Po 1,5 miesiąca dostałem się na serwis. Wymieniono trzy czujniki - PT SENSORS.
Miesiąc później pierwsza dłuższa trasa (500 km, jeden supercharging) i na sam koniec problem powrócił.

Ciekawe że poprzednio problem pojawił się również po ok 500 km i jednym ładowaniu.
To 500 km mnie zaciekawiło, bo to chyba taki motoryzacyjny standard. Nasz motocykl który swoje już przejechał, miał dużo akcji które można by nazwać chorobami wieku dziecięcego. Oprócz rzeczy grubszych jak wymiana wału korbowego przy 35 kkm, na szczęście na koszt BMW, mieliśmy przygody z hamulcem głównym. Jadąc sobie kiedyś po niemieckiej autostradzie z żoną na siedzeniu kuframi z bagażem oraz dopiętym kołem szprychowanym które centrowaliśmy w specjalnym niemieckim zakładzie, jedziemy spokojnie ze 140 km/h a przed nami pewien starszy pan z Niemiec w bawarskim kapelusiku w swoim szybkim vw polo, postanowił wyprzedzić jakiś pojazd. Z odpowiednią prędkością, pewnie z 80 km/h wjechał nam przed przednie koło. Muszę powiedzieć że nasz motocykl pięknie zahamował awaryjnie, wrażenie jak tylne koło przy obciążeniu podnosi się w górę bezcenne, no ale to był początek czegoś co przez następne miesiące było swoistym zjawiskiem paranormalnym. Od tego momentu podczas hamowania pojawiały się drgania na kierownicy. Serwis się starał, wymienili tarcze, 500 km problem wraca, wymieniali po jednej tarczy, za każdym razem po 500 km problem wracała. Mechanik zmieniał klocki, 500 km problem wracał , zmienili opony 500 km problem wracał. Już traciłem nadzieję gdy wybraliśmy się do Ga-Pa na zlot motocyklowy a tam jest takie miejsce gdzie fabryka stawia sobie namiot i można spróbować uzyskać odpowiedź na problemy techniczne. Okazało się że w kwietniu tego roku była akcja techniczna na element antywibracyjny w tarczach. Moje tarcze miały ten element po jednej stronie, normalne motocykle mają te sprężynki po dwóch, ale chcieli przyoszczędzić i dali jedną. W wyniku tej akcji można było otrzymać specjalną tarczę która pasowała tylko do naszego modelu, fabryka po jednym sezonie zrezygnowała z elektrycznego wspomagania hamulców i modele późniejsze miały tarcze normalne. Po jej założeniu skończył się syndrom 500 km. Tarcze mają już ze 200 kkm i jeszcze pojeżdżą. Nie można założyć tarczy od poprawionego modelu bo tamte nie wejdą w zacisk, nasze mają podfrezowane miejsce na dodatkowy element sprężysty.