vwir
Pionier e-mobilności
Nie wiem czy tak jest w Konie (nie jeździłem) ale w Leafie I też mnie coś podobnego zaskoczyło. Okazało się, że jako iż samochód sam w sobie jest cichy to producent sobie wymyślił, żeby w ogóle nie dać żadnych wygłuszeń na nadkolach. W rezultacie hałas z opon był znaczny, a w czasie deszczu jeszcze dochodziło bębnienie kropel po blachach (od wewnątrz nadkola). Sprawdź, czy kona ma jakiekolwiek wygłuszenia nadkoli. W Leafie II na szczęście to poprawili, ale jak ma Kona to już musisz sam zerknąć.Kupiłem wczoraj jako pierwszy elektryk Konę 64kWh z 2020 roku. Szczerze, na pierwszego elektryka szukałem czegoś najtańszego z tego modelu i zapłaciłem 65 tys. zł. Auto ma przebieg 150 tys. km u Niemca zrobiło 100 tys. km w Polsce u jednego właściciela w półtorej roku 50 tys. km. Naładowana do 90% dzisiaj rano pokazywała 385 km przebiegu i 90%. Przejechałem 30 km do roboty i pokazuje 373 km zasięgu i 85% baterii. Auto w zasadzie 100% tego okresu było ładowane z gniazdka 230V normalną fabryczną ładowarką - cegłą. Oby tak dalej. Egzemplarz dobrze wyposażony m.in. z pompę ciepła - czego poprzedni właściciel nie był nawet świadomy. Jedna moja uwaga i pytanie jednocześnie - w aucie jest głośno jak na elektryka. Spodziewałem się większej ciszy. Słychać szczególnie koła z tyłu. Czy opony mogą aż tak hałasować ? W aucie benzynowym pomyślałbym, że to łożyska kół się kończą ?