Jeszcze taka ciekawostka: LPG, podobnie jak gaz ziemny, jest ze względów bezpieczeństwa celowo nawaniany związkami o mniejszej cząsteczce od samego gazu (tak żeby ostrzegawcze związki "zapachowe" ewentualnie wyciekły pierwsze).
Wodoru nie da się nawonić ze względu na mały rozmiar cząsteczki (a więc nie da się go wyczuć!) - wodór zawsze wyciekłby pierwszy. Jedyny sposób wykrycia wycieku to dosyć drogie czujniki.
Przypominam to np. w kontekście pomysłów mieszania wodoru z gazem ziemnym i wtłaczania go rurami gazowymi do domów.
W zastosowaniach przemysłowych będą kontrole, przeglądy, czujniki, alarmy i będzie bezpiecznie. Teraz pytanie trochę retoryczne: w jakim stanie byłaby utrzymywana infrastruktura i czujniki wycieku (jeżeli będą obecne) wewnątrz domów w polskich warunkach?