Ryzyko masz kiedy zużywasz energię nie patrząc na jej bierzącą cenę. W taryfie dynamicznej chodzi o to, żeby dostosować się do pogody, ewentualnie przestawić się na nocny tryb życia.A kto obiecywał, że zawsze jest tylko zysk? Taryfa dynamiczna to wzięcie na siebie ryzyka, które w taryfach normalnych spoczywa na sprzedawcy prądu/URE. Przy odpowiednim zarządzaniu tym ryzykiem można dużo zyskać. Przy nieodpowiednim – można stracić.
Jest jakaś grupa ludzi, którym jak złotówa w oczy zaświeci (giełda, fundusze, bitcoin, fotowoltaika, garnki, promocja na cukier w biedrze, cokolwiek) to wszystkie bezpieczniki się drutują i jazda na pełne zanurzenie póki dobrze żre. A jak przestanie żreć to pretensje do świata, że ich oszukał. Oraz do rządu, że ich nie uchronił.
Dla zwykłego Kowalskiego który idzie na 6-8 do roboty i wraca 15-17, to jest strzał w kolano, chyba że po powrocie z roboty robi sjeste i wstaje o 22h ogarniać chałupę.
A dla młodego pokolenia, które pracuje w biurach 8-16, a w weekendy hula poza domem to już taryfa dynamiczna nieopłacalna.
Moim zdaniem taryfa dynamiczna jest dla osób na home office, które mają elastyczne podejście do roboty
oraz osób posiadających elektryki.
Magazyn enegii bez dotacji przy obecnej cenie jeszcze nie zarobi na siebie.