,jeden wydaje na to drugi na to i to jest chyba dla każdego normalna sytuacja
Dokładnie. Chociaż w przypadku samochodów dość często się je kupuje pod gust somsiada...
Druga sprawa to z takim planowaniem nie wiem czy elektryk to jest dla ciebie dobra fura.
Bez przesady. Można sobie przeczytać i obejrzeć 100 filmików o tym jak to EV da się gdzieś pojechać i nawet wrócić, człowiek zaczyna jakieś symulacje robić, przeliczać, odbiera samochód i zastanawia się, czy te x km zasięgu co widać na ekranie pozwolą do jakiejś ładowarki dojechać. Pierwsza trasa i nogi miękkie, strach w oczach itd. Parę dłuższych przejazdów i się przekonujesz, że ładowarek, nawet w PL jest sporo, wiesz jak je znaleźć, wiesz, że w 99% działają, a jak nie działają to parę km dalej jest taka co działa, jakie tam styczki są i że ta, której potrzebujesz w przypadku Tesli jest wszędzie. Nawet Orlen da się jakoś ogarnąć. Wtedy nagle się okazuje, że po zastosowaniu prostych reguł można jeździć EV prawie tak bezmyślnie jak spalinowym, a na 100% znacznie taniej, wygodniej i per saldo oszczędzając czas. W tym przypadku kolega
@Wojtek Wawa chce, żeby żona jeździła po mieście i czasami chce pojechać gdzieś dalej, ale nie za daleko. TM3 się do tego nada w 100%.
Myślę, że w tym dychotomicznym podziale na ludzi bogatych czyli tych , których stać na LR i tych biednych, których nie stać na LR
W takim podziale to jesteśmy wszyscy biedakami, bo przy takim "typowym Sebastianie", w 18 letnim A6 nawet nie mamy szansy się zbliżyć do kosztów za km jakie on poniesie w tym arcydziele niemieckiej technologii motoryzacyjnej. Ja to już kompletnym lumpem jestem, bo ostatnio poszedłem na kebsa ubrany w Decathlony i inne Reserved a obsługa skrobała mięsko w CK i Hilfingerach.
Jednocześnie nie oznacza to, że należy tworzyć jakieś teorie, jak to "LR za szybko przyśpiesza", "RWD ma większy zasięg" i podobne. U mnie np. płacenie 10k za kolor lakieru obudziłoby węża w kieszeni. Płacenie 20k za EAP, to już poziom, przy którym moje wirtualne pejsy się prostują z oburzenia. Ale rozumiem, że Hauskommando wydało takie warunki zakupu i nie ma co dyskutować z rzeczywistością.
Chodzi mi o ludzi, których stać na LR, czy nawet performance, ale nie kupują rzeczy, które nie są im potrzebne
My tu sobie gadu gadu, a są samochody za 60, czy 70k, którymi małżonka spokojnie do pracy dojedzie, rodzinka raz na jakiś czas się zapakuje i pojedzie na wycieczkę. Może nie tak komfortowo i bez takiej "frajdy z jazdy", ale jak już piszemy o potrzebach, to te podstawowe motoryzacyjne można ogarnąć za sporo mniejsze pieniądze.