Fajnie pokazać, że się da - bo to prawda, ale po co? Po co męczyć siebie i auto? Gdyby to miało jeszcze ekonomiczny sens, ale przy cenach na szybkich ładowarkach taka podróż elektrykiem wyjdzie dłużej i drożej.
Fajnie pokazać, że się da - bo to prawda, ale po co? Po co męczyć siebie i auto? Gdyby to miało jeszcze ekonomiczny sens, ale przy cenach na szybkich ładowarkach taka podróż elektrykiem wyjdzie dłużej i drożej.
Może patrzę pod swoim kontem, czyli właściciela dwóch pełnoletnich diesli, który z trudem uciułał kasę na pierwszego elektryka bo doszedł do wniosku, że już nie stać go płacić 10 tyś za paliwo rocznie + 3 tyś za naprawy. Poza tym, zawsze o nim marzyłem
Też miałem dwa diesle gdy zaczynałem przygodę z elektrykami. Obecnie są dwa elektryki, zero diesli.
Jakiegoś małego elektryka do jazdy wkoło komina (typowe drugie auto w rodzinie) można wyrwać już za 20-30tys pln a to przestaje być jakaś nieosiągalna kwota. To nadal drożej niż za spaliniaki, ale nie jest to już kwota zwalająca z nóg. Przy własnej fotowoltaice zwróci się po 3 latach.
Po 1,5 roku jazdy elektrykiem, moja maksymalna cena na ładowarkach DC to 6,39 PLN/kWh. Ale średnia na DC to już 1.96 PLN/kWh. Więc tragedii nie ma. Koszt "paliwa" wychodzi taniej niż ICE.
W moim przypadku te drugie auto elektryczne stanie się pierwszym i obskoczy 90% tras przy ładowaniu w domu, spalinowe pozostanie na wakacje oraz sytuacje, gdy druga osoba musi też wyjechać (max 8 km w jedną stronę).
W moim przypadku te drugie auto elektryczne stanie się pierwszym i obskoczy 90% tras przy ładowaniu w domu, spalinowe pozostanie na wakacje oraz sytuacje, gdy druga osoba musi też wyjechać (max 8 km w jedną stronę).