melex
Fachowiec
Za korzystanie z telefonu w trakcie jazdy, jakichkolwiek YouTubów i innych powinny być wlepiane kary po 10 tysięcy złotych. Raz zapłaci taki techmaniak to się nauczy.Widziałem takich, co jadąc w korku film oglądali lub prowadzili wideorozmowę patrząc w ekran...
Kiedyś jadąc rowerem do DR o mało co nie wjechał we mnie jakiś małolat na elektrycznej hulajnodze, bo zamiast patrzeć przed siebie, jechał wpatrzony w ekran telefonu przyczepionego do kierownicy (miał tam jakiś film, być może z YT)
Jak kto woli. Ja wolę wcześniej dojechać do hotelu/pensjonatu niż "kwitnąć" przy ładowarce/dystrybutorze paliwa
Gdyby nie było możliwości rozpraszania kierowcy, wielu systemów by nie musiało być, bo kierowca skupiony byłby na drodze i systemy nie musiałby mu przypominać o tym i go pilnować
Od tego jest szyba w samochodzie, żeby przez nią obserwować drogę.
Wybranie samochodu elektrycznego to de facto styl życia. Jeśli stać Cię na to, żeby zrobić sobie przerwę i odpocząć, zwiększając tym samym bezpieczeństwo w trakcie podróży to nie powinno być z tym problemu.
Nawet moja C5, która po pełnym zatankowaniu, realnego zasięgu ma 1350km - autostradowo 1100 może sprawić, że dojedziesz z punktu A do punktu B na wariata.
Ale po co? Żeby sobie zaimponować? Żeby powielać stereotyp “ja nie dam rady!?”.
Ok. Kto co lubi.
Ja lubię zatrzymać się na trasie, nawet jeśli oznacza to zjechanie z drogi, bo w pobliżu jest coś ciekawego, fajnego do zobaczenia.
Nie chce w ostatnich chwilach wspominać jak cisnąłem 1400km na jednym baku wkurzając się na kierowców BMW i Audi, że nie wykupili subskrypcji na kierunkowskazy. Albo wspominać jak to super na A1 było jechać 170km/h bo dzięki temu byłem wcześniej w hotelu i mogłem się napić i słuchać dzieci, które drą się w niebogłosy.
Gdyby nie było możliwości rozpraszania kierowcy, to nie byłoby innych samochodów, pieszych, zwierząt, warunków pogodowych i własnych słabości czy zmęczenia. Widzę, że idealista nam się trafił