Problem jest jeden, tesla kijowo placi
Ja się nie czepiam ludzi z linii frontu. W bezpośrednim kontakcie, jak już do takiego dojdzie, to i serwisanci i nawet obsługa klienta są jak najbardziej ok. Może do ich spe*dolinii mam trochę uraz, ale to, że gadam tam z jakimiś cymbałami i okazuje się, że czegoś nie mogą, nie potrafią, a jak spróbują, to sp...ą bardziej to też wina ludzi na wyższych stołkach, którzy nie ogarnęli prostych procesów w firmie typu poprawne wystawienie faktury, zatrudnili cymbałów itd. Ktoś gdzieś podjął decyzję, że w PL tych SuC na razie nie budujemy, albo co bardziej prawdopodobne, taka decyzja podjęła się sama.
Tylko te powody nie zmieniają rzeczywistości, czyli SuC w PL jest mało, jak już są, to kiepskie, a nawigacja Tesli nie bardzo sobie wyobraża planowanie trasy z uwzględnieniem ładowania poza SuC.
Wydaje mi się że najczęstszym jednak argumentem wielbicieli ICE o elektrykach jest: "to gówno"
E, nie tylko. Jest jeszcze taki jeden jutubowy janusz, który 10 lat temu się zachwycał jak bardzo fajnym pomysłem jest wywalenie DPF, a teraz z troską pochyla się nad CO2 emitowanym do atmosfery przy produkcji baterii do EV. Po drugiej stronie mamy też jakąś tam grupkę wyznawców EV, dla których elektryki nie mają wad i w sumie podobna jakość argumentów. Po środku jest przytłaczająca większość takich normalnych ludzi, którym EV się podobają, albo takich, że nie chcą EV, bo np. robią długie trasy, czy nie kupią EV, bo ich nie stać, albo nie mają szansy ich sensownie ładować. Za niedługo ta cała drama "jesteś głupi", "nie to ty jesteś głupi" się skończy, bo EV przestaną być wyjątkowe na drogach.
Zaletę posiadania BEV na miasto potwierdzi każdy kto mieszka w domu z miejscem gdzie można się naładować i mając jeszcze parę innych samochodów aby nie cierpieć na trasie.
Kwestia w miarę świadomego wyboru samochodu. Większość przebiegu robię lokalnie. Może nie po bułki, ale w zasięgu jednodniowych wycieczek. Na takie trasy bateria wystarcza w zupełności, jak nie wystarcza, to uzupełnienie energii nie jest jakimś wielkim bólem. Jeżeli jadę gdzieś dalej, to główną upierdliwością jest konieczność zaplanowania gdzie się zatrzymam, żeby z 30 minut na ładowanie i odpoczynek, nie zrobiło się 60 minut na ładowanie, 30 na obiad i jakieś dodatkowe przystanki. Można oczywiście jechać jak ICE - do bólu, jak spadnie do 20%, to szukam ładowarki, ale to strata czasu.