
Weźmiesz leasing na 50 tys, a nie na 100 tys.
Dalej musisz uzbierać na wpłatę własną.

No właśnie jest dokładnie odwrotnie.
Przy leasingu/kredycie płacisz oba te koszty już przez pierwsze dwa lata.
Jak powiedzieć, że nie masz pojęcia o sprawozdawczości podatkowej nie mówiac, że nie masz pojęcia o sprawozdawczości finansowej.

No i w przypadku najmu tez nie musisz.
Leasingu też nie. Utrata wartości materializuje się jako cena zakupu - wartosc rezydualna, nie w momencie dokonywania spłaty rat.

Więc wystarczy, że koszt najmu jest NIŻSZY od utraty wartości, żeby to miało sens.
Nie wystarczy. Pamitętaj o utracie wartości pieniądza w czasie, oprocentowaniu, tarczy podatkowej i jej inwestowaniu.

Przez 5 lat to porównanie nie ma sensu, bo wtedy najem faktycznie wychodzi drożej, choćby przez brak promocji
No to rozpisz DCFa na ile lat chcesz w porównaniu leasing z wykupem + najem i wykup używki. Dodaj jakąś analizę wrażliwości dla RV, zeby zobaczyc przy jakim pzoiomie utraty wartości Twoja kalkulacja ma sens.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
Dalej musisz uzbierać na wpłatę własną.
Co to ma do rzeczy?
Ja startuję z punktu, że mogę to auto kupić od razu za gotówkę, gdy to się będzie opłacało, więc nic nie muszę zbierać.
Jak powiedzieć, że nie masz pojęcia o sprawozdawczości
Bo?
Nie księgujesz w koszty raty wynajmu (leasingu zresztą też) i tyle?
podatkowej nie mówiac, że nie masz pojęcia o sprawozdawczości finansowej.
Za to mam pojęcie o tym co wydaję.
Oraz że nie mówimy o sprawozdawczości tylko o opłacalności.

Dlatego dla mnie sprawa jest jasna - wynajem generujący koszty rzędu 20 tys przez dwa lata, jest nie do przebicia pod względem opłacalności.
Jedyne co może z nim konkurować to zakup za gotówkę, jeśli dostaniesz z tego tytułu duży rabat.

Jedyne co mnie przed tym powstrzymuje, to niepewność, czy i tak nie będzie to droższe niż utrata wartości przez te pierwsze 2 lata.
Leasingu też nie. Utrata wartości materializuje się jako cena zakupu - wartosc rezydualna, nie w momencie dokonywania spłaty rat.
Tak - do momentu gdy nie sprzedasz, jest to wartość wirtualna.
Ale to nie znaczy że nie istnieje.
Nie wystarczy. Pamitętaj o utracie wartości pieniądza w czasie, oprocentowaniu, tarczy podatkowej i jej inwestowaniu.
No właśnie pamiętam.
Dlatego wolę płacić 500 niż 2000, nic z tego nie mając.
No to rozpisz DCFa na ile lat chcesz w porównaniu leasing z wykupem + najem i wykup używki. Dodaj jakąś analizę wrażliwości dla RV, zeby zobaczyc przy jakim pzoiomie utraty wartości Twoja kalkulacja ma sens.
Z takimi zadaniami to sobie do swojego księgowego idź, a nie liczysz, ze ktoś Ci za darmo robotę za Ciebie odwali.

W co nie wierzysz, że leasing od 50 tys będzie tańszy od leasingu od 100 tys, czy nie potrafisz policzyć kosztów przez pierwsze dwa lata?
 
Top