Ostrożnie z tym. Wg. moich obserwacji, chill wprowadza jedynie ograniczenie momentu +lekkiego laga w przepustnicy. Nie zmienia nic w przypadku hamowania i trzymania na boki.Ja gdy mokro, przełączam w tryb chill. Nie ma takiego kopa i na śliskim przy tych oponach, nie czuć uślizgu.
Osobiście nie używam, bo wolę mieć dostępne trochę więcej przyśpieszenia i z niego nie korzystać, niż odwrotnie.
Moim zdaniem, żeby wpaść w poślizg na ekspresówce, nawet na tych oponach, trzeba ostro dać ciała i żaden chill mode w tym nie przeszkodzi. Nie chcę tu robić za sierżanta bagietę, specjalistę od bezpieczeństwa ruchu, ale:
- Jak nie padało i przejdzie lekki deszczyk - uważać jak cholera i to na każdych oponach. Syf, który jest na asfalcie, czyli kurz, guma, pył z klocków, jakieś smary i oleje miesza się z wodą i robi się ślisko. Opony nie mają znaczenia, każde będą się ślizgać jak na lodzie. Moim zdaniem takie "lekkie skropienie" to najgroźniejsze warunki jazdy latem.
- Jak bardzo pada i na drodze robi się gruba warstwa wody problemem jest aquaplanning - zjawisko zależy od szerokości opony stykającej się z asfaltem, wagi pojazdu, grubości warstwy wody i bieżnika opony. Jedyny czynnik na który mamy wpływ to prędkość.
I jeszcze raz sorki za moralizatorstwo, ale wczoraj przejechałem kawałek S7 przy dużym ruchu i brak mózgu to bardzo powszechna przypadłość na drodze. Jazda z dużą prędkością, na zderzaku poprzedzającego samochodu, "pociągiem" kilku samochodów oczywiście lewym pasem, bo po co cokolwiek widzieć, lekki deszcz mieszany z trochę większym i później czytam takie artykuły: