Ostatnio miałem okazję zrobić trasę Wrocław -Poznań - Wrocław przy temperaturze 1,5-4C.
Ciśnienie w oponach 2,8 i 3,1bar, opony Continental allseazon. Tryb klimatyzacji EKO. Egzemplarz bez pompy ciepła.
Trasa tam przy tempomacie ustawionym na 120km/h i aucie garażowanym w ciepłym garażu (18 at)

Zużycie 22,7 kWh/100 km
Powrót przy tempomacie 140 km/h i aucie z zimą baterią (13 st C)
Zużycie 31,1kWh/100km
Dla porównania latem auto przy dokładnie tej samej średniej prędkości przejazdu uzyskało zużycie 25,8kWh/100km. Wychodzi zatem, że zużycie zimą jest o 5,3 kWh niż latem (czyli 20 % większe). I teraz tak: rozpoczynając podróż powrotną auto miało temp baterii 13 st i po godzinie temperatura ta ustabilizowała się na poziomie 21 st. To znaczy, że auto najprawdopodobniej cześć energii elektrycznej przeznaczano na dogrzanie baterii albo jest to energia termiczna akumulująca się w baterii podczas poboru prądu. Przyjmując opcję pierwszą za prawdziwą możemy wyciągnąć kilka wniosków:
- pompa ciepła ma wpływ jedynie na poprawę tych 5kW, zmniejszając zużycie do powiedzmy 2kW na ogrzanie baterii. Mogło by to zredukować zużycie całkowite z 31 do powiedzmy 29kWh/100 km.
- Poprawy wydajności dzięki pompie możemy się spodziewać jedynie gdy mamy zimną baterię, czuli auto garażowane w ciepłym pomieszczeniu nie wypracuje oszczędności
- Proces ogrzania baterii trwa około godziny w trybie eko, dlatego jazda powyżej tego czasu może już nie dawać takich oszczędności.
Kiedy zatem pompa ciepła ma największą użyteczność wg przyjętych wyżej (być może błędnych) założeń:
- Kiedy auto garażujemy pod chmurką
- Kiedy jeździmy częściej krócej niż jedną godzinę
Dokonane obserwacje potwierdzałyby dlaczego trudno jest VW udowodnić oszczędności rzędu reklamowanych 30% z pompy ciepła i dlaczego zwracał klientom z ID3 pieniądze.