To jest dobra metoda maksymalizacji dochodu: zbudować zbyt mało SuC, a następnie kasować za ich obłożenie...
Albo ładowarek będzie okresowo za mało albo przez większą część roku będą głównie nieużywane i za te nieużywane wszyscy będą płacić.
Jeśli średnie dobowe obłożenie stanowisk przekracza 30% to już mamy do czynienia z zatłoczoną lokalizacją. A za urządzenia i moc przyłącza płacimy za 100%.
Takie dynamiczne cenniki poprawiają efektywność. Bo część użytkowników może np przesunąć podróż na pozaszczytowe albo chociaż skrócić czas ładowania na zatłoczonej ładowarce.
W różnych turystycznych miejscach mamy podobna strategie że np bilety w weekend są droższe.
Takie podejście powoduje że średnia cena jest niższa niż rozbudowanie infrastruktury tak żeby pomieściła wszystkich w szczycie przy stałej cenie.
Tesla pisze ze średnia cena będzie taka sama jak do tej pory więc zysk będzie taki że zatłoczona lokalizacja obsłuży więcej pojazdów, bez jej rozbudowywania, czyli większy zysk dla Tesli