Dziś w końcu się doczekałem - moja mieścina cała w śniegu. W dodatku w nocy cały czas dopadywało.
Jako że od zawsze wolę zimę od lata, a śnieg uwielbiam pasjami, nie dało się mnie utrzymać w domu i oczywiście wymyśliłem jakiś pretekst (z córką na plac zabaw lepić bałwana) żeby się wyrwać i pojeździć po śniegu.
Moje pierwsze i właściwie dominujące spostrzeżenie po poslizganiu się po okolicy:
Ten samochód lepiej przyspiesza po śniegu niż hamuje!!!
Jest to zarówno fascynujące jak i lekko przerażające. Wygląda na to iż sterowanie momentem podczas przyspieszania jest dużo dokładniejsze i skuteczniejsze niż działanie ABS, który reaguje dopiero na chwilowe zablokowanie koła, robi to w sposób szarpany więc jedynie zbliża się do max przyczepności jaka jest możliwa ale jest to jednak dość daleko.
Tymczasem przyspieszanie: to jakaś bajka! Żadnego szarpania, stały ciąg aż zdajemy sobie sprawę że jedziemy dużo za szybko, hamujemy i wtedy jest już generalnie dużo słabiej, szarpanie ABS, czuć że samochód nieoptymalnie wytrąca predkośc, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszym przyspieszaniem.
Aby się upewnić że to nie subiektywne wrażenia muszę w bardziej naukowy sposób podejść do tematu i zaprzęde do testów akcelerometry telefonu oraz znajdę bardziej jednolitą drogę, osiedlowe uliczki jednak są dość zmiennie pokryte śniegiem, choć starałem się jak najwięcej testów wykonać gdy to zauważyłem.
Ale w międzyczasie Was zapytam: czy też mieliście takie wrazenie co do przewagi przyspieszania nad hamowaniem w AWD?
Jako że od zawsze wolę zimę od lata, a śnieg uwielbiam pasjami, nie dało się mnie utrzymać w domu i oczywiście wymyśliłem jakiś pretekst (z córką na plac zabaw lepić bałwana) żeby się wyrwać i pojeździć po śniegu.
Moje pierwsze i właściwie dominujące spostrzeżenie po poslizganiu się po okolicy:
Ten samochód lepiej przyspiesza po śniegu niż hamuje!!!
Jest to zarówno fascynujące jak i lekko przerażające. Wygląda na to iż sterowanie momentem podczas przyspieszania jest dużo dokładniejsze i skuteczniejsze niż działanie ABS, który reaguje dopiero na chwilowe zablokowanie koła, robi to w sposób szarpany więc jedynie zbliża się do max przyczepności jaka jest możliwa ale jest to jednak dość daleko.
Tymczasem przyspieszanie: to jakaś bajka! Żadnego szarpania, stały ciąg aż zdajemy sobie sprawę że jedziemy dużo za szybko, hamujemy i wtedy jest już generalnie dużo słabiej, szarpanie ABS, czuć że samochód nieoptymalnie wytrąca predkośc, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszym przyspieszaniem.
Aby się upewnić że to nie subiektywne wrażenia muszę w bardziej naukowy sposób podejść do tematu i zaprzęde do testów akcelerometry telefonu oraz znajdę bardziej jednolitą drogę, osiedlowe uliczki jednak są dość zmiennie pokryte śniegiem, choć starałem się jak najwięcej testów wykonać gdy to zauważyłem.
Ale w międzyczasie Was zapytam: czy też mieliście takie wrazenie co do przewagi przyspieszania nad hamowaniem w AWD?