Ponad połowa Polaków nie chce, żeby pojazd po szkodzie całkowitej wracał ponownie do obiegu

BigB00

Posiadacz elektryka
Jak pokazuje badanie, wykonane przez UCE RESEARCH dla HELPER CPP, 53,9 proc. Polaków uważa, że pojazd, który według towarzystwa ubezpieczeniowego uległ tzw. szkodzie całkowitej, nie powinien mieć możliwości dalszej naprawy i eksploatacji w ruchu drogowym.
Okazuje się, że 31,2 proc.rodaków twierdzi odwrotnie, a 15 proc. nie ma wyrobionego zdania. Warto dodać, że najwięcej przeciwników ww. rozwiązania jest wśród osób w wieku 56-80 lat. W tej grupie dominują też Polacy z wykształceniem zasadniczym zawodowym. Są to głównie mieszkańcy miast liczących 200-499 tys. ludności.
Według blisko 80 proc. badanych, jeśli już takie auto ma być ponownie w ruchu, to obligatoryjnie musi zawierać właściwy wpis w dowodzie rejestracyjnym.
 

krist

Posiadacz elektryka
ludzie może i dobrze chcą, ale chyba się nie orientują co kwalifikuje pojazd jako szkoda całkowita. To kwestia opłacalności naprawy, a nie bezpieczeństwa czy techniki
 

BigB00

Posiadacz elektryka
ludzie może i dobrze chcą, ale chyba się nie orientują co kwalifikuje pojazd jako szkoda całkowita. To kwestia opłacalności naprawy, a nie bezpieczeństwa czy techniki
Może i tak, ale w artykule jest napisane:

Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI w dniach 09-11.04.2021 r. Analizą objęto próbę 1050 osób, odpowiadającą strukturze Polaków powyżej 18. roku życia pod względem kluczowych cech społeczno-demograficznych. Przed przystąpieniem do wypełniania ankiety respondenci otrzymali pełną definicję tzw. szkody całkowitej.
 

p0li

Pionier e-mobilności
ja miałem 2 razy samochód zakwalifikowany do szkody całkowitej
za pierwszym razem naprawa polegała na wyciągnięciu wgniecenia ręką, wymianie dwóch spinek i naprawie jednego uchwytu reflektora
za drugim razem w sumie nic nie musiałem naprawiać - tylko sierść wyciągnąć ze szpary błotnik-zderzak

po tych zdarzeniach samochód jeździ do dzisiaj (5 lat po pierwszym zdarzeniau) nabił 50tys km i przezedł 2x TÜV

a gdzie jest haczyk? samochód w momencie wypadku był art dla ubezpeczyciela 1400€ a pierwsza naprawa wykonana wg taryfikatora ubezpieczyciela kosztowałaby ok 7000€ więc - szkoda całkowita

więc nic nie jest czarno białe - trzeba dostrzegać odcienie szarości
 

Wojtas!

Zadomawiam się
Kwestia jest taka, że co jest szkodą całkowitą w np. Norwegii, dla nas może być drobną niedogodnością. Rynki na świecie są tak różne, że prawdziwa szkoda całkowita jest praktycznie nieosiągalna - przecież komu by się to opłacało naprawiać, gdyby rzeczywiście koszt naprawy przewyższał zysk?
 
Top