Droższa to nie jest, nawet po maksymalnych stawkach GW czy Ionity ciągle jest taniej niż ICE (moje benzynowe 3.5l V6 300KM vs 500KM w elektryku, więc dalej EV mocniejszy), ale patrząc bezpośrednio na zużcie energii przez jedne i przez drugie (BEV ok 1/5-1/7 zużycia ICE) to jest już kompletnie niezrozumiałe.Świadomość że jazda jest bardziej upierdliwa i jednocześnie droższa niż porównywalnym wielkościowo i komfortowo autem spalinowym w dieselu nie jest miła. Ale co zrobić, wiadomo przecież było że darmowe ładowanie nie będzie na zawsze, a że ceny prądu poszły do góry to co zrobić. Paliwo od 2022 też zdrożało o dobre 50%.
PRZESTAŃ KŁAMAĆ TY TESLARYSTO !!!!! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA !!!ONE1ONE1Mam w d...ie wszystkie rozważania "fachowców, teoretyków od elektryków".
Na zdjęciu moja Tesla Y na przełęczy Julierpass w Szwajcarii na wysokości 2284 m. W 9 dni zrobiłem, 4600km, Byłem w Apulii we Włoszech, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Lichtensteinie. Było super, samochód bajka, a zużycie to 1/3 kosztów spalinowego.
Tyle ze ja nie mam innego auta w trasyWidzę że po 2 latach zdecydowanie mija zauroczenie mocą i mija efekt nowości a zaczynają doskwierać wady EV i człowiek się zastanawia "po co mi to było?".
Nawiązując do Twego doświadczenia ws podróży służbowej: ja jeżdżę tam ICE, mam pełen zwrot za paliwo i koszty eksploatacji a wiem że nie będę się męczył z kombinacjami z ładowaniem, zostawianiem gdzieś auta etc. Parkuję na płatnych podziemnych parkingach więc nawet darmowe parkingi w centrum mi wiszą, a wolę żeby auto nie stało na słońcu/deszczu/śniegu.
Jestem całym sercem z EV, widzę w tym przeszłość, ale też czuję się jak królik doświadczalny który swoimi pieniędzmi popycha coś na czym powinno zależeć samym producentom.
Lżejsze, wydajniejsze no i większe baterie, infrastruktura do ładowania na trasie tak gęsta jak stacje paliwowe i skończą się kłopoty. Ale to jeszcze nie dziś i pewnie z 10 lat w przyszłości ciągle nie.
Mnie to irytuje, ale gdy mam dłuższy kawałek do przejechania (np. z domu w Tatry), ale dostrzegam promyki w postaci ładowarek "przy trasie" (choć wymaga to trochę kombinowania).Zdecydowanie najbardziej irytuje mnie zjezdzanie z trasy 3-5km zeby sie naladowac. Co ciekawe wiekszosc to pomija w swoich opowiesciach jak to fajnie sie jezdzi EV.
Nawiązując do Twego doświadczenia ws podróży służbowej: ja jestem tam wożony limuzyną, mam opłacone wszystkie hotele 5 gwiazdkowe w mieście (bo nie wiem, który mi się spodoba), dziewczyny czekają na mnie pod drzwiami wszystkich hoteli bo też nie wiedzą gdzie podjadę a ich ochrona nie wpuszcza (za dużo ich więc wybieram tylko te co mają nogi od szyi do samej ziemi). W dodatku nie interesują mnie żadne parkingi ani nic i wiem. że nie będę się męczył z żadnym tankowaniem czy parkowaniem. Nie interesuje mnie gdzie auto stoi. W dodatku za 3 dni pracy zgarniam 100 000 Euro.Widzę że po 2 latach zdecydowanie mija zauroczenie mocą i mija efekt nowości a zaczynają doskwierać wady EV i człowiek się zastanawia "po co mi to było?".
Nawiązując do Twego doświadczenia ws podróży służbowej: ja jeżdżę tam ICE, mam pełen zwrot za paliwo i koszty eksploatacji a wiem że nie będę się męczył z kombinacjami z ładowaniem, zostawianiem gdzieś auta etc. Parkuję na płatnych podziemnych parkingach więc nawet darmowe parkingi w centrum mi wiszą, a wolę żeby auto nie stało na słońcu/deszczu/śniegu.
Jestem całym sercem z EV, widzę w tym przeszłość, ale też czuję się jak królik doświadczalny który swoimi pieniędzmi popycha coś na czym powinno zależeć samym producentom.
Lżejsze, wydajniejsze no i większe baterie, infrastruktura do ładowania na trasie tak gęsta jak stacje paliwowe i skończą się kłopoty. Ale to jeszcze nie dziś i pewnie z 10 lat w przyszłości ciągle nie.
Wiem, sam tak miałem jak pracowałem jako CISO w międzynarodowym banku, swego czasu największym na świecieNawiązując do Twego doświadczenia ws podróży służbowej: ja jestem tam wożony limuzyną, mam opłacone wszystkie hotele 5 gwiazdkowe w mieście (bo nie wiem, który mi się spodoba), dziewczyny czekają na mnie pod drzwiami wszystkich hoteli bo też nie wiedzą gdzie podjadę a ich ochrona nie wpuszcza (za dużo ich więc wybieram tylko te co mają nogi od szyi do samej ziemi). W dodatku nie interesują mnie żadne parkingi ani nic i wiem. że nie będę się męczył z żadnym tankowaniem czy parkowaniem. Nie interesuje mnie gdzie auto stoi. W dodatku za 3 dni pracy zgarniam 100 000 Euro.
Szach mat ......
Swoją drogą, wiecie że generalnie Rolls Royce się nigdzie nie reklamuje, tylko bywa na pokazach lotniczych? Zjadacze chleba i internauci nie są jego targetem... Ale właściciele samolotów już tak!Wiem, sam tak miałem jak pracowałem jako CISO w międzynarodowym banku, swego czasu największym na świecieAle znudziło mi się latanie po hotelach i odszedłem na emeryturę w młodym wieku, teraz sobie dorabiam na zachcianki bo koledzy proszą żeby im czasem coś pomóc załatwić
Występuję jako prelegent na konferencjach CyberSec, a że w Polsce i lubię jeździć to jeżdzę
Jestem też pilotem (SPL, PPL) i mógłbym sobie polatać, ale z lotniskami jest jeszcze gorzej niż ze stacjami ładowania, więc pomimo że jeszcze fajniej niż samochodem, to wygoda wygrywa.
Samolot > BEV > ICE - jeżeli chodzi o zajebistość
ICE > BEV > Samolot jeżeli chodzi o wygodę przemieszczania się.
no i ma fajnego elektryka którym pobił rekord 300mphSwoją drohą, wiecie że generalnie Rolls Royce się nigdzie nie reklamuje, tylko bywa na pokazach lotniczych? Zjadacze chleba i internauci nie są jego targetem... Ale właściciele samolotów już tak!
Jest tam bo to ich najważniejsze źródło dochoduSwoją drohą, wiecie że generalnie Rolls Royce się nigdzie nie reklamuje, tylko bywa na pokazach lotniczych? Zjadacze chleba i internauci nie są jego targetem... Ale właściciele samolotów już tak!
Swoją drohą, wiecie że generalnie Rolls Royce się nigdzie nie reklamuje, tylko bywa na pokazach lotniczych? Zjadacze chleba i internauci nie są jego targetem... Ale właściciele samolotów już tak!