No zaraz. Tutaj wcale nie chodzi o to, czy jest lub nie uciążliwe. Oczywiście, że jest uciążliwe - nawet jeżeli ktoś staje co 2h i tak, to w przypadku ev musi się jeszcze zastanowić, gdzie stanie. Nie zauważyłem, żeby ktoś tutaj próbował z taką tezą polemizować.
NIezgoda jest usytuowana zupełnie w innym zakresie tej debaty. Po prostu ludzie zauważają, że dla większości użytkowników ev trasy >400 km w jedną stronę to jest na tyle rzadkość, że nie opłacałoby się im kupować droższego i cięższego samochodu. Jeżeli jadą taką trasę 3-4 razy w roku, to logiczne, że dla tych 3-4 przypadków dopłacanie 30k zł do samochodu nie ma za dużo sensu. Taką tezę broni też sprzedaż choćby Tesli SR. Ludzie kupują, choć w trasie będzie jeszcze bardziej uciążliwa.
To jest jak z kupnem domu. Większości wystarczyłoby 100 m2 dla rodziny 2+2 z zapasem + garaż, bo jak często masz gości, którzy potrzebowaliby 2 pokoi gościnnych. A jak już się trafią, to zgrupujesz dzieciaki do jednego pokoju i jakoś ten 1-2 przypadki w roku ogarniecie. Mimo to jakiś procent wybuduje dom 160 m2 bo rzeczywiście ma gości dużo częściej (odpowiednik
@cooler - rzeczywiście jeździ dużo i dużo długich tras w wiele osób) lub dlatego, by czuć się będzie bardziej komfortowo, kiedy nawet na te rzadkie sytuacje będzie przygotowana.
Więc z mego punktu widzenia jesteście niewolnikami tego co jest, lubicie robić to co robicie a wyjście poza strefę komfortu i żądanie czegoś więcej niż jest obecnie wprawia was w popłoch i znajdujecie milion argumentów by było tak jak jest.
W zasadzie jest dokładnie odwrotnie. My wychodzimy ze swojej strefy komfortu i podróżując w dalekie trasy dostosowujemy się do wymogów EV, ponosząc w ten sposób pewien koszt na płaszczyźnie komfortu. Natomiast Ty nie chcesz w żadnym razie się z takim kosztem pogodzić i oczekujesz, że producenci EV sprawią, że nie będziesz musiał tego robić.
Na pytanie: "czy wolałbyś w tej samej cenie samochód z 50% większą baterią?" 100% ludzi tutaj odpowie Ci, że tak. Na pytanie: "czy wolałbyś dopłacić 30% do samochodu z 50% większą baterią?” twierdząco odpowie już jakiś mniejszy procent - może 30, może 40%, a może 20% - trudno powiedzieć. Na pytanie: „czy wolałbyś dopłacić 30% do samochodu z 50% większą baterią, gdyby miał ważyć 200 kg więcej i gorzej się prowadzić?” twierdząco odpowie już mniejszy procent. A jak byśmy jeszcze dodali parametr np. oszczędności, to zaraz okazałoby się, że naprawdę niewiele osób dopłaciłoby do samochodu 30% za większą baterię, gdyby odbyło się to kosztem jakości prowadzenia i efektywności energetycznej, a co za tym idzie nie chciałoby zapłacić np. 50k zł więcej za auto, które będzie zużywać o 20% więcej energii na 100 km i hamować o 5 m dłużej ze 100 km/h.
Temat jest złożony. Dlatego przedstawiłem tutaj mój przypadek, gdzie po głębokiej analizie moich jazd sprzed lat uznałem, że te 4-5 razy w roku mogę przejechać trasę z dwoma ładowaniami, a ponieważ 90% tras w ogóle nie wymaga u mnie ładowania na trasie, to już w ogóle dyskusyjny stałby się fakt, czy warto dopłacić do samochodu z większą baterią.
No ale przejdźmy dalej - czy uważam, że w cenniku powinno być coś takiego?
SR 500 km WLTP
SR+ 650 km WLTP
LR 800 km WLTP
S 950 km WLTP
X 900 km WLTP
Oczywiście że tak!
Idźmy dalej - czy uważam, że za 4-5 lat standardem powinno być:
SR 500 km WLTP
SR+ 700 km WLTP
LR 900 km WLTP
S 1100 km WLTP
X 1000 km WLTP
Oczywiście że tak!