Tutaj miałem to napisać:
Jeszcze jedna rzecz w kwestii niemożliwości rezygnacji z odbioru w przypadku leasingu - przewinął się tutaj chyba taki wątek. Wpadło mi do głowy dzisiaj rozwiązanie.
Jest coś takiego jak leasing zwrotny - trzeba kupić auto na siebie, a następnie "odsprzedać" leasingodawcy, który później wyleasinguje auto nam.
Uwaga - niestety minus jest taki, że trzeba mieć najpierw pełną kwotę do zapłaty, ale plus taki, że przy odbiorze można im powiedzieć, żeby sobie wsadzili w dupę taki egzemplarz i że poczekacie na następne

Przy czym jak ktoś nie ma oszczędności w tej czy innej formie na takie auto, to może nie powinien go kupować, żeby później nie żałować jak się noga powinie...