Tesla i używanie zestawów naprawczych/uszczelniaczy do przebitej opony.

Krystian85

Zadomawiam się
Jak w temacie. Ktoś używał ? Zastanawia mnie czy użycie takiego zestawu naprawczego nie wpływa negatywnie na czujnik ciśnienia powietrza który jest wewnątrz opony ?
Może ktoś używał albo wie ?
Teoretycznie to g..o zalepia oponę od środka i chyba ten czujnik też...
 

TomRS

Pionier e-mobilności
Jak w temacie. Ktoś używał ? Zastanawia mnie czy użycie takiego zestawu naprawczego nie wpływa negatywnie na czujnik ciśnienia powietrza który jest wewnątrz opony ?
Może ktoś używał albo wie ?
Teoretycznie to g..o zalepia oponę od środka i chyba ten czujnik też...
Te w sprayu z całą pewnością zakleją czujnik ciśnienia, czyści się tą piankę bardzo trudno. Lepiej zaopatrzyć się w zestaw ze sznurem wulkanizacyjnym albo wkrętami z klejem. Problem z nimi tylko taki, że trzeba znaleźć miejsce przebicia opony, co bez demontażu koła może być trudne.
 

cooler

Pionier e-mobilności
A jak namierzyć taką dziurę w oponie, żeby ją tak załatać?
W trasie ciężko, mało miejsca w nadkolach żeby cokolwiek zdiagnozować... Sznurka raczej też w terenie nie dasz rady wrzucić. Trzeba by wozić podnośnik, podkładki i kliny pod koła...
Natomiast:
Sporo ubezpieczycieli ma w cenie assistance naprawę opony na miejscu lub holowanie do warsztatu. I jak w przypadku aut z dojazdówkami lub pełnymi kołami (wszystkie moje 4 pozostałe auta) to jednak zmieniałbym na miejscu i jechał dalej, tak w przypadku Tesli nie bardzo jest jak. Laweta i tyle.
Jeszcze jeden mały minus na dalekie trasy.
 

krzyss

Pionier e-mobilności
Da sie, ja robilem normalnie w trasie, wbila mi sie gdzies sruba i zaczelo szybko schodzic.
Malej dziurki nie znajdziesz, ale z wiekszoscia normalnych da rade sobie poradzic.
Z duzymi dziurami to i tak opona do wymiany.
 

inter

Pionier e-mobilności
Jak w temacie. Ktoś używał ? Zastanawia mnie czy użycie takiego zestawu naprawczego nie wpływa negatywnie na czujnik ciśnienia powietrza który jest wewnątrz opony ?
Może ktoś używał albo wie ?
Teoretycznie to g..o zalepia oponę od środka i chyba ten czujnik też...
To jest problem wszystkich samochodów, bez dojazdówki. Przez ostatnie 30 lat miałem tylko jeden incydent z dziurą w oponie, przebita przez gwóźdź, dojechałem z gwoździem i dopiero na drugi dzień zauważyłem brak powietrza.
 

KrzysztofFly

Moderator
W trasie ciężko, mało miejsca w nadkolach żeby cokolwiek zdiagnozować... Sznurka raczej też w terenie nie dasz rady wrzucić. Trzeba by wozić podnośnik, podkładki i kliny pod koła...
Da się to zrobić także w trasie, sam opisywałem tutaj https://forum.elektrowoz.pl/threads/tesla-model-y-gadzety.3553/post-144145 moją historię z wbitym dziwnym gwoździem. Ja akurat miałem wbity w tylnym kole, więc tutaj zamiast szukać w nadkolu, gdzie faktycznie nic nie widać, należy zerkać od tyłu, pomiędzy błotnikiem i asfaltem. Sam zrobiłem to w ten sposób, że ja zerkałem, natomiast żona bardzo powoli poruszała się autem do przodu, to ważne aby było do przodu ;) lepiej nie próbować do tyłu ;), a i do przodu też warto się najpierw upewnić, że samochód rusza do przodu i kierowniczka wie co to znaczy powoli ;) (mój znajomy kiedyś wymienił kobiecie żarówkę w reflektorze po sklepem i poprosił ją aby włączyła światła, aby sprawdzić czy świecą, a ona włączyła światła stacyjką, przyciskając go do ściany). W przednim kole jest trochę prościej, bo można skręcić maksymalnie kierownicą i wtedy jest bardzo łatwo oglądać jak i naprawić.
Bez problemu dało się także w ten sposób zaaplikować wkręt do tymczasowej naprawy opony. Co do sznura, to tutaj raczej należy mieć trochę wprawy, więc lepiej sobie najpierw potrenować na jakimś starym kole żeby zobaczyć jak to działa, bo raczej ciężko będzie się uczyć tego w trasie.
Natomiast:
Sporo ubezpieczycieli ma w cenie assistance naprawę opony na miejscu lub holowanie do warsztatu. I jak w przypadku aut z dojazdówkami lub pełnymi kołami (wszystkie moje 4 pozostałe auta) to jednak zmieniałbym na miejscu i jechał dalej, tak w przypadku Tesli nie bardzo jest jak. Laweta i tyle.
Jeszcze jeden mały minus na dalekie trasy.
Ja miałem assistance, jednak jak sam wiesz, nikt Ci nie udzieli pomocy w kilka minut (szczególnie w Polsce), w najlepszym przypadku oczekiwanie na przyjazd to kilkadziesiąt minut, potem kolejne minuty lub nawet godziny stracone na holowanie do warsztatu i naprawę. Więc moim zdaniem warto w takiej sytuacji spróbować się poratować samemu. Wiadomo, że jak mocno uszkodzisz oponę, to już nie będzie wyjścia, jednak w tym miejscu chciałbym zauważyć, że koło zapasowe to w tej chwili rzadkość w nowych samochodach, więc problem ten nie dotyczy tylko Tesli czy elektryków, a większości nowych samochodów.
 

cooler

Pionier e-mobilności
Sam zrobiłem to w ten sposób, że ja zerkałem, natomiast żona bardzo powoli poruszała się autem do przodu, to ważne aby było do przodu ;) lepiej nie próbować do tyłu ;), a i do przodu też warto się najpierw upewnić, że samochód rusza do przodu i kierowniczka wie co to znaczy powoli ;) (mój znajomy kiedyś wymienił kobiecie żarówkę w reflektorze po sklepem i poprosił ją aby włączyła światła, aby sprawdzić czy świecą, a ona włączyła światła stacyjką, przyciskając go do ściany). W przednim kole jest trochę prościej, bo można skręcić maksymalnie kierownicą i wtedy jest bardzo łatwo oglądać jak i naprawić.
Mam podobne traumatyczne doświadczenia z pomocą innym. Już tego nie robię. Teściowi na trasie wypadła śruba łącząca wybierak biegów ze skrzynia w automacie, kilkadziesiąt km od mego domu, więc zamiast jak człowiek zadzwonić po assistance i holować do warsztatu zadzwonił do mnie po pomoc. Szybko zdiagnozowałem co się dzieje i stwierdziłem że da się to na szybko naprawić łącząc wybierak z cięgnem od skrzyni, ale gdy ja połową ciała byłem pod samochodem zadzwonił do teścia telefon, on po jakieś notatki wszedł do samochodu (dociskając mnie do ziemi) a na dodatek z przyzwyczajenia przekręcił kluczyk i odpalił silnik. Wybierak był na P (dlatego odpalił), ale skrzynia była fizycznie na R.

Udało mi sie wydostać spod samochodu w ostatnią milisekundę tracąc sporo włosów wyrywanych mi przez koło samochodu dociskające moją głowę do asfaltu.
Słyszałem jak moja głowa trzeszczy...
Nigdy nikomu nie pomagajcie w takich przypadkach. Zepsuło się? Ojojoj, masz problem, dzwoń po lawetę.
 

to_masz

Posiadacz elektryka
Ja miałem (nie)przyjemność rozciąć oponę na 1cm gdzieś w okolicach granicy niemiecko-duńskiej. Na pewniaka dzwonię do assistance Tesli, a tu najpierw pierwsze zaskoczenie: "czy oryginalne opony?" (nie wiem co jak to by nie był komplet, na którym auto wyjechało z Ząbek), a potem po 20 minut ogarniania przez faceta na infolinii drugie zaskoczenie: "jest już pan na terenie Danii, tam nie jesteśmy w stanie zorganizować mobilnego wulkanizatora, nie ma też w promieniu 50km żadnego serwisu Tesli, więc możemy podstawić lawetę i pan wskaże gdzie ma zabrać auto w promieniu Xkm" (podobno w Niemczech, czy Polsce wysyłają mobilnego wulkanizatora, który jak co zasznurkuje na miejscu).

Ale historia trochę inaczej się skończyła. Szczęście w nieszczęściu wulkanizator był kilkanaście km od tego miejsca. A że dojechałem do jakiegoś MOPu, to kompresorem na baterie podpompowałem koło, bo przez zmarnowane 30 min już tam niewiele zostało, dokulałem się do kompresora na stacji. A w tym czasie jakaś miła pani z obsługi jeszcze mi wytłumaczyła, że z tego MOPu mam wyjechać jakąś polną ścieżką, to będę miał 4 razy krócej. Warsztat niepozorny, ale profeska, nie jedną Teslę chyba mieli, nie jedne chińskie kołpaki ściągali - zrobione na cacy w 30 min., gwarancja chyba na 1 rok, w przeliczeniu skasowane jakieś 80 EUR (na fakturze rozpisane jako 50% robocizna 50% zestaw naprawczy).

Dla mnie telefon do assistance to nadal nr 1, ale w oczekiwaniu na informację jak mogą mi pomóc - myślę, że teraz będę równolegle działał z planem B 😅
 
Top