Odwrót Polenergii od elektromobilosci - skazani na monopol GW?

cooler

Pionier e-mobilności
Włos mi się zjeżył po przeczytaniu artykułu o strategii Polenergii na najbliższe lata. A był moment gdy im mocno kibicowałem:


Ta strategia tłumaczy moim zdaniem ostatnie podwyżki cen ładowania - oni już chcą żeby im ten temat sam wygasł.

Czy naprawdę jesteśmy w tym kraju skazani na smrodliwe 20 letnie diesle z DE lub stare benzyny w gazie puszczające niebieskie bąki przy ruszaniu?

@Łukasz Bigo - chyba warto o tym napisać, wygląda na poważny cios w elektromobilość
 
Last edited:

cooler

Pionier e-mobilności
Po prostu nie lubią konkurencji

Wolą jak tatuś po układach robić dużą kasę gdzie nie ma konkurencji a jeszcze dotacje damy im z własnych podatków


View attachment 26281
Świetne podsumowanie, dokładnie tak sobie pomyślałem jak to przeczytałem.
Niski próg wejścia - jest be, bo konkurencja, tam gdzie tylko my dojściami I łapówkami możemy działać - tam się łatwiej obłowimy.
Szkoda, ale trzeba im pomóc i już nie ładować w miarę możliwości.
 

radioaktywny

Pionier e-mobilności
Eeeee, plunęli sobie z wiaduktu na samochody i teraz patrzą w co trafili. Zwykła zagrywka biznesowa w poszukiwaniu chętnych na wejście w spółkę, lub odsprzedaż. W interesach próżni nie ma. Nie będzie Polenergii, to będą inni.
 

cooler

Pionier e-mobilności
Tyle że po tym artykule nasuwa mi się pytanie: czy w PL ładowanie elektryków to jest biznes?

Wiem że jest paru z forum co dużo jeździ w trasy, ale ja w trasy (poza zasięgiem powrotu) nie jeżdżę BEV bo drogie ładowanie i mało komfortowe lokalizacje (oraz rzadko rozmieszczone przy trasie, co po prostu wkurza), więc jeżdzę tylko tam gdzie ładuję się ze swojego prądu lub wiem że jest tanio u celu.

Jeżeli większość z nas tak robi to jest samo nakręcająca spirala:

Drogo-> ludzie mniej jeżdżą w trasy BEV --> mniejsza zajętość stacji --> Podwyżka cen na stacji by nie generować strat --> Jeszcze mniejsza zajętość stacji --> firmy wygaszają biznes.

Czy to jest możliwy scenariusz upadku elektromobilości w PL?
Mamy na forum kogoś od operatora sieci ładowania?
Jest aż tak źle z opłacalnością czy to zwykła pazerność by się szybko kosztem bogatych właścicieli drogich nowych aut dorobić?
 

cooler

Pionier e-mobilności
Elektromobilność w Polsce wyewoluuje w wariant jazdy dookoła komina, bo dłuższe trasy przestaną się opłacać i będą męczące ze względu na mizerną infrastrukturę, w którą mało kto będzie chciał inwestować. Chyba całkiem realny scenariusz ?
Oby nie, ale ten artykuł dał mi do myślenia, czy aby właśnie w tą stronę to nie zmierza.
 

Ev3

Pionier e-mobilności
Tyle że po tym artykule nasuwa mi się pytanie: czy w PL ładowanie elektryków to jest biznes?

Wiem że jest paru z forum co dużo jeździ w trasy, ale ja w trasy (poza zasięgiem powrotu) nie jeżdżę BEV bo drogie ładowanie i mało komfortowe lokalizacje (oraz rzadko rozmieszczone przy trasie, co po prostu wkurza), więc jeżdzę tylko tam gdzie ładuję się ze swojego prądu lub wiem że jest tanio u celu.

Jeżeli większość z nas tak robi
Nie, większość tak nie robi, bo kwadrans ładowania w trasie nie powoduje u nich prób samobójczych....
To Ty masz tego typu fobie.
to jest samo nakręcająca spirala:

Drogo-> ludzie mniej jeżdżą w trasy BEV --> mniejsza zajętość stacji --> Podwyżka cen na stacji by nie generować strat --> Jeszcze mniejsza zajętość stacji --> firmy wygaszają biznes.
To samo dotyczy sklepów spożywczych, praktycznie wszystkich poza dyskontami....
Poważnie się boisz, że nie będzie gdzie bułek kupić?
 

pbr

Posiadacz elektryka
Tyle że po tym artykule nasuwa mi się pytanie: czy w PL ładowanie elektryków to jest biznes?

Wiem że jest paru z forum co dużo jeździ w trasy, ale ja w trasy (poza zasięgiem powrotu) nie jeżdżę BEV bo drogie ładowanie i mało komfortowe lokalizacje (oraz rzadko rozmieszczone przy trasie, co po prostu wkurza), więc jeżdzę tylko tam gdzie ładuję się ze swojego prądu lub wiem że jest tanio u celu.

Jeżeli większość z nas tak robi to jest samo nakręcająca spirala:

Drogo-> ludzie mniej jeżdżą w trasy BEV --> mniejsza zajętość stacji --> Podwyżka cen na stacji by nie generować strat --> Jeszcze mniejsza zajętość stacji --> firmy wygaszają biznes.

Czy to jest możliwy scenariusz upadku elektromobilości w PL?
Mamy na forum kogoś od operatora sieci ładowania?
Jest aż tak źle z opłacalnością czy to zwykła pazerność by się szybko kosztem bogatych właścicieli drogich nowych aut dorobić?
Jesteśmy jako Polska w takim dziwnym trudnym momencie, że ż jednej strony ładowarek jest za dużo (o czym niedawno pisała redakcja) a z drugiej strony za mało.
Za dużo w stosunku do liczby samochodów przez co biznesy średnio się spinają bo obłożenie ładowarek małe więc generują mniejsze przychody niż firmy by chciały - więcej o tym w art. https://elektrowoz.pl/ladowarki/pol...o-ladowarek-srednie-oblozenie-dc-58-min-doba/

Za mało by dla zwykłego Kowalskiego w dowolnym EV podróżować po kraju bez zastanawiania się nad ładowarkami i ładowaniem (szczególnie w kontekście pokrycia dróg typu A i S).

To "za mało" odstrasza ludzi przed zakupem i masową adopcją EV co z kolei powoduje że jest "za dużo", a to "za dużo" wpływa na niechęć do inwestowania w nowe ładowarki co z kolei wpływa na to że jest "za mało". W takiej sytuacji rolą regulatora (państwa) jest to by z tego dołka nas wypchnąć z jednej strony przez programy jam mój elektryk które powodują że EV jest więcej (i powiedzmy że to jakoś tam działa - nie jest idealnie ale niech będzie), a z drugiej strony przez stymulowanie rozwoju sieci punktów ładowania co w mojej ocenie nie działa. Państwo ma instrumenty by z jednej strony zachęcać firmy do stawiania stacji (niestety to się dzieje bardzo słabo i głównie przez projekty bezpośrednio z UE) jak i jest w posiadaniu firm które mogłyby zainwestować w taką sieć (Orlen, Tauron, Enea itd.) a potem najwyżej ją odsprzedać biznesowi (niestety zamiast to stymulować takim Tauronom nakazano sprzedać większość ładowarek przez co przestały w to inwestować a w pewnym momencie to one budowały najwięcej punktów ładowania).
Nie wspomnę już o tym że firmy nie mają obowiązku w jakimś terminie dostarczyć mocy więc postawione ładowarki czekają latami na podłączenie (sam mam takie 4 3xBiedronka, 1xLidl gdzie rekordzista stoi od stycznia 2024 i czeka...)

Czy jest możliwy scenariusz upadku - wątpię, ale będzie to postępowało w tempie w jakim będzie to na nas wymuszały przepisy UE (AFIR) czyli coś tam musimy zbudować do 2027, 2030 i 2035.
 

less

Posiadacz elektryka
Tyle że po tym artykule nasuwa mi się pytanie: czy w PL ładowanie elektryków to jest biznes?

Wiem że jest paru z forum co dużo jeździ w trasy, ale ja w trasy (poza zasięgiem powrotu) nie jeżdżę BEV bo drogie ładowanie i mało komfortowe lokalizacje (oraz rzadko rozmieszczone przy trasie, co po prostu wkurza), więc jeżdzę tylko tam gdzie ładuję się ze swojego prądu lub wiem że jest tanio u celu.

Jeżeli większość z nas tak robi to jest samo nakręcająca spirala:

Drogo-> ludzie mniej jeżdżą w trasy BEV --> mniejsza zajętość stacji --> Podwyżka cen na stacji by nie generować strat --> Jeszcze mniejsza zajętość stacji --> firmy wygaszają biznes.

Czy to jest możliwy scenariusz upadku elektromobilości w PL?
Mamy na forum kogoś od operatora sieci ładowania?
Jest aż tak źle z opłacalnością czy to zwykła pazerność by się szybko kosztem bogatych właścicieli drogich nowych aut dorobić?
Mój id.7 to samochód służbowy żony. Jeździ nim też w trasy. Auto jest częściej ładowane na stacjach DC niż w domu. Używa karty ShellRecharge która sporo ogarnia. Od listopada 2024 mamy przejechane coś około 12 kkmów.
Reasumując są tacy co jeżdżą w trasy i ładuja się na stacjach komercyjnych. U siebie w robocie nie jest jedyną która jeździ elektrykiem.
 

Najnowsze dyskusje

Top