Ale to jest ich biznes i ich strata gdy ładowarka nie działa. No chyba, że wzięli granty, to wtedy jak najbardziej można zrobić prostą zależność: do jakiegoś pułapu można mieć offline, ale wtedy tracimy część grantu, a gdy przekroczymy limit to cały grant do zwrotu.
Niezbyt się z tym zgadzam, szczególnie w sytuacji w jakiej jesteśmy obecnie wcale nie musi być to dla tych firm super biznes. Dla takiego Orlenu sprzedaż prądu na ładowarkach to pewnie tylko kłopot na ten moment. Problem wielki jest natomiast dla przeciętnego użytkownika, który podjedzie na stację i okaże się, że ładowarka niby jest tylko nie działa. W najlepszym przypadku frustracja i szukanie kolejnej, w najgorszej laweta. Kilkanaście lat jak mam prawo jazdy nie miałem sytuacji kiedy nie mogłem się zatankować na stacji dużej sieci paliw, bo wszystkie dystrybutory były zepsute, nie sprawdzam w zewnętrznych aplikacjach czy stacja nie jest zepsuta.
Jak rozumiem w naszym kraju, a szerzej UE chcemy promować ten rodzaj transportu. W tym celu jak najbardziej możemy wymusić na podmiotach typu stacje paliw, że mają postawić stację ładowania i ta stacja ma działać. Dla mnie to absolutnie minimum, że ładowarka na dużej stacji paliw ma działać, a jak nie to mają mieć ich kilka i któraś ma działać, w innym przypadku w życiu nie przekona się do tego rodzaju napędu przeciętnego kierowcę. Tak samo jak obecnie wymuszamy na sklepach stawianie ładowarek, tak samo jak wymusiliśmy jeden standard ładowania.