Czynnik wiedzy jest kluczowy aby ten zdrowy rozsądek mógł poprawnie zadziałać. Pół biedy jeśli kwestia tyczy się rzeczy prostych i nie skomplikowanych, obejmujących zakres wiedzy przeciętnego człowieka.
Ale gdy skala komplikacji zagadnienia rośnie, jak dotycząca ekonomii, polityki, dyplomacji, biznesu, technologii, rośnie liczba czynników i zmiennych, to tym łatwiej zwieść "chłopski rozum" na manowce i rezultat okazuje się zupełnie inny.
Komputer, który to ze swojej natury pracuje z perfekcyjną logiką, będzie w rezultacie generował bzdury gdy brak mu pełni danych.
Ludzki mózg jest genetycznie uwarunkowany do lenistwa. Myślenie, nauka, zgłębianie problemu to wysiłek, wysiłek kosztuje energię, a mózg nie lubi jej zużywać bo pochłania jej ogromne ilości. Stąd jego tendencja do upraszczania rzeczywistości, dopatrywania się wzorców tam gdzie ich nie ma, i tak dalej. To wszystko oszczędza czas i energię.
I ten mechanizm (a także parę innych) wykorzystują też populiści. Oferując proste, "zdroworozsądkowe" rozwiązania na skomplikowane problemy.
Prąd jest drogi? Wypowiedzmy ETS i kopmy węgla którego mamy w bród!
Rosja nam zagraża? To nie róbmy czegoś czego nie lubi to da nam spokój.
Klimat się zmienia? To nieprawda, dzisiaj rano było zimno. Nic nie trzeba robić i można kopcić i palić do woli.
I tak dalej i tak dalej.