Jak walczyć z kultem zapierdalania (prędkość)

Norbert

Posiadacz elektryka
Podziel się informacją jakie to magiczne Audi miało wskazania prędkościomierza +/- 1kmh, bo zgodnie z moja wiedzą cała stajnia VW ma takie same prędkościomierze i przekłamanie o 5 kmh.
Audi A6 C7 3.0TDI na fabrycznych rotorach 20cali z oponami pirelli p0.
Sprawdzane wielokrotnie różnymi GPSami.
Sprawdzam takie rzeczy z prostej przyczyny - lubię wiedzieć, z większą dokładnością, ile "pali" moje auto.
Nie chcę umniejszać twojej wiedzy i umiejętnością, ale czy masz świadomość, że jeśli występuje przekłamanie w jakimś aucie to nie jest ono stałe i że zmienia się wraz z prędkością?
literówkę poprawiłem - pisałem z kibla na telefonie :p
Narysuję Ci to, to może zrozumiesz - 3 auta na pasie głównym vs na tym samym odcinku 6 aut na dwóch pasach :p
View attachment 14536
W tej sytuacji te auta jadą źle :) nie da się wjechać komuś w bok, a przestrzenie są zbyt małe, auto 6 już dalej nie pojedzie, musi się zatrzymać i idzie lawina :)

Ale Ty chyba 5 razy napisałeś, że dołączanie na końcu pasa jest gorsze... no to chyba nie piszemy o tym samym.
Tak, jest gorsze. Napiszę to jeszcze raz wyraźnie. Jest gorsze z tego powodu, że najczęściej zmusza do zatrzymania się. Ryzyko konieczności zatrzymania lub spowolnienia do prawie zerowej prędkości rośnie wraz ze zbliżaniem się do przeszkody. To powoduje, że aby wjechać na lewy pas, lewy musi się zatrzymać lub zwolnić, a to spowoduje na 100%, że lewy kilka aut dalej stanie całkowicie, a w suwaku nie chodzi o zatrzymywanie się tylko o płynność dla wszystkich. To o czym piszę, świetnie pokazali w TOP GEAR, jak znajdę ten odcinek to wkleję. Jeździli sobie na jakimś torze dookoła i symulowali różne zachowania.
Gdyby go nie wpuścili przed końcem pasa, to nie było by problemu. Tak samo gdyby on nie wpuścił nikogo przed końcem, bo wtedy bilans nadwyżki wpuszonych aut byłby co najwyżej +1, a nie +3 albo +5 jak to zwykle bywa...
Co do zasady - aby to działało ma być jeden za jeden. Niestety ja widzę najczęściej jeden za 3 itd.
Jeśli lewy pas porusza się np. 40km/h to zwalnia tylko dlatego, że ten który się "wciska" nie może jechać te 40... a nie może bo ma przeszkodę. Stąd moje obserwacje, że im wcześniej to zrobi w dostępną lukę to nie spowolni tego ruch o ile zrobi to prawidłowo. Natomiast jeśli ktoś na lewym będzie musiał zwolnić do 20km/h aby ustąpić pierwszeństwa temu na prawym, to lewy kilka aut dalej praktycznie się zatrzyma...
Mnie nauczono prostej zasady, manewry należy przewidywać z wyprzedzeniem - bo to daje płynność i bezpieczeństwo.
 

Norbert

Posiadacz elektryka
Po co niby miałyby być te duże odstępy na autostradzie, czyli drodze, na której nic się nie dzieje? Bezsensy jakieś opowiadasz nam tu.

Jadę sobie właśnie pociągiem. Wagon za wagonem. Zero odstępów. Pyr pyr pyr. Bo przejazdy są. Jakby ich nie było to ... Niemcy 240km/h. Co, przykład nie pasuje? A co pasuje?
Duże odstępy są na wypadek wypadku. I to działa.
Wpadłeś kiedyś w poślizg? Albo musiałeś kiedyś hamować z dużej prędkości na mokrej / ośnieżonej nawierzchni?
Czy zauważyłeś "efekt" przyśpieszania? To jest taki złudny efekt, niby jedziemy z jakąś prędkością i niby nie jest szybko, ale kiedy nagle zaczyna brakować miejsca lub trzeba się zatrzymać - mamy wrażenie, że zaczynamy "zapier...ć", a auto nie zwalnia. Wtedy jest bum.
Symulacja gwałtownego hamowania nie daje tego efektu. Zauważa się to dopiero w normalnym ruchu, kiedy nie jesteśmy przygotowani na taką akcję. Po to są te odstępy.
Mam taką prostą zasadę, że jeśli jadę szybko np. autostradą i np. lecimy sobie lewym bo wyprzedzamy jakiś ciąg aut. Jedzie ktoś przede mną i jadą za mną, a ten za mną jest niebezpiecznie blisko, to trzymam deko większą odległość przed sobą, aby skompensować tego z tyłu. W przypadku nagłego hamowania, mam miejsce przed sobą aby ten z tyłu jeśli się zagapi lub jest zbyt blisko, nie wjechał mi w kufer. I nie potrzeba na to 50 czy 100m. W sytuacji nagłego hamowania przede mną, również zaczynam gwałtownie hamować, jeśli ten z tyłu budzi się późno to mogę wtedy deko odpuścić. To samo praktykuję na np. skrzyżowaniach - obserwacja tyłu i deko więcej miejsca z przodu. Już nie raz uratowało mi to tyłek, bo mogłem dać komuś te 2-3m.
 

Bronek

Pionier e-mobilności
Pogodzę może te różne podejścia czy do końca czy nie .
Otórz jadąc lewym pasem , który się ma skończyć , to jade z założeniem ,że dojade do końca i tam bedzie suwak .
ALE NIE STAJĘ I NIE CZEKAM NA LITOŚĆ !!!! Nie blokuje tym samym lewego ( gdy np z lewej się kończy) i nie naciskam aby mnie wpuścili !!! po to wkur.. czasem i chyba jest łamaniem zasad ?.
Podobnie jak wyskakiwanie z prawego aby przeleciec dalej

ALE !!!! ale jak w trakcie jazdy z prawej pojawi się miejsce ( bo ktoś się zagapił( jak w TopGear jazda po okregu ) , to wskoczę wcześniej
 
Last edited:

p0li

Pionier e-mobilności
Aha, czyli chcesz mi powiedzieć, że 1m przed końcem pasa to suwak, a 10 - 20, czy 40 to już nie?
dokladnie tak - bo ci co wciskaja sie wczesniej blokuja ruch obu pasow
w .de gdzie zejscie dwoch pasow jest na stale (nie tymczasowe np przy pracach budowlanych) to zeby ulatwic jazde miedzy pasami jest ciagla linia, ktora przechodzi w przerywana jakies 10m przed koncem konczacego sie pasa
 

KrzysztofFly

Moderator
No i jeszcze trzeba wziąć pod uwagę to, że jak wcześniej zjedziesz z kończącego się pasa, to jadać tym drugim powinieneś na końcu wpuścić kogoś kto dojedzie do końca tegoż kończącego się pasa.
 

twizy

Zadomawiam się
Duże odstępy są na wypadek wypadku. I to działa.
Wpadłeś kiedyś w poślizg? Albo musiałeś kiedyś hamować z dużej prędkości na mokrej / ośnieżonej nawierzchni?
Czy zauważyłeś "efekt" przyśpieszania? To jest taki złudny efekt, niby jedziemy z jakąś prędkością i niby nie jest szybko, ale kiedy nagle zaczyna brakować miejsca lub trzeba się zatrzymać - mamy wrażenie, że zaczynamy "zapier...ć", a auto nie zwalnia. Wtedy jest bum.
Symulacja gwałtownego hamowania nie daje tego efektu. Zauważa się to dopiero w normalnym ruchu, kiedy nie jesteśmy przygotowani na taką akcję. Po to są te odstępy.
Mam taką prostą zasadę, że jeśli jadę szybko np. autostradą i np. lecimy sobie lewym bo wyprzedzamy jakiś ciąg aut. Jedzie ktoś przede mną i jadą za mną, a ten za mną jest niebezpiecznie blisko, to trzymam deko większą odległość przed sobą, aby skompensować tego z tyłu. W przypadku nagłego hamowania, mam miejsce przed sobą aby ten z tyłu jeśli się zagapi lub jest zbyt blisko, nie wjechał mi w kufer. I nie potrzeba na to 50 czy 100m. W sytuacji nagłego hamowania przede mną, również zaczynam gwałtownie hamować, jeśli ten z tyłu budzi się późno to mogę wtedy deko odpuścić. To samo praktykuję na np. skrzyżowaniach - obserwacja tyłu i deko więcej miejsca z przodu. Już nie raz uratowało mi to tyłek, bo mogłem dać komuś te 2-3m.
Mnie tylko o to chodzi, że kiedy wszyscy jadą równo to akurat nie ma potrzeby robienia większych odstępów. Tak jak w pociągu. Kontra do "Bezpieczna autostrada to taka, na której nie ma aż tak dużych różnic prędkości pomiędzy autami plus utrzymywane są porządne odstępy". Jak istnieje ryzyko, że trzeba się będzie zatrzymać, np nie widać co przed nami, to oczywiście ten odstęp jest niezbędny. Chyba po prostu trochę nie zrozumiałem o co Ci chodzi.
 
Top