Michale, jest źle, ostatnio do zdjęcia butów ze słupa (jakieś "dzieciaki bawiły się" i rzucały związanymi za sznurówki butami na przewody) przyjechały dwa auta tauronu i 3 osoby. Akcja zajęła im jakieś 4 minuty z rozstawieniem zwyżki i jej zgarnięciem. A dojazd z/do bazy zajął pewnie około 1-1.5h.Aż tak źle to u nas chyba nie jest. Ktoś chyba bierze pensje właśnie za to, żeby planować gdzie zakładać nowe trafo i jak planować rozbudowę sieci
Niestety na górze są partyjniaki, których podstawową kwalifikacją jest to, że zgadzają się z linią władzy, a nie wiedza merytoryczna.
To jest temat podobny do zabudowywania terenów zalewowych itp. Da się zbudować dom, tylko potencjalny koszt w przyszłości jest znaczący i przerzucany na często nieświadomych mieszkańców. Nie każdy musi wiedzieć o takich problemach. Przepisy powinny wymuszać rozbudowę sieci przed pozwoleniami budowlanymi. Wtedy to gmina dbałby o to, a nie później kilku mieszkańców. Wydaje mi się, że w UK tak jest - widziałem chyba w jakimś filmiku na YT.To ta sama ekipa, bo kilka tygodni wcześniej podłączali nowe skrzynki, abstrahując od tego dla mnie problemem jest brak efektywności pracy. TO naprawdę jakiś dramat. A buty wisiały na przewodach już ponad 4 lata. W międzyczasie do tego słupa chyba ze 20 razy przyjeżdżali podłączać kolejne domy.Ci od zdejmowania butów mają zlecenie na zdjęcie, a nie na zmianę trafo. To jest też pewnie zupełnie inna ekipa.
W opisywanej przez Ciebie sytuacji przychodzi mi do głowy pytanie - kto wydaje pozwolenia na budowę domów 7 km od trafo? Ja upratrywałbym tutaj klucza problemu
bo według Octopus takich jak ja, próbujących zmniejszyć zużycie energii było 288 300 gospodarstw domowych i średnio każdy uczestnik akcji zaoszczedził 59% zużycie anergii co dało oszczędność 108 MWh energii:
wysokienapiecie.pl
Już to linkowałem w innym temacieCzy sieci i elektrownie wytrzymają ładowanie aut elektrycznych? - WysokieNapiecie.pl
Rosną obawy, że w Polsce mamy za stare sieci i za mało energii, aby ładować miliony aut elektrycznych. Sprawdziliśmy więc, o ile wzrośnie zapotrzebowanie na moc, czy sieć to udźwignie i dlaczego za 10 lat będziemy zmuszeni marnować więcej „zielonego” prądu niż zużywałoby 3 mln elektryków.
