Skandaliczna jakość samochodu

cooler

Pionier e-mobilności
Dwóch moich kumpli z klasy miało ojców 1szych sekretarzy . Jednen z Wołgą drugi juz po nim z Polonezem. A i tak przebijał ich trzeci synalek lekarza pediatry z žóltym Fiatem Mirafiori z Pewexu i potem swoim Maluchem za 69 milinów! A ja Komarkiem i Syrenką popylałem
To mi nie musisz tłumaczyć, kolega powyżej pisze że czarnymi wołgami to księża i zakonnice jeździły i wciągały dzieci do środka. Legenda pochodzi chyba od Jeżowa, który lubił rzeczywiście takie zabawy po Moskwie. A u nas NKWD lub ich następcy.
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Proboszcz miał jak ja Syrenkę , Wikary rower , Biskup Mercedesa . Żaden z facetow w sukienkach nie wkurzał by władzy jeżdżąc Wołgami jak z nimi byli w dobrej komitywie . Teraz i zawsze i na wieki wieków Amen ...t.
Ojciec wszystkich Ojców wiadomo jeździł skromnym darem od bezdomnego
Wg badań z Koziej Wólki do macy żydowskiej dodawano krew noworodków
 
Last edited:

JM&JM

Posiadacz elektryka
A ja Komarkiem i Syrenką popylałem
Bronek spowodowałeś i u mnie sentymenty do początków mojej przygody z motoryzacją :)

Syrenkę tzw. kurołapkę rozbiłem ojcu gdy miałem chyba ze 4 lata - ojciec auto pucował, Syrenka zaparkowana na pochyłej drodze pod domem a ja w środku udawałem że prowadzę auto do czasu aż niechcący nie zrzuciłem ręcznego w momencie gdy ojciec poszedł po kolejne wiadro wody.... no i sru auto stoczyło się kilkanaście metrów i wpadło sąsiadowi w płot :)

Komarek taki na pedały to był pierwszy jednoślad gdy miałem może 6-7 lat na którym chrzestny nauczył mnie jeździć a później to już klasyczna Romet-owska motorynka na której śmigałem wiele lat chyba od 4 klasy podstawówki na której ze względu na swój wzrost wyglądałem jak jokej na psie :) Na marginesie wszystkie jazdy na komarku i motorynce odbywały się bez kasku, który wtedy nie obowiązywał

No a pierwsze samodzielne jazdy samochodem zaliczyłem mając jakieś 8-9 lat zaczynając od 126p wujka, Trabanta 601 chrzestnego i 125p matki. Fiat 125p zawsze lśnił bo w czasach gdy nie było jeszcze myjni, to do moich obowiązków należało mycie i odkurzanie auta. W tym celu musiałem wyprowadzić auto z garażu a w ramach nagrody mogłem przejechać się trochę osiedlowymi uliczkami :)

Dzisiaj za takie nieodpowiedzialne zachowanie dorosłych względem dziecka pod ich opieką to pewnie byłaby afera paskowa we wszystkich mediach i wniosek o pozbawienie praw rodzicielskich :)
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Moja Syrena 105 ale z biegami jeszcze przy kierownicy , a Komarek też bez pedałów .
Zresztą ten synalek bogacza od Malucha i Mirafiorii jak go ode mnie pożyczył, to wlał olej do bębna hamulca jak mu on zapiszczał i w konsekwencji skasował tego komarka też na płocie sąsiada .

Kiedys sie samemu grzebało w pojazdach i mi to zostało do dziś. Dlatego tyle mam kombinacji w moich Teslach (oczywiście na ich skromną miarę możliwości)
 
Last edited:

JM&JM

Posiadacz elektryka
Takie to czasy były, że każdy kto interesował się motoryzacją i miał jakiś jednoślad lub auto to sam serwisował i naprawiał bo zawsze się coś w tych sprzętach psuło. W swoim pierwszym maluchu podręczny zestaw naprawczy, który zawsze był w bagażniku zawierał m.in. świece, przeguby, klocki hamulcowe, pasek klinowy, kpl. żarówek i bezpieczników oraz kij od miotły gdyby się rozrusznik zawiesił.
 
Powiem szczerze za takie pieniądze to na prawdę skandaliczne wykonanie i pewnie większość z tych usterek nie jest nawet załatwiana w ramach gwarancji ,szczerze współczuje
Wewnętrznie czuję się oszukany i już tłumaczę dlaczego. Przed zakupem miałem świadomość ze samochód Tesla Model 3 nie jest pozbawiony wad, ale wydźwięk Internetu jest taki, że samochody z którymi są problemy stanowią mały promil wszystkich sprzedanych. Tak też do niedawna myślałem. Obecnie uważam, że nie ma samochodu, który nie ma jakichś poważnych problemów z jakością. W zasadzie można być pewnym, że decydując się na zakup otrzymamy auto fabrycznie uszkodzone. Jeżeli ktoś myśli, że jest wyjątkowy i jego samochód jest wolny od wad, to tylko dlatego, że jeszcze ich nie zauważył lub jeszcze się nie ujawniły. W moim samochodzie znalazłem mnóstwo różnego typu wad, dlatego uważam, że nie ma możliwość, aby były egzemplarze ich pozbawione. Swoje przekonania opieram o doświadczenia polskich użytkowników, którzy zakupili samochody w kraju. Wiedząc ile mniej więcej tych samochodów zostało sprzedanych i jaka jest skala problemów opisywana na forach i w mediach społecznościowych oraz mając świadomość, że tylko nieliczna grupa właścicieli zdecydowała się podzielić swoimi problemami publicznie. Skala problemów jest ogromna.

W związku z powyższym wczoraj postanowiłem stworzyć stronę, gdzie będę dokumentował i opisywał wszystkie defekty tego samochodu u polskich użytkowników, bo zalety już opisał szczegółowo producent oraz youtuberzy. Poświęcę swój czas i pieniądze na jej rozreklamowanie, aby przyszli potencjalni właściciele mieli prawdziwy obraz sytuacji, mój niestety był wypaczony.

W skrócie, wady jakie dostrzegłem do dnia dzisiejszego w moim egzemplarzu:

* Nie przykręcone obie lampy tylne.
* Obie lampy tylne parują.
* Z obu progów zewnętrznych farba odchodzi pod działaniem niewielkiej siły. Pierwsze uszkodzenie zauważyłem po powrocie do domu po odbiorze.
* Odklejający się emblemat "Model 3" z progu kierowcy.
* Mleczna plama na foli pomiędzy taflami szkła przedniej szyby.
* Zdarta farba ze śrub, którymi przykręcone są zawiasy drzwi oraz bagażnika.
* Kierunkowskaz, który nieraz nie włącza się pomimo zasygnalizowania zmiany pasa.
* Uszkodzenie lakieru do podkładu, pomiędzy przednimi a tylnymi drzwiami.
Drzwi dotykały się przed fabryczną regulacją zanim farba wyschła.
* Uszkodzenie lakieru do podkładu, na tylnych drzwiach oraz nadwoziu.
Drzwi dotykały nadwozia przed regulacją.
* Uszkodzenie lakieru do podkładu, na krawędzi klapy bagażnika. Klapa dotykała listwy ozdobnej przy bocznej szybie.
* Lewe ramie klapy bagażnika zostało przegięte (wygląda na uderzenie młotkiem gumowym), aby nie tarło o nadwozie.
* Wypełnienie lewego siedziska tylnej kanapy źle uformowane, jest wklęsłe.
* Od nowości podrapany plastikowy próg w drzwiach kierowcy.
* Podrapany od wewnątrz słupek B, czarny plastik.
* Liczne skazy lakieru, bród pod powłoką lakierniczą, zacieki.
* Problemy z domykaniem niektórych drzwi, wymagane użycie nienaturalnie dużej siły przy zamykaniu.
* Stare, dwuletnie mapy systemu nawigacji w nowym samochodzie bez jakiejkolwiek gwarancji ich aktualizacji.
* Uszkodzony mechanizm otwarcia gniazda ładowania po fizycznym naciśnięciu klapki.
Problem ustąpił samoistnie po miesiącu.
* Źle ułożone uszczelki w drzwiach.
* Krzywo spasowany przedni bagażnik z resztą nadwozia.
* Częściowo matowy plastikowy trójkąt w drzwiach kierowcy na wysokości lusterka.
 

tokwi

Pionier e-mobilności
Kiedyś zawsze w aucie woziłem dużą rozkładaną skrzynkę z narzędziami, że remont silnika moznaby zrobić.
Teraz jedynym narzędziem jest śrubokręt z neonówką i srebrną taśmą. Zamiast skrzynki narzędziowej duża apteczka.
 

Bartosz

Pionier e-mobilności
Kiedyś zawsze w aucie woziłem dużą rozkładaną skrzynkę z narzędziami, że remont silnika moznaby zrobić.
Teraz jedynym narzędziem jest śrubokręt z neonówką i srebrną taśmą. Zamiast skrzynki narzędziowej duża apteczka.
Jak to czasy się zmieniają. Teraz ludzie nawet koła nie zmienią tylko dzwonią po mobilnego wulkanizatora lub lawetę.
 

JM&JM

Posiadacz elektryka
Jak to czasy się zmieniają. Teraz ludzie nawet koła nie zmienią tylko dzwonią po mobilnego wulkanizatora lub lawetę.
Zwłaszcza, że koła zapasowego brak w standardzie
 

Bartosz

Pionier e-mobilności
To mi nie musisz tłumaczyć, kolega powyżej pisze że czarnymi wołgami to księża i zakonnice jeździły i wciągały dzieci do środka. Legenda pochodzi chyba od Jeżowa, który lubił rzeczywiście takie zabawy po Moskwie. A u nas NKWD lub ich następcy.
Były rozne wersje, ta utkwiła mi najbardziej w głowie.
 
Top