I tu się z Toba zgadzam (dodałem tylko jedno słowo powyżej dla jasności) tylko to jest sprawa dealerów, a nie marki jako takiej.
Nie zgadzam się, totalnie nie.
Inaczej wygląda to na rynku na który dane marka weszła z kopyta i to ona sprzedaje samochody i odpowiada za całość.
A jak tylko ściemnia że weszła i całą robotę zwala na dealerów, to musi wygląda to tak jak teraz MG w Polsce.
W końcu nikt nie będzie wykładał dużej kasy, jeśli nie wie, że mu się to zwróci.
Nie będzie za friko budował czyjejś marki.
To zadanie dla producenta.
Jemu się to nie musi zwrócić, on ma zbudować markę na rynku.
Trzeba nadrobić te lata, które dzielą nową markę od tych od dawna obecnych na rynku, wybudować centralny plac do dystrybucji samochodów, magazyn dla części i system dystrybucji potrafiący zapewnić każdą część w kilka dni, no może tygodni.
Do tego ogarnąć jakieś finansowanie, najlepiej z własnym bankiem.
I na to trzeba pracować wiele lat, żeby od początku sobie dobrą opinię wyrabiać.
Albo zasypać te różnice kasą na inwestycje ZANIM będzie się chciało coś sprzedać.
A chinole sprytnie próbują ten etap pominąć.
Ale tak się nie da, rezultatem sprzedaży bez obecności importera na rynku, będzie zawsze właśnie taka amatorka i rozczarowanie dla chętnych na zakup, albo co gorsza dla tych co dali się skusić ładnymi kolorami nadwozia.
To jest też - wydaje mi się - właśnie efekt podejścia do EV w PL, a do chińskich w szczególności
A moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie i to jest efekt podejścia chińskich firm do europejskich rynków, a naszego w szczególności.
Nawet taki Stellantis, mimo że kompletnie nie ma produktu, stara się coś zrobić w temacie ev, daje (czasem) dobre ceny, rekordowo tanie finansowania, jakieś akcje marketingowe.
Chinole mogliby ich zjeść, bo w temacie mają dużo lepsze auta, ale mają nas w pompie i nie robią nic.
Ewidentnie nie umieją w kapitalizm.
A jak Kuba bogom, tak bogowie Kubie.