Kiedyś, za dawnych czasów gdy błyszczący krążek ze sklepu traktowało się jakby był diamentowy, byłem świadkiem takiej sytuacji w sklepie: drzwi się z hukiem otwierają i dystyngowany pan wchodzi zamaszystym krokiem, rzuca płytę na ladę i krzyczy: Co mi Pan tutaj wcisnął? To jakaś kpina, to nie może być Pat Metheny!!! Po jego wyjściu ( i zwrocie płyty ) jako zapalony gitarzysta zakupiłem ją w ciemno. Przyzwyczajony do twórczości Roberta Fripp'a (który z wyżej wymienionym Brianem Eno również trochę krążków popełnił) nie zareagowałem jak poprzedni właściciel tejże płyty, aczkolwiek byłem również zaskoczony porównując ją do znanej mi twórczości Pata.
Jak mnie kiedyś w bloku sąsiad próbował terroryzować dźwiękami które słuchał, po kilkukrotnym wysłuchaniu w pełnej krasie całej płyty poszedł po rozum do głowy 😂