Nie wiem co w tym radykalnego. Kilkaset sztuk mobilnych fotoradarów, które co kilka dni są przenoszone rozwiązałoby problem zapierniczania w rok.
Oczywiście pod warunkiem takich zmian przepisów i procedur, że >90% trafień kończyłoby się nałożeniem kary. Inne kraje są w stanie skutecznie ścigać wykroczenia drogowe, ale u nas się nie da.
Kilka dni temu przeczytałem, że ITD po latach dostała zmianę w przepisach wg. której niektóre części wystawienia mandatu będą mogli przeprowadzać pracownicy cywilni. To serio jest patologia. W tej chwili przeklikiwaniem świstków muszą się zajmować funkcjonariusze. Tacy goście z bronią, prawem do zatrzymywania pojazdów w ruchu, kontroli tachografów zajmują się pracą czysto biurową, którą może wykonywać każda osoba potrafiąca klikać w komputer. Spora część samochodów jest w praktyce zarejestrowana na nikogo, bo nowy właściciel "zapomniał" przerejestrować. Jak już znajdą właściciela, to się okazuje, że kierował kolega, ale właśnie pojechał na 5 lat do Australii opiekować się kangurami.
I to są z mojego prostego, inżynierskiego punktu widzenia banały i pierdoły. Jest wykroczenie, właściciel dostaje mandat, chyba, że jest osobą prawną, to musi wskazać kierującego , albo zapłacić np. 10 krotność mandatu + 1000zł za każdy nie przyznany punkt karny. Składanie fałszywych zeznań, w przypadku wpadki, że to kolega prowadził, a się okazuje, że na zdjęciu ryjek właściciela - do pierdla.
Tylko gdyby coś takiego miało wejść, to nagle zaczęłoby się pospolite ludowe ruszenie, że jak to, zamach na kasę, państwo policyjne. W debatach sejmowych słyszelibyśmy o tym, jak ktoś tam stracił prawo jazdy na parę miesięcy, ale musiał jeździć, bo rodzina na utrzymaniu, no i wpadł ponownie i teraz to już miesiąc aresztu go czeka. Trybunał Konstytycyjny zacząłby wypowiadać mądre prawnicze brednie, jak to nie można domniemywać winy w postępowaniu mandatowym. Na popularnych kanałach moto na YT mirki zaczęłyby "alarmować o zamachu na wolność" itd.
Patologią nie jest ściganie piratów drogowych, tylko traktowanie ich jak dzików przy paśniku, do których nie można strzelać z ukrytego fotoradaru, bo to niesportowo.
Tak samo patologią jest brak rozwiązania od 30 lat problemu z prędkością na drodze i fakt, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi zginęło, bo do tej pory nie mamy sposobu na radykalne ograniczenie tego zjawiska.