Jak gleboko wjechałeś?U mnie dostała się woda do wiązki elektrycznej i miałem choinkę na wyświetlaczu oraz wariujące światła.
17 dni w serwisie jeśli dobrze pamiętam. Dojechałem na własnych kołach.
Wtedy w ogóle, ale przypomniało mi się, że jeszcze jedna wizyta w serwisie była.Jak gleboko wjechałeś?
No jak kołpak odpadł, to nie była zwykla kałuża i zwykła prędkośćWtedy w ogóle, ale przypomniało mi się, że jeszcze jedna wizyta w serwisie była.
Tam wjechałem w głęboką kałużę na zjeździe z wiaduktu - około 70km/h, bo trzeba było włączyć się do ruchu.
Straciłem kołpak i po dwóch dniach wyłączyła mi się kamera na prawym błotniku. Wymienili mi na gwarancji.
Prędkość była zwykła, ale tej kałuży zwykle tam nie ma. Nie spodziewałem się, że tyle wody się tam może zebrać.No jak kołpak odpadł, to nie była zwykla kałuża i zwykła prędkość
Kto odpinał kołpak ten wie![]()
Innymi słowy dają radę ;-)Jak już wszystko żeśmy sobie wyjaśnili, to jeszcze grobla Rufford i kompilacja z Teslami
Dają radę ale czasem potem ktoś sie zgłosi do serwisu że po "dużym deszczu" (a w rzeczywsitości może zanurzenie do wysokosci szyby) coś tam samochód zaczał wariować i w mediach sie żali że naprawa nie podlega pod gwarancjęInnymi słowy dają radę ;-)
Jeśli ktoś zanurza swoje auto do wysokości szyby to ani jemu ani autu nic już nie pomoże...Dają radę ale czasem potem ktoś sie zgłosi do serwisu że po "dużym deszczu" (a w rzeczywsitości może zanurzenie do wysokosci szyby) coś tam samochód zaczał wariować i w mediach sie żali że naprawa nie podlega pod gwarancję