Problem z zasięgiem elektryków na autostradzie to w dużej mierze problem ogółu kierowców w Polsce którzy nagminnie przekraczają prędkość. Jadąc BEV z prędkością 120km/h przejadę bez problemu 300 km a to jest prędkość autostradowa w Niderlandach lub eskach w Polsce, przy 140 km/h jest gorzej ale też nie jest to tragedia.
Jednak rzeczywistość w Polsce jest inna i jeździ się prędkościami maks dopuszczalnymi +10 a nawet znacznie poza tym. Pięknie to widać przy pomiarach odcinkowych prędkości, nagle cywilizacja na drogach, odcinki się kończą i kierowcy dostają amoku.
W NL ograniczenie jest 100km/h od chyba 6 rano do 19 wieczorem...
A propos prędkości poniżej skriny z innego wątku (o samochodzie za 100 tys. zł). Ten po lewej to jazda MG4 z aku 51kWh 'pi razy oko' 350km w Anglii gdzie prędkość dopuszczalna jest 70mph (113km/h), po prawej podobna trasa w PL gdzie podobno można do 140 km/h. Proszę zauważyć że Anglik tą samą odległość pokonuje kuriozalnie szybciej niż Polak...
Warto też wspomnieć, że rzadko kto na Zachodzie potrzebuje 1000km zasięgu bo na takie i większe odległości to się tu wsiada w samolot i (jak potrzeba) wynajmuje samochód na lotnisku docelowym. Robią to zarówno ludzie w życiu prywatnym jak i firmy (pracuję na południu Anglii ale gdy mam coś 'do załatwienia' w Szkocji to firma mi kupuje bilet lotniczy do Edynburga czy Inverness). A w krajach byłych demoludów jeszcze jedzie się samochodem 'na Chorwację' czyw delegacje an drugą stronę kraju itp. Oczywiście to dlatego że jest jeszcze róźnica w poziomie życia ale fakt jest faktem.
Osobiście wsadzanie w EV jakiejś wielkiej baterii, która ma zapewnić zasięg 800 czy 1000km uważam, za błąd. Właściwą droga jest rozbudowa infra, jak dla mnie.