1700 km z 4 tankowaniami? Mój passat zrobiłby taką trasę na jednym baku. Ach te wasze auta na bateryjki... a nie, czekaj, mhhW sierpniu byliśmy Challengerem 6,4 na Istrii w Chorwacji. Powrót 1700km do domu w ciągu jednego dnia (o widnym!) z 4 tankowaniami
Zgadzam się z Tobą w 100%.
We wrześniu gdy południe Polski i Połnoc Czech tonęła w deszczu wybraliśmy sie z pomorza do Dubrownika. Z uwagi, że autostrada w Czechach była zalana pojechaliśmy przez DE. Miał to być typowy 'road trip' elektrykiem, żeby samemu zobaczyć z 'czym to sie je'. No i generalnie tragedia. Przejechaliśmy ponad 2300km. Ładowaliśmy się 14 razy (w Chorwacji straciliśmy mase czasu gdyż 2 SUC 'dawały az 30kw więc trzeba było jechac na Ionity). CAŁA podróż była w ulewie - to nie był deszczyk po prostu lało 24h. Okazało się, że ŻADNA ładowarka nie miała zadaszenia (coś na co może nie zwraca się uwagi jadąc latem). Każde ładowanie człowiek przemoczony bo to przynajmniej 2 wysiadania. O 'spacerowaniu i rozprostowaniu kości' z wiadomych względów nie było mowy. Więc siedzisz w aucie, na dworzu leje i każda minuta ciągnie sie w nieskończoność. Oczywiście cel wyjazdu został osiągnięty, dojechaliśmy do/z Dubrownika i na własnej skórze przekonaliśmy się, że EV jest zarąbistym autem wokół komina - przy własnej FV na starych zasadach jeżdzenie nic nas już nie kosztuje. W sierpniu byliśmy Challengerem 6,4 na Istrii w Chorwacji. Powrót 1700km do domu w ciągu jednego dnia (o widnym!) z 4 tankowaniami - zadaszonymi![]()
Zgadzam się z Tobą w 100%.
We wrześniu gdy południe Polski i Połnoc Czech tonęła w deszczu wybraliśmy sie z pomorza do Dubrownika. Z uwagi, że autostrada w Czechach była zalana pojechaliśmy przez DE. Miał to być typowy 'road trip' elektrykiem, żeby samemu zobaczyć z 'czym to sie je'. No i generalnie tragedia. Przejechaliśmy ponad 2300km. Ładowaliśmy się 14 razy (w Chorwacji straciliśmy mase czasu gdyż 2 SUC 'dawały az 30kw więc trzeba było jechac na Ionity). CAŁA podróż była w ulewie - to nie był deszczyk po prostu lało 24h. Okazało się, że ŻADNA ładowarka nie miała zadaszenia (coś na co może nie zwraca się uwagi jadąc latem). Każde ładowanie człowiek przemoczony bo to przynajmniej 2 wysiadania. O 'spacerowaniu i rozprostowaniu kości' z wiadomych względów nie było mowy. Więc siedzisz w aucie, na dworzu leje i każda minuta ciągnie sie w nieskończoność. Oczywiście cel wyjazdu został osiągnięty, dojechaliśmy do/z Dubrownika i na własnej skórze przekonaliśmy się, że EV jest zarąbistym autem wokół komina - przy własnej FV na starych zasadach jeżdzenie nic nas już nie kosztuje. W sierpniu byliśmy Challengerem 6,4 na Istrii w Chorwacji. Powrót 1700km do domu w ciągu jednego dnia (o widnym!) z 4 tankowaniami - zadaszonymi![]()
Cóż... Tesla i zadaszenia nad Super Chargerami... to się nie da. To kosztuje zbyt dużo. Ogólnie nie widziałem zadaszonych innych ładowarek zbyt wiele... Na szczęście wszyscy jesteśmy z Kalifornii. Wakacyjny wypad Teslą zwykle nie kończy się źle... w końcu to wakacje i gdzie się spieszysz? Wiele można wybaczyć, chociaż braku zadaszenia ... też bym nie wybaczył.
Skad to info ?Jest oficjalnie „Mój elektryk 2.0” max cena to 225 netto. Jest szansa, że Juniper w Performance się załapie 🤩
PS. Wiem że przy dzisiejszej cenie się łapie, ale zakładam podwyżkę po premierze odświeżonej wersji.