Ale sens niewielki.Jak jest trochę większa bateria to można ładować się rzadziej na mieście / na stacji i jeszcze da się jakoś funkcjonować bez własnego gniazdka.
A w jakim to aucie?Jazda zimą EV w moim odczuciu przypomina jakbym jechał po mieście z przebitym zbiornikiem paliwa. Początkowo niby pisze np. 100-150 km zasięgu. Tylko potem jak na drogomierzu przybywa 2-3 km, to na zasięgu ubywa ~5 km i tyle jest warty ten wskaźnik zasięgu.
Zbyt duży emerycki bebzon ;-)A próbował?
Bo to auto jest zadziwiająco pojemne.
Nawet ja się mieszczę i to na wszystkich 4 miejscach.
Też byłem zdziwiony, jak mnie odwożono na tylnej kanapie, po ostatniej alko imprezie...
Mowa o Leaf / 40 kWh.A w jakim to aucie?
Bo takie normalne, to szacują na podstawie poprzednich zużyć, a nie na podstawie księżyca, więc to nie jest problem (przynajmniej po jakimś czasie od dużej zmiany temperatur albo sposobów jazdy).
Bardzo wątpię, żeby inni producenci BEV jakoś bardziej realnie wyliczali ten wskaźnik zasięgu.
Mowa o Leaf / 40 kWh.
Auto faktycznie próbuje szacować zużycie i zasięg na podstawie historii jazdy. Tylko zawsze robi to nader optymistycznie... i wciąż nie może się douczyć.
A jednak.Bardzo wątpię, żeby inni producenci BEV jakoś bardziej realnie wyliczali ten wskaźnik zasięgu.
Nie będę się spierał, nie jestem bielizna pościelowa ;-)
No nie wiem czy szarpnąłbyś 30 kW przy zimnym akumulatorze - sprawdź kiedyś.Tak więc można się spierać o kilometry a ja nadal mogę się doładować zawrotną mocą 30 kW po drodze jeżeli bym musiał. No ale jeszcze nie musiałem jakoś.